Początek końca?
Czarne chmury gromadzą się nad Liceum Ogólnokształcącym w Gogołowej
GOGOŁOWA Wszystko wskazuje na to, że po raz pierwszy w historii Liceum Ogólnokształcącego nie zostanie uruchomiona pierwsza klasa. Chęć nauki od roku szkolnego 2018/2019 wyraziło bowiem zbyt mało uczniów.
W sumie do szkoły zgłosiło się 23 uczniów, ale tylko 6 wskazało ją jako pierwszy wybór, pozostali jako kolejny wybór, czyli przyjdą do Gogołowej, jeśli nie dostaną się do innych szkół, co jest jednak mało realne, bo dziś w szkołach jest więcej miejsc niż uczniów i placówki o każdego ucznia zaciekle walczą. - Jeśli do szkoły zapisze się tylko tych 6 uczniów, to wtedy na pewno nie uruchomimy pierwszej klasy – mówi Mirosław Szymanek, wójt Mszany.
Liceum lekiem na kłopoty finansowe
A to oznacza spory problem dla tej szkoły i w ogóle dla całego Zespołu Szkół w Gogołowej, w skład którego wchodzi też szkoła podstawowa z oddziałami gimnazjalnymi. Stosunkowo nowy budynek szkoły, który powstał w 1996 r. w ramach odszkodowań za szkody górnicze staje się coraz bardziej pusty, choć kiedyś był normalną podstawówką. We znaki dały się kolejne reformy edukacji oraz niż urodzeń. Od reformy z 1999 r. tutejsza podstawówka została zlikwidowana (uczniowie trafili do Połomi), a w szkole powstało gimnazjum dla uczniów z Gogołowej i Połomi. W 2002 r. powstało zaś dodatkowo liceum, co było pomysłem ówczesnych włodarzy gminy na połatanie budżetu mszańskiej oświaty, która miała do utrzymania trzy spore budynki szkolne (w Mszanie, Połomi i Gogołowej właśnie), a coraz mniej uczniów. Mniej uczniów oznaczało zaś mniejszą subwencję oświatową z budżetu państwa. Wtedy włodarze gminy wpadli na pomysł uruchomienia liceum, do którego trafiliby uczniowie nie tylko z gminy, ale też ościennych miejscowości – Świerklan czy Szerokiej. Za tymi uczniami do budżetu gminy trafiać miały dodatkowe pieniądze, w postaci zwiększonej subwencji oświatowej. Jak pomyślano, tak zrobiono, choć z pewnymi kłopotami, bo na wpisanie nowej placówki do siatki szkół długo nie zgadzał się powiat, dla którego szkoła średnia prowadzona przez gminę była konkurencją dla szkół średnich prowadzonych właśnie przez powiat. Chodziło o pieniądze z subwencji, które w tym przypadku zostały w gminie, zamiast trafić do powiatu.
Miało być elitarnie
– Wtedy rzeczywiście wydawało się, że jest to niezłe rozwiązanie. To liceum miało przyciągać dobrych uczniów właśnie tym, że jest niewielkie i dobrą kadrą nauczycielską. Dziś już wiemy, że stało się inaczej, a młodzież nie chce się uczyć w szkole wiejskiej, bo woli szkoły w mieście – mówi wójt Szymanek. A szkoła rzeczywiście stała się „elitarna” - w ubiegłym roku zanotowała fatalne wyniki egzaminów dojrzałości, najgorsze w powiecie. Do egzaminu maturalnego przystąpiło tylko 18 z 24 uczniów ostatnich klas. W pierwszym terminie maturę zdało tylko 2 uczniów. W drugim kolejnych 4. W sumie więc tylko 6 uczniów zdało maturę, a więc około 33 procent z tych, którzy do egzaminu maturalnego przystąpili. Wójt mówił o wstydzie. A tymczasem również tegoroczny egzamin wypadł blado. Do matury przystąpiło zaledwie 10 uczniów z 19 uczęszczających do klasy maturalnej. Zdało 3. Kolejnych 7 ma poprawkę. To również mogło spowodować spadek zainteresowania wyborem szkoły w Gogołowej.
Podstawówka szansą?
I dziś włodarze gminy mają spory ból głowy. Uczniów w Zespole Szkół coraz mniej, tymczasem budynek szkoły trzeba utrzymywać. Przed włodarzami gminy trudne zadanie, jak zapełnić go dziećmi. Po cichu liczą na to, że w Gogołowej uda się powoli odtworzyć 8-klasową podstawówkę. - Z ewidencji ludności wynika, że powinno się udać otworzyć najmłodsze klasy. O ile rodzice nie wyślę swoich dzieci do szkół poza gminą. A tak dzieje czasem zdarza – przyznaje Katarzyna Bylicka, szefowa mszańskiej oświaty.
(art)