Duży Kaliber: Chciał wysadzić sąsiadów. Mieszkaniec Radlina odkręcił gaz i wzniecił pożar
Policjanci z Radlina zatrzymali 25-latka, który zabarykadował się na strychu bloku mieszkalnego. Mężczyzna odkręcił butlę z gazem i podpalił znajdujące się tam koce. Groził, że wysadzi sąsiadów w powietrze. Tylko szybka i zdecydowana interwencja służb pozwoliła uniknąć tragedii. Mundurowi musieli ewakuować z budynku 28 osób, w tym także dzieci. Sąd przychylił się do wniosku policji i prokuratury i aresztował mężczyznę na trzy miesiące.
RADLIN W sobotę 6 lipca nad ranem policjanci pilnie pojechali na ulicę Młyńską w Radlinie. Sytuacja była poważna, bowiem ze zgłoszenia wynikało, że jeden z mieszkańców bloku zabarykadował się na strychu z butlą gazową i groził, że wysadzi budynek w powietrze. W powietrzu czuć było ulatniający się gaz.
Stróże prawa, którzy na miejsce dotarli jako pierwsi, z uwagi na poważne zagrożenie wybuchem, rozpoczęli ewakuację mieszkańców. Po chwili dołączyli do nich strażacy, którzy pobiegli na strych i próbowali nakłonić desperata żