Izba przyjęć jak SOR?
W szpitalu w Wodzisławiu Śląskim nie ma Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. I na razie na pewno nie będzie. Ale dyrekcja lecznicy chce wprowadzić takie zmiany, by izba przyjęć „infrastrukturalnie spełniała wymogi stawiane przed SOR-ami”.
WODZISŁAW ŚL. SOR powinien być wyposażony w specjalistyczny sprzęt pozwalający na wykonanie praktycznie każdego pilnego zabiegu ratującego życie. Takie oddziały działają tylko w niektórych szpitalach. Do tego grona nie należy szpital w Wodzisławiu Śląskim. Ale są plany, by wodzisławska izba przyjęć zbliżyła się do standardów stawianych przed oddziałami ratunkowymi.
Plan polega na modernizacji izby przyjęć w szpitalu w Wodzisławiu. – Dzięki przeniesieniu oddziału rehabilitacji do Rydułtów będziemy wkrótce mogli rozpocząć prace modernizacyjne izby przyjęć w Wodzisławiu. Chcemy stworzyć izbę przyjęć z prawdziwego zdarzenia, z pełnym zapleczem diagnostycznym i zabiegowym, żeby zapewnić mieszkańcom powiatu kompleksową opiekę. Formalnie izba przyjęć nie będzie SOR-em, ale infrastrukturalnie będzie spełniała jego wymogi – zapewnia Wojciech Olszówka, wicedyrektor szpitala ds. restrukturyzacji i rozwoju szpitala.
Wszystko w jednym miejscu
To nie koniec zmian. Wraz z modernizacją izby przyjęć do budynku głównego szpitala ma zostać przeniesiona nocna i świąteczna opieka zdrowotna, która obecnie mieści się w dawnym budynku oddziału neurologii. Ten nie jest w najlepszym stanie. Chodzi o to, by izba przyjęć oraz nocna i świąteczna opieka zdrowotna były w jednym obiekcie i sąsiadowały ze sobą. – Pacjent, który skorzysta z nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, będzie miał od razu dostęp do pełnej diagnostyki, a w razie potrzebny do szybkiej hospitalizacji. Nie będzie musiał przechodzić od budynku do budynku – wyjaśnia wicedyrektor szpitala. To ważne, bo obecnie pacjenci bywają nieco zdezorientowani
Zamiast oddziału rehabilitacji
Dyrekcja szpitala nie podaje, kiedy dokładnie prace modernizacyjne izby przyjęć mają się rozpocząć, ale nie będzie to odległy termin. Zapewnia, że prace nie wpłyną na bieżące funkcjonowanie izby, bo remont rozpocznie się w opuszczonym skrzydle po rehabilitacji, a kiedy ta część zostanie już wyremontowana, będzie mogła zacząć funkcjonować.
(mak)
„Cicho, bo msza jest”
Nasz czytelnik opisał nam sytuację, której sam był bohaterem. Pewnego niedzielnego poranka dostał uczulenia, tzw. obrzęku Quinckego. To nieprzyjemna przypadłość, w wyniku której mocno puchną niektóre części ciała, np. twarz. – Normalnie pomagają lekarstwa, ale po ich przyjęciu obrzęk nie ustąpił. Pojechałem więc na izbę przyjęć szpitala – opowiada czytelnik. Ustawił się w kolejce przed izbą przyjęć. – Kiedy po dość długiej chwili czekania przyszła moja kolej, pielęgniarka powiedziała mi, że mam się iść najpierw zarejestrować. Zdziwiłem się, ale poszedłem do rejestracji. No więc znów czekałem w rejestracji. Kiedy przyszła moja kolej, to powiedziano mi, że mam iść zupełnie do innego budynku na opiekę weekendowo-świąteczną. Zdenerwowałem się i zapytałem czemu od razu pielęgniarka nie powiedziała mi, gdzie mam się udać. W odpowiedzi usłyszałem, że mam się zachowywać cicho i czy nie widzę, że w szpitalnej kaplicy odbywa się msza – relacjonuje nasz czytelnik.