Kilkaset podpisów przeciw zakładowi pirolizy gumy
Mieszkańcy Kolonii Fryderyk nie mają zaufania ani do firmy, ani do wójta gminy
KOLONIA FRYDERYK 10 kwietnia w sołtysówce w Kolonii Fryderyk odbyło się nieplanowane spotkanie mieszkańców z Tomaszem Hercogiem z firmy Bella 28Q, która planuje wybudować w tym sołectwie zakład pirolizy gumy. Planowo miało się ono odbyć 16 kwietnia, zaś 10 kwietnia Hercog miał rozmawiać tylko z radą sołecką. - Tymczasem przyszło nas 150 osób. Było gorąco – poinformował nas jeden z mieszkańców obecnych na tym nieplanowanym zebraniu. - Mieszkańców było 90. Tyle mam podpisów na liście obecności – mówi sołtys Kolonii Fryderyk Bolesław Lenczyk.
Pretensje o termin
Niezależnie od tego ilu ludzi przyszło do sołtysówki, wielu z obecnych tam miało pretensje, że spotkanie z nimi chciano zorganizować 16 kwietnia, podczas gdy czas na wnoszenie uwag i wniosków do raportu oddziaływania na środowisko, dotyczącego budowy zakładu pirolizy gumy upływa 17 kwietnia. - Czyli po spotkaniu mielibyśmy raptem jeden dzień na złożenie uwag. Uważamy, że specjalnie tak późno wyznaczono termin spotkania z mieszkańcami, byśmy nie mieli manewru działania – powiedział nam jeden z uczestników spotkania.
Mieszkańcy się dowiedzieli
Kwestię terminu wyjaśnił mieszkańcom sołtys Kolonii Fryderyk Bolesław Lenczyk. Tłumaczył, że on zaproponował termin spotkania na 10 kwietnia i taki też ustalił z przedstawicielem firmy Bella 28Q. Dostał jednak odpowiedź z urzędu gminy w Gorzycach, że tego dnia nie będzie mógł być obecny na takim spotkaniu wójt Daniel Jakubczyk. Włodarz gminy miał wobec tego prosić o przełożenie spotkania na 16 kwietnia. Przy tym sołtys miał dostać polecenie zorganizowania wcześniej spotkania rady sołeckiej Kolonii Fryderyk z przedstawicielami firmy. Jego termin wyznaczono na 10 kwietnia. Informacja o tym spotkaniu rozeszła się jednak po całym sołectwie. W efekcie przyszło na nie sporo osób. Obecni mieli pretensje do nieobecnego wójta, który zdaniem mieszkańców, woli jeździć na wycieczki, niż się z nimi spotkać w tak ważnej dla nich sprawie. Zapytaliśmy więc wójta Jakubczyka o sprawę terminu. - Nie mogłem być w tym dniu na spotkaniu przez napięty terminarz, a również w związku ze sprawami osobistymi – wyjaśnia.
Wójt nie widzi możliwości budowy zakładu
Daniel Jakubczyk zaznacza jednak, że gmina sama wysłała już uwagi do Jastrzębia. - W związku z tym, że jako gmina wystąpiliśmy do SKO o wyznaczenie innego organu do rozpatrywania sprawy oddziaływań środowiskowych, możemy być stroną tego postępowania. Stąd też jako gmina mogliśmy wysłać do urzędu miasta w Jastrzębiu pismo, w którym wyraźnie zaznaczyliśmy, że nie widzimy możliwości budowy tego zakładu w tym miejscu. Z kilku powodów. Przez sąsiedztwo z gęstą zabudową mieszkaniową, przez sąsiedztwo ze szkołą i przedszkolem. Również przez to, że w naszej opinii budowa tego typu zakładu byłaby niezgodna z zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, bo plan zakazuje budowy tam zakładów związanych z gromadzeniem odpadów i zakładów o ryzyku wystąpienia dużej awarii przemysłowej, i również przez to, że po prostu mieszkańcy tego zakładu nie chcą, bo wiem jaka jest ich opinia o zamiarze jego budowy. Pismo jest jasne i zdecydowane – zaznacza Jakubczyk.
