Nawrócenie (Rozważania o sakramentach)
ks. Jan Szywalski przedstawia
W każdym kościele katolickim są konfesjonały; zwykle w dyskretnym miejscu, to świadkowie zwierzeń najbardziej intymnych. Tu spotyka się miłosierdzie Boże z małością człowieka. „Ile mogłyby nam opowiedzieć tutejsze konfesjonały” – mówił Jan Paweł II na Jasnej Górze.
Powołanie papieża Franciszka
Jorge Bergoglio miał siedemnaście lat, gdy 21 września 1953 r. wybierał się na spotkanie z kolegami. W Argentynie był to pierwszy dzień wiosny, zwany też dniem ucznia, wolnym od lekcji. Po drodze wstąpił do kościoła. Był praktykującym młodzieńcem i należał do parafii San Jose de Flores w Buenos Aires. W świątyni spotkał miejscowego księdza, który wywarł na nim wrażenie swoim zachowaniem i zdecydował się u niego wyspowiadać. Nie była to tym razem zwykła spowiedź, ale taka, która zbudziła z uśpienia jego wiarę i pozwoliła mu odkryć powołanie do życia konsekrowanego. Przeżycie było tak mocne, że zrezygnował z pójścia na spotkanie z kolegami, wrócił do domu z mocnym przekonaniem: „Chciałbym, muszę zostać kapłanem”.
„W tej spowiedzi wydarzyło się coś dziwnego” – wyznaje późniejszy papież Franciszek. „Nie wiem co to było, ale odmieniło moje życie, rzekłbym Bóg zaatakował mnie, gdy miałem opuszczoną gardę... Od tamtej chwili Bóg jest dla mnie tym, który „wyprzedza”. Szukasz Boga, a potem okazuje się, że to On pierwszy ciebie szukał. Chcemy Go spotkać, ale On pierwszy wychodzi nam naprzeciw”.
Nasze doświadczenia
Są spowiedzi zwykłe, jakby strząsające z nas brudny proch codziennego życia, ale są też takie, które odmieniają nasze życie, zawracają z dotychczasowej błędnej drogi.
Okres postu to czas pokuty i nawrócenia. Ale czy z tymi hasłami można poruszyć dzisiejszego człowieka?
Wszystko wymaga remontu
Samochód wymaga okresowego przeglądu, komputer czyszczenia, dom remontu, mieszkanie wiosennych porządków, a dusza człowieka?
Obrażamy się, gdy ktoś nam mówi: „Stałeś się nieznośny, nie byłeś przecież takim! Wytrzymać z tobą trudno”. To sygnał, że czas na przegląd swego życia.
Czytałem o człowieku, który był w stanie śmierci klinicznej. Widział przed sobą całą przeszłość. Jakby w krótkim filmie przebiegało mu jego życie. On zaś wiedział, że miał je ocenić. Czuł, że to ostatnia szansa, by odwrócić się od zła kiedyś popełnionego, że patrzy na swe życie okiem Bożym i widzi siebie tak, jak ten Wszechwiedzący Sędzia, który poddał je jeszcze raz jego ocenie.
O to samo chodzi w rachunku sumienia przed spowiedzią, by spojrzeć na siebie jakby oczyma Bożymi, z Jego perspektywy, a nie przez różowe okulary własnego ego.
Dobrze w rachunku sumienia brać pod uwagę również opinię bliźnich, czyli jak oni mnie widzą, co może szepczą o mnie za plecami.
Zanik poczucia grzechu
Już kiedyś papież Pius XII (1944 – 1958) dostrzegł, że „grzechem tego wieku (XX), jest utrata poczucia grzechu”, a za tym idzie „utrata poczucia Boga”. Papież Franciszek dodaje: „Gdy brakuje obecności Boga wśród nas, to tracimy poczucie grzechu i może się zdarzyć, że każemy innym płacić za naszą chrześcijańską przeciętność, dlatego módlmy się, byśmy nie tracili poczucia grzechu, aby nie upadało w nas Królestwo Boże”.
Brak pracy nad sobą
Bez poczucia grzechu nie ma ambicji kształtowania swego charakteru. „Taki już jestem i nic na to nie poradzę”. Nieprawda! Nasze życie nie jest zakodowane; mamy wolną wolę i możemy się zmienić! Są oczywiście w nas pewne dziedziczne obciążenia, jest wrodzony temperament, są wpływy wychowawców i środowiska rówieśników, ale to wszystko razem jest fundamentem, na którym samemu mamy budować swą osobowość. „Wymagajcie od siebie, choćby inni od was nie wymagali” – zachęcał młodzież Jan Paweł II.
Św. Franciszek Salezy był gwałtownego temperamentu, a uchodzi dziś za wzór łagodności. Św. Augustyn miał nieślubnego syna, a później był świętobliwym biskupem. Tchórzliwy apostoł Piotr stał się męczennikiem, św. Paweł cały swój choleryczny temperament wprzągł w dzieło ewangelizacji.
Nagłośnienie zła
Innym zwycięstwem złego ducha jest reklama zła w mediach. „Brutalnie zamordował”, „Znęcał się i gwałcił”, „Bestia w człowieku” – to częste tytuły w gazetach. Dlaczego lubimy czytać o dewiacjach, okrucieństwach i skandalach? Skąd w nas to upodobanie do takich opisów? Podejrzewam, że powodem jest to, że na tym tle sami czujemy się czyści i dobrzy. „Jacy to są dzisiaj ludzie!” – w domyśle: „ale nie ja”.
„Obłudniku, dostrzegasz drzazgę w oku bliźniego, a belki we własnym oku nie widzisz” – upomina Jezus.
Bóg czeka na moje nawrócenie
Chrystus dał apostołom władzę odpuszczania grzechów, a tą władzą są dziś wyposażeni księża w konfesjonale. Mogę podejść i oczyścić moją duszę. Okazji jest wiele; w każdym kościele przed nabożeństwami, a w naszym farnym kościele każdego popołudnia między 15.15 a 17.30. (z wyjątkiem czasu wakacyjnego).
Jak się przygotować?
Przypowieść o synu marnotrawnym w Ewangelii (Łk 15,11 – 32) jest ilustracją warunków dobrej spowiedzi. Odszedł on od ojca i roztrwonił majątek, wpadł w biedę i psychiczny dołek. Pasąc świnie (dla żydów zajęcie niezwykle poniżające), zastanawiał się – robił rachunek sumienia – „co ja uczyniłem? W domu ojca było mi dobrze, nawet słudzy mają co jeść, a ja tu głodem przymieram”. Obudził się w nim żal, a zaraz też postanowienie poprawy: „Pójdę do Ojca i wyznam mu: Ojcze zgrzeszyłem przeciw tobie i przeciw niebu”. Poszedł i wyspowiadał się, gotowy do przyjęcia pokuty i zadośćuczynienia: „Już nie jestem godzien zwać się twym synem, uczyń mnie choć jednym z najemników twoich”.
Rola kapłana
Po co ksiądz, jeżeli Bóg odpuszcza grzechy? Dlaczego przed człowiekiem mam się spowiadać, zwłaszcza jeżeli go znam i wiem, że świętym nie jest?
Pan Jezus dał władzę rozwiązania i zatrzymania grzechów w ludzkie ręce, przekazał ją apostołom. Kiedyś z publicznych ciężkich grzechów była publiczna spowiedź przed zgromadzoną gminą chrześcijańską. I pokuta była publiczna. Wszyscy byli świadkami, że ten człowiek na serio odwrócił się od swego grzechu. Łatwiej wtedy przyszło ludziom, by takiemu przebaczyć.
Kapłan spełnia rolę sędziego, ma rozstrzygać, czy penitent zasługuje na odpuszczenie grzechów albo na ich zatrzymanie. Rzadko, lecz zdarza się, że kapłan musi wydać wyrok „nie mogę ci dać rozgrzeszenia”. Brak bowiem żalu, brak postanowienia poprawy. Zachodzi to, gdy ktoś tkwi w stanie grzechowym, jak np. osoba rozwiedziona a związana z nowym partnerem. Na ogół jednak padają zbawienne słowa: „Ja odpuszczam ci grzechy w imię Ojca... Idź w pokoju”.
Jak często się spowiadać?
Jeśli jestem świadomy, że zerwałem wieź z Bogiem dobrowolnym ciężkim grzechem, to jak najprędzej. Przykazanie kościelne mówi: „Przynajmniej raz w roku...”. Wielu ludzi spowiada się co miesiąc. Osobiście uważam, że, by spowiedź miała wpływ na życie, trzeba przynajmniej raz na kwartał zrobić przegląd sumienia i odnowić dobre postanowienia. Jeżeli potrafiłbym co roku pozbyć się choć jednej wady, byłbym po kilku latach świętym.