Matka Boża Uśmiechnięta z Pszowa
ks. Jan Szywalski przedstawia
Raciborzanie są dumni z sanktuarium Matki Bożej Raciborskiej, w pobliżu jest także inne miejsce czci Maryi, czyli Rudy Raciborskie z Obrazem Matki Bożej Pokornej. Wreszcie jest i Pszów z Matką Bożą Uśmiechniętą.
Były czasy, kiedy z Raciborza szły procesje do Pszowa, gdy jednak w 1922 r. podzielono Górny Śląsk na część niemiecką i polską, granica stała się sporą przeszkodą. W czasie wojny Niemcy w ogóle zakazali pielgrzymowania do Pszowa, podobnie jak polski rząd powojenny. Dziś procesje na tej ruchliwej szosie byłyby niemożliwe.
Cudowny obraz Matki
Istnieją pewne podobieństwa między Matką Bożą Raciborską a Pszowską: tu i tam obraz jest kopią Czarnej Madonny z Częstochowy, z tym, że Racibórz może się pochwalić o wiele dłuższą historią swego miejsca pątniczego, bowiem wg legendy już przeszło 500 lat temu, w 1432 r. raciborski pielgrzym, cudownie ocalony od śmierci z rąk husytów, przywiózł namalowaną na desce kopię obrazu Matki Bożej Częstochowskiej i zawiesił na drzewie, na którym on sam miał zawisnąć. I tam jest dziś kościół Matki Bożej.
Obraz do Pszowa zaś przynieśli ze sobą pielgrzymi dopiero w 1722 r. Wierni z Pszowa co roku pielgrzymowali na Jasną Górę. W tymże roku pielgrzymi nabyli płócienny obraz. Był malowany dwustronnie: z jednej strony przedstawiał Matkę Bożą, z drugiej św. Jadwigę. Poświęcili go zwyczajowo, ocierając o obraz Częstochowskiej Madonny, potem zwinęli obraz w rulon i przynieśli do Pszowa. Niestety, okazało się, że w drodze doznał sporo uszkodzeń. Ówczesny proboszcz, ks. Grzegorz Puncoszko dał go do renowacji niejakiemu Fryderykowi Siedleckiemu z Wodzisławia. Malarz pozwolił sobie na pewną artystyczną swobodę: oblicze Matki Bożej po renowacji było rozjaśnione i lekko uśmiechnięte. Stąd nazwa Matki Bożej Uśmiechniętej, choć oficjalnie to imię nadał Jej dopiero abp Damian Zimoń w naszych czasach.
Początki czci obrazu
Odnowiony obraz został poświęcony i powieszony na bocznym ołtarzu dawnego kościoła. Wnet stał się przedmiotem szerszej czci: był obnoszony w procesjach, udekorowany wieńcami i kwiatami. Coraz więcej osób modliło się przed tym obrazem, zapałało świece i coraz częściej przychodziło ze świadectwami wysłuchanych modlitw i cudownych uzdrowień. Wdzięczni przynosili wota i wieszali je na obrazie. Uzdrowienia badała komisja biskupia z Cieszyna latach 1728 – 1729. W 1732 r. obraz został ogłoszony cudownym.
Nowy kościół pszowski
Sława cudownego obrazu przyciągała coraz więcej pątników ze wszystkich zakątków Śląska: opawskiego, pszczyńskiego, raciborskiego czy opolskiego. Stary kościół okazał się za ciasny dla napływających zewsząd pątników, zresztą prawie się rozsypywał. W latach 1743 – 1747 wybudowano nową, imponującą świątynię, niezwykłą jak na śląską wieś, ale ta była obliczona także na tłumy pielgrzymów. Architektem był Fryderyk Gans. Nowy kościół został poświęcony w 1747 r.; nadano mu tytuł Narodzenia NMP.
W 1750 r. wystawiono główny ołtarz, a w nim umieszczono cudowny obraz MB Pszowskiej. Dwie ogromne wieże dobudowano nieco później w latach 1847 – 1850. W 1862 r. odbyła się konsekracja kościoła pod wezwaniem Narodzenia NMP dokonana przez bpa sufragana wrocławskiego Adriana Włodarskiego. Ukoronowaniem dzieła było brewe papieża Piusa VI z 3 lipca 1795 r., na mocy którego wszyscy nawiedzający i modlący się w kościele pszowskim mogli uzyskać odpust zupełny.
Już w naszych czasach, w r. 1997, papież Jan Paweł II odznaczył sanktuarium w Pszowie tytułem „Bazyliki Mniejszej”, a arcybiskup Damian Zimoń dał Maryi Pszowskiej nazwę „Matki Bożej Uśmiechniętej”.
Ciemne strony w historii
W 1809 r. rząd pruski skonfiskował większość darów wotywnych. Z historycznych wotów XIX-wiecznych do naszych czasów zachowało się tylko kilka. Stare i nowe świadectwa wysłuchanych modłów można oglądać obecnie w gablotach wiszących w prezbiterium kościoła.
Również pierwsze korony, którymi pobożność ludzi ozdobiła Jezusa i Maryję, zostały zabrane przez rząd pruski.
Nowe korony sprawiono Jezusowi i Maryi na początku XX wieku. I te zostały skradzione w nocy z 18 na 19 listopada 1976 r.
Następne korony wykonał raciborzanin Kazimierz Mekeresz. Zostały poświęcone przez papieża Jana Pawła II na Jasnej Górze w 1979 r. Ale i te uległy grabieży dziesięć lat później w 1989 r. Zostały jednak rok później odnalezione, a po ich naprawie nastąpiła rekoronizacja, której dokonał abp Damian Zimoń we wrześniu 1990 r. Zaś 2002 r. arcybiskup Zimoń „w imieniu i powagą Ojca Świętego” (nomine et auctoritate Summi Pontificis) powtórzył koronację upoważniony do tego przez samego papieża Jana Pawła II.
Sam obraz został w 1959 r. gruntownie oczyszczony z dwuwiekowych osadów i werniksowany. Po brutalnej kradzieży w 1976 r., musiał być poddany następnej naprawie.
Kalwaria
Pielgrzymi, którzy przybyli z daleka, chcieli się tu nieco dłużej zatrzymać i modlić. Zwyczajem więc miejsc pątniczych postawiono wpierw na dziedzińcu kościoła stacje drogi krzyżowej z kaplicą Świętego Krzyża, a w latach 1915 – 1929 założono na pobliskim zalesionym wzgórzu kalwarię z 14 kapliczkami. Niestety, miejsce to od bazyliki jest oddalone ok. 2 km.
Sanktuarium dzisiaj
Każdego przybysza urzeka ogromna fasada bazyliki z jej wieżami sięgającymi prawie nieba. Wchodzącego do wnętrza ogarnia ciepło barokowego wystroju: mnóstwo obrazów, ozdobne galerie, dużo złoceń... Zaś z wysoka głównego ołtarza patrzy na nas Maryja ze swym matczynym uśmiechem.