600 podpisów
Na spotkaniu Bolesław Lenczyk zaproponował, że kilku członków rady sołeckiej przejdzie się po domach i pozbiera podpisy od osób, które nie zgadzają się na budowę zakładu. - W sumie zebraliśmy 600 podpisów sprzeciwu – przyznał kilka dni po spotkaniu Lenczyk. Następnie miało zostać sformułowane pismo, które najdalej do 17 kwietnia ma trafić do Jastrzębia. Daniel Jakubczyk powiedział nam z kolei, że poprosił również dyrektorkę miejscowej szkoły, by zebrała opinie rodziców i ewentualne podpisy osób, sprzeciwiających się inwestycji.
Mają dość tego, co dzieje się na dawnej kopalni
Na spotkaniu w sołtysówce, mieszkańcy Kolonii, jak również Gorzyczek, do pomysłu budowy na dawnej kopalni zakładu pirolizy gumy podeszli sceptycznie i nieufnie. Wskazywali, że są już poszkodowani w związku z obecnie prowadzoną tam działalnością. - Z tym składowaniem opadów węglowych czy miałów, miało nie być problemów. Tymczasem przeżywamy gehennę – mówili mieszkańcy. Przy okazji dowiedzieli się, że ta działalność ma się zakończyć do końca kwietnia. Nie bardzo w to jednak wierzą. - Przecież tam, zamiast tego opału ubywać, to go przybywa. Kto nam po tym posprząta? Wszystko mamy w pyle – nie kryli swego oburzenia obecni na zebraniu mieszkańcy.
Firma chce rozmawiać
Już od początku spotkania właściciel firmy, która chce budować zakład pirolizy został zasypany pytaniami. Tomasz Hercog spokojnie zapewniał, że chce rozmawiać z mieszkańcami. Argumentował, że nie byłoby artykułu o planach budowy zakładu w mediach, gdyby chciał się odciąć od mieszkańców. Tu wyjaśnijmy, że Tomasz Hercog rzeczywiście udzielił nam wywiadu, w którym szeroko informował o swoich planach i nie unikał odpowiedzi na pytania. Wywiad ten opublikowaliśmy w ubiegły wtorek, a więc w tym samym dniu, w którym odbyło się spotkanie w sołtysówce. Natomiast należy dodać, że pierwszy nasz artykuł o tym, że w Kolonii Fryderyk planowana jest budowa zakładu pirolizy, opublikowany przed dwoma tygodniami, był efektem naszej dziennikarskiej dociekliwości (zauważyliśmy informację prezydenta Jastrzębia-Zdroju o przystąpieniu do wydania decyzji środowiskowych dla zakładu pirolizy opon), a nie tego, że ktoś nas o tym fakcie poinformował. Artur Marcisz
Tego obawiają się mieszkańcy
Na spotkaniu mieszkańcy wyartykułowali swoje obawy. Obawiają się pyłów pochodzących z cięcia opon. Hałasu z tego wynikającego (85 dB.) oraz faktu, że zakład ma pracować 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. A także transportu zużytych opon (minimum 4 ciężarówki dziennie na początku). Wskazują na fatalne doświadczenia społeczne, z działającymi już tego typu zakładami.
– Czemu uparliście się, żeby robić to wśród zbiorowisk ludzkich. Jest strefa gospodarcza w Gorzyczkach. Tam nikt nie mieszka – argumentowali. Ale były też głosy, wskazujące na to, że Gorzyce to przecież „Zielona gmina” (oficjalne hasło), więc takich zakładów w ogóle na jej terenie nie powinno być. Mieli jeszcze wiele innych wątpliwości, związanych z lekturą raportu oddziaływań planowanego zakładu na środowisko.
Alternatywą ośrodek leczenia narkomanów?
Sołtys Bolesław Lenczyk zauważył przytomnie, że obecny właściciel terenu dawnej kopalni (firma Eco-Solution) płaci za sporej wielkości plac spore podatki do budżetu gminy. Chce więc też na tym terenie zarabiać. Dlatego oddaje go w dzierżawę kolejnym podmiotom. Lenczyk przypomniał, że mieszkańcom nie podobały się auta driftujące po placu (tzw. tor Gorzyczki). Dlatego firma szuka najemców. Stąd pojawiły się tu firmy obracające, jak twierdzą urzędnicy miałem (efektem działalności tych firm jest potężne zapylenie). Teraz pojawił się najemca, który planuje wybudować zakład pirolizy. - Jeśli to się nie uda, to właściciel terenu ma jeszcze jedną alternatywę. Pojawi się tu Monar, który wybuduje szpital dla uzależnionych od narkotyków – powiedział na zebraniu Lenczyk. Na co mieszkańcy odparli, że wolą Monar niż zakład pirolizy gumy.