Na wstępie Artur Marcisz Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Deficyt zaufania
Deficyt zaufania
Przed tygodniem pisałem w tym miejscu o tym, że jeśli ktoś planuje wbudować w sąsiedztwie ludzkich siedlisk jakąś instalację, wobec której są jakiekolwiek podejrzenia o to, że może być szkodliwa, to mieszkańcy nie wierzą ani w zapewnienia urzędników, że proces uzyskiwania niezbędnych pozwoleń przebiega zgodnie z procedurami, ani właścicielom firm, którzy zapewniają, że wszystko będzie w najlepszym porządku i bezpieczne. Ludzie nie wierzą przez złe doświadczenia. Szybko przekonali się o tym włodarze Gorzyc i właściciel firmy, która chce budować zakład pirolizy gumy, o czym piszemy na stronie 6. Słuszne czy nie, posypało się na nich wiele oskarżeń.
Lepiej raczej nie będzie, skoro ludzie mają do czynienia z takimi sytuacjami jak w np. w Marklowicach. Tam opierając się na przepisach prawa, stwierdzono, że dotacje na zakup kotłów do nowych domów się nie należą. Z kolei w sąsiednim Radlinie, urząd miasta ma odmienne zdanie, choć przecież też opiera się na tych samych przepisach. Sytuacja wygląda tak, jakby to były nie inne gminy, ale inne państwa, z odmiennym prawem.
Niedawno pewien czytelnik opowiadał mi, jak to próbował dowiedzieć się, czy przysługuje mu już emerytura, czy nie. Powiedział: „Zależnie do którego okienka w ZUS-ie podszedłem. W jednym usłyszałem, że nie, w innym, że tak. Ręce mi opadły”.
Ktoś powie, że takie sytuacje są efektem tego, że w urzędach słabo przykładają się do pracy. A może jednak to efekt naszego zagmatwanego prawa, które można interpretować na wiele sposobów, i w którym nie liczy się to, kto ma rację, a to, kto ma sprawniejszego prawnika i większe zasoby finansowe?