Śmiertelny wypadek w rydułtowskiej kopalni
Tragedia pod ziemią. Na terenie rydułtowskiej kopalni doszło do nieszczęśliwego wypadku. Osunął się fragment stropu, który przysypał 38-letniego górnika. Mężczyzna zmarł. Osierocił dwójkę dzieci.
RYDUŁTOWY Do tragicznego zdarzenia doszło w środę, 11 kwietnia na terenie Ruchu Rydułtowy Kopalni ROW o godz. 10.40, czyli na pierwszej zmianie. Było to w rejonie ściany I-E2 w pokładzie 713+712 (poziom 1200 metrów), gdzie nie było już prowadzone wydobycie. - Podczas zabezpieczania stropu w ścianie przygotowywanej do likwidacji doszło do opadu skał - mówi Norbert Gzuk, zastępca dyrektora Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku.
– Jeden z pracowników został przysypany kawałkami skały – precyzuje Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy Polskiej Grupy Górniczej. Natychmiast rozpoczęła się akcja ratunkowa. Niestety, o godz. 12.20 lekarz stwierdził zgon mężczyzny.
Do wypadku pod ziemią doszło na etapie przygotowań ściany do likwidacji. Żeby wytransportować sekcję, należy wykonać specjalne poszerzenie, które nazywane jest kanałem likwidacyjnym. Obudowę tego kanału stanowią stropnice stalowe proste, podparte stojakami. Całość ma prostokątny przekrój. - Pracownicy wykonywali wykładkę nad stropnicami stalowymi, żeby zabezpieczyć strop na czas, kiedy będą wytransportowywane sekcje - tłumaczy wicedyrektor Gzuk.
W rejonie, gdzie osunął się fragment stropu, pracował jeszcze jeden górnik, ale jemu nic się nie stało.
Ofiara wypadku, 38-letni górnik, był pracownikiem rydułtowskiej kopalni (nie był zatrudniony przez firmę zewnętrzną). Osierocił dwójkę dzieci.
Przyczyny i okoliczności wypadku zostaną zbadane przez Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku. (mak)