Duży Kaliber: Strażnik z Rydułtów zginął pod Matterhornem
RYDUŁTOWY Tragedia pod Matterhornem w Alpach Pennińskich. Służby odnalazły ciała dwóch zaginionych alpinistów, jednym z nich ma być strażnik z powiatu wodzisławskiego.
Jak podaje portal Basler Zeitung, ciała dwóch zaginionych alpinistów wypatrzono ze śmigłowca podczas lotu poszukiwawczego. Alpiniści zaginęli trzy dni temu. W planach mieli wspiąć się na Matterhorn (4478 metrów) Jak podaje policja, dokładna przyczyna wypadku jest badana. Wiadomo, że alpiniści nie byli ze sobą związani. Mieli spaść z wysokości prawie 600 metrów, ciała znaleziono na wysokości 3700 metrów nad poziomem morza.
Z naszych informacji wynika, że jednym ze zmarłych jest 40-letni strażnik miejski z Rydułtów. Kondolencje na swojej stronie internetowej zamieścił już rydułtowski urząd. – Z ogromnym smutkiem i niedowierzaniem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Piotra Witkowskiego, naszego kolegi, długoletniego funkcjonariusza straży miejskiej, który z oddaniem pracował w służbie mieszkańcom miasta – czytamy na stronie urzędu.
Znajomi strażnika są w szoku. – Nie mogłam uwierzyć w tę informację. To był taki sympatyczny człowiek, życzliwy. Był jednym z najdłużej pracujących w straży miejskiej w naszym mieście. Niedawno skończył 40 lat, pamiętam jak składałam mu życzenia – mówi nam znajoma mężczyzny. – Ta informacja spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Jesteśmy wszyscy w szoku, to był nasz długoletni pracownik – przyznaje Krzysztof Mocarski, komendant Straży Miejskiej w Rydułtowach. – Piotr pracował u nas jedenaście lat. To był bardzo dobry i sumienny strażnik. Lubił swoją pracę i się w niej doskonale sprawdzał – dodaje. Piotr Witkowski już kiedyś był zimą na Matterhornie, jednak nie udało mu się zdobyć szczytu. Teraz miał spróbować ponownie. – Rozmawialiśmy w sobotę, dzień przed jego wyjazdem. Powiedziałem mu, żeby na siebie uważał. Góry to była jego wielka pasja, wspinał się od lat. W środę urwał się z nim kontakt, zawiadomiono służby ratunkowe – mówi komendant. Piotr Witkowski pojechał na Matterhorn w dwuosobowym składzie. – Początkowo miał z nimi jechać jeszcze jeden alpinista, ale zrezygnował – mówi znajomy zmarłego.
Matterhorn to szósty pod względem wysokości samodzielny szczyt alpejski. Leży na granicy między Szwajcarią, a Włochami. Jest jednym z najbardziej znanych szczytów świata, a jego sylwetka jest często utożsamiana z symbolem góry w ogóle. Matterhorn jest jednym z najpóźniej zdobytych szczytów alpejskich, nie tyle z uwagi na rzeczywiste trudności techniczne, co ze względu na odstraszający wygląd. Niebezpieczeństwa wynikają głównie z dużej ekspozycji, zmienności pogody, narażenia na burze oraz możliwości uderzenia spadającymi kamieniami.
Nie wiadomo jeszcze kiedy odbędzie się pogrzeb mężczyzny. To będzie zależało od transportu zwłok alpinisty. Alpinista pozostawił żonę i dwuletnią córeczkę. Pochodził z Rydułtów, budował dom w Czernicy. (acz)