Urzędnicy parkujący na rynku denerwują innych kierowców
Parkowanie to umiejętność, nad którą potencjalni kierowcy spędzają najwięcej czasu podczas szkolenia na prawo jazdy. Jak się okazuje, nie wszyscy kierujący opanowali dobrze ten manewr. Widać to przede wszystkim na parkingu przy pszowskim rynku.
PSZÓW Parking przy pszowskim rynku. Rządek samochodów pięknie zaparkowanych prostopadle do drogi. Stoją równo między wyznaczonymi liniami. Zawsze jednak znajdzie się taki kierowca, który potrzebuje więcej przestrzeni i zamiast jednego, zajmuje więcej miejsc. - Zdarza się, że cztery czy pięć miejsc jest wyłączonych z użytkowania na tym parkingu, bo ludzie parkują na kilku miejscach - skarżą się mieszkańcy Pszowa. Pan Alojzy dodaje też, że parking zajmują przede wszystkim samochody urzędników, które pozostawione są praktycznie na cały dzień. - Jest tutaj około 60 miejsc, a większość z nich zajmują pracownicy urzędu miasta. Kiedy ja chcę zaparkować samochód, żeby załatwić np. jakąś sprawę w urzędzie, nie mam gdzie pozostawić auta. Wolałbym już, żeby parking był płatny niż krążyć 10 minut w poszukiwaniu wolnego miejsca - dodaje pszowianin.
Ma plan
Na styczniowych obradach pszowskiej komisji rozwoju, planowania i budżetu był obecny jeden z mieszkańców Pszowa. Zaproponował włodarzom rozwiązanie, które jego zdaniem mogłoby poprawić sytuację finansową miasta i dostępność miejsc parkingowych w centrum. - A gdyby tak objąć parking przy naszym rynku płatną strefą parkowania? - pytał Kazimierz Komarek. Dodał, że w innych miastach np. w Wodzisławiu Śl. większość parkingów w centrum jest płatnych. Takie rozwiązanie nie tylko zwiększyłoby liczbę mieszkańców mogących zaparkować swój samochód, ale również znacznie ograniczyłoby sytuacje, w których pojazdy pozostawiane są na cały dzień, albo nawet dłużej.
Pieniądze leżą na ziemi?
Kazimierz Komarek dokonał wyliczeń. Zaproponował, że opłata za godzinę postoju mogłaby wynosić np. 1,5 zł. Parking przy rynku ma około 60 miejsc. W godzinę, przy zajęciu wszystkich miejsc, magistrat mógłby zarobić 90 zł. Za 10 godzin byłoby to już 900 zł. Przy miesiącu zysk oscylowałby już na poziomie około 20 tys. zł. - Pieniądze leżą na ziemi i nikt potrafi po nie sięgnąć - skwitował Kazimierz Komarek.
Zysk kontra wydatki
Jak na razie magistrat nie jest jednak zainteresowany wprowadzeniem pomysłu w życie. - Parkingi w Pszowie są wykorzystywane głównie przez mieszkańców. Czy należy ich obciążać kolejną daniną? Według mnie, nie jest to konieczne - uważa Dawid Topol, wiceburmistrz Pszowa. Dodaje, że wprowadzenie płatnych stref parkowania wiąże się nie tylko z zyskami, ale również z kosztami. Bo miasto musiałoby zainwestować albo w parkomat, albo w parkingowego. W efekcie nie wiadomo czy do budżetu wpłynęłyby jakieś pieniądze. - Wiem, że mieszkańców boli parkowanie urzędników na parkingu przy rynku. Mnie też. Wielokrotnie prosiłem ich o parkowanie wokół rynku, co część czyni - dodaje Topol. Wyjaśnia również, że urząd nie ma żadnych narzędzi prawnych w dyscyplinowaniu kierowców, aby dobrze parkowali samochody. Mogą to zrobić tylko służby mundurowe. - Będziemy prosić funkcjonariuszy policji, aby zwrócili uwagę na to miejsce - mówi Topol. Być może po wzmożonych kontrolach policji, miejsc będzie więcej, bo kierujący będą poprawnie parkować swoje samochody. (juk)