Na wstępie Artur Marcisz Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Decyzje prezydenta
W ostatnich tygodniach włodarz Wodzisławia podjął kilka ważnych decyzji personalnych, których przyczyny na pierwszy rzut oka nie wydają się zrozumiałe. Choć tak naprawdę zrozumiałe są. Skoro jednego dnia prezydent decyduje, że jego dotychczasowa, ceniona przez niego – o czym wielokrotnie przecież zapewniał – zastępczyni zostaje przesunięta do pracy w miejskiej spółce, z której zdjęty bez podania przyczyny został jej dotychczasowy prezes. Przy tej okazji przyznaje, że nowego zastępcę trudno będzie znaleźć. Bo wymagania spore, bo do zakończenia kadencji zostało niewiele czasu. Bo potrzebna osoba o odpowiednich kompetencjach. Tymczasem po kilkunastu dniach wyciąga jak czarodziej z kapelusza osobę ze swojego zaplecza politycznego. Osobę budzącą kontrowersje, której zarzucono przecież sfałszowanie podpisu na dokumencie. Co do jej winy złudzeń nie miał przecież sąd.
Postępując w ten sposób, prezydent najwyraźniej konsoliduje swoje zaplecze polityczne i szykuje się do wyborczej walki. Tylko że takie postępowanie rodzi określone wrażenie, które wodzisławianie artykułują coraz częściej. Jakie? Że oto ich prezydent traktuje miasto jak udzielne księstwo.