Kontrowersyjny proboszcz z Orłowca odchodzi? Powodem mogą być nietrafione inwestycje
Zaskakujące wieści z Rydułtów. - Ksiądz proboszcz Stanisław Juraszek odchodzi. To już pewne. Powiedział o tym na mszy - mówią nam parafianie z Orłowca. Z naszych informacji wynika, że proboszcza pogrążyły nietrafione plany inwestycyjne.
RYDUŁTOWY Ks. Stanisław Juraszek - proboszcz parafii pw. Matki Bożej Uzdrowienia Chorych w Rydułtowach–Orłowcu, od lat budzi duże emocje. Od parafian dowiedzieliśmy się, że kapłan nie będzie już pełnił posługi w Rydułtowach. - O odejściu księdza proboszcza dowiedziałam się niedawno. Najpierw myślałam, że to tylko pogłoski. Ale ksiądz proboszcz sam powiedział o tym, że żegna się z parafią. Zrobił to na mszy świętej w poniedziałek. Nie krył smutku i żalu - z taką informacją zadzwoniła do nas jedna z parafianek.
Kuria „nic nie wie”
Skontaktowaliśmy się z biurem prasowym Archidiecezji Katowickiej, by potwierdzić informacje parafian. Wysłaliśmy e-maila z pytaniami, czy prawdą jest, że ks. Juraszek odchodzi, a jeśli tak, to z jakiego powodu i kto go zastąpi? - Na dzień dzisiejszy nic na ten temat nie wiem - odpowiedział ks. dr Grzegorz Śmieciński, rzecznik prasowy Metropolity Katowickiego.
Z proboszczem nie udało się skontaktować
Próbowaliśmy skontaktować się z księdzem proboszczem Stanisławem Juraszkiem. Tradycyjnie ksiądz był nieuchwytny. Najpierw pani z kancelarii odpowiedziała nam, że księdza proboszcza nie ma i będzie po południu. Sama nie chciała odpowiedzieć, czy ksiądz proboszcz odchodzi, odłożyła słuchawkę. Zgodnie z sugestią dzwoniliśmy też po południu, ale nikt nie odbierał.
O księdzu proboszczu pisaliśmy nie raz, głównie z powodu bulwersujących parafian wysokich stawek za pogrzeb, braku ogrzewania, które kapłan zlikwidował, bądź też kontrowersyjnych wypowiedzi, niekiedy wzburzały część wiernych. Ks. Juraszek do zarzutów swoich parafian się nie odnosił. Unikał kontaktu z dziennikarzami. Próbując się z nim skontaktować zazwyczaj słyszeliśmy, że księdza nie ma.
Co jest powodem?
Z naszych informacji wynika, że powodem odejścia proboszcza są wpadki związane z inwestycjami i remontami w kościele na Orłowcu. - Zawsze dużo obiecywał. Plany miał bardzo ambitne. I może szczere. Ale nie wychodziło - mówią parafianie.
Na przykład kilka lat temu w głowie proboszcza narodził się pomysł utworzenia na terenie kościoła... przedszkola katolickiego. - Wiązało się to ze znaczną inwestycją i wielkim zakresem prac. Odkopano kościół ze strony probostwa, żeby przez okna mogło się dostać światło dzienne. Po pewnym czasie roboty zostały przerwane i nieukończone. Pomysł przedszkola chyba umarł - przekazuje nam jeden z mieszkańców Rydułtów.
Niekończący się remont schodów
Proboszcz rozpoczął też remont schodów głównych. Do dzisiaj inwestycja nie została zakończona. Parafianie powiedzieli nam, że pomysł od początku wydawał się absurdalny, bo ks. proboszcz uznał, że każdy stopień schodów będzie stanowiła osobna, potężna kamienna bryła (z kosztownego materiału). - Wiele osób mówiło księdzu, że przecież robi się inaczej, czyli pokrywa schody grubą warstwą kamienia. To jest tańsze rozwiązanie, ale i tak bardzo trwałe. Ale ksiądz wolał zrobić całość tylko z tych brył. Jak przywieźli pierwszą bryłę, to grupa mężczyzn nie umiała jej ściągnąć z samochodu. Takie to było ciężkie. Trzeba było zamawiać dźwig - wspominają parafianie. - Remont schodów zaczął się kilka lat temu i do tej pory zrobiono tylko... trzy schody, bo na pozostałe nie ma pieniędzy – opowiadają parafianie. Denerwują się, że przecież powinno być tak, że inwestycje rozpoczyna się w momencie, kiedy są uzbierane pieniądze. A nie prowadzi się ich przez długi czas.
Płytki przy wejściu
Ksiądz proboszcz miał też w planach ocieplenie i malowanie kościoła oraz wymianę witraży. Do tego rozbudowę cmentarza. Nic z tego nie wyszło. A ostatnio wpadł na pomysł remontu posadzki, która zdaniem wielu osób jest w dobrym stanie. Do tego myślał o ogrzewaniu podłogowym. - Ludzie trochę się śmieją, bo ksiądz proboszcz wymyślił „konsultacje społeczne”. Ułożył przy wejściu do kościoła różne rodzaje płytek, żeby wierni je zobaczyli i mogli wybrać - mówią nam parafianie.
Wiarygodne źródło informacji przekazało nam, że po kontroli przeprowadzonej przez kurię, ks. proboszcz otrzymał zakaz prowadzenia dalszych prac na terenie rydułtowskiego kościoła.
W obronie księdza
Na razie nie wiadomo, czy kapłan odejdzie przed, czy po planowanej na maj uroczystości pierwszej komunii świętej. - Rodzice dzieci pierwszokomunijnych trochę się niepokoją, bo są w niewiedzy - wyjaśnia jedna z mieszkanek Rydułtów. - To ksiądz proboszcz przygotowywał dzieci pierwszokomunijne, więc woleliby, żeby został - dodaje.
Wiele wskazuje na to, że ksiądz proboszcz wróci w swoje rodzinne strony, do Turzy Śl. - Jeśli to jest prawda, że nie dostanie żadnej parafii, to by go skrzywdzili. Tyle się mówi, że brakuje księży. Przecież nie musi mieć parafii, ale do sprawowania np. funkcji administracyjnych by się nadawał - staje w obronie księdza jedna z parafianek (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Trzeba też przyznać, że ksiądz proboszcz ma dużą wiedzę, jest oczytany i często kazania były ciekawe - mówi inna osoba.
(mak)