Na wstępie Artur Marcisz Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Wyjść do ludzi
W ostatnich dniach dominuje dyskusja o pedofilii w szeregach polskiego duchowieństwa katolickiego. Polacy rozmawiają o niej na ulicach i podczas rodzinnych uroczystości. Film Tomasza Sekielskiego wywołał burzę nie dlatego, że poruszył ten temat jako pierwszy, bo o dramacie pedofilii wśród księży mówiło się już wcześniej, ale dlatego, że Sekielski dotarł do ofiar, a te zdecydowały się opowiedzieć przed kamerą o krzywdzie, której doznały ze strony duchownych. Usłyszeć od kogoś z drugiej ręki to jedno, usłyszeć szczegółowy opis od ofiary, to już zupełnie inna rzecz.
Niedawno media doniosły o tym, że jeden z biskupów, niejako w ramach pokuty za grzech swoich współbraci, postanowił pół roku spędzić w zamknięciu w klasztorze kamedulskim. Próba godna pochwały.
Kiedyś w serialu „Ranczo” ks. Kozioł (genialna rola Cezarego Żaka), po otrzymaniu biskupiej sakry, nie zamieszkał w biskupim pałacu, a pozostał na starej plebani. Przypomniała mi się ta scena, bo być może prawdziwą odwagą polskich biskupów byłoby teraz, w tej konkretnej sytuacji w jakiej znalazł się polski Kościół, wyjście do ludzi. Wyjście na ulice, wyjście z biskupich pałaców i limuzyn. W końcu Kościół został powołany do pracy wśród ludzi, również dalekich od wiary. Niekiedy oddalonych od Kościoła przez winy i zaniedbania pasterzy tegoż Kościoła.
No cóż. Na razie nic o takim wyjściu do ludzi nie słychać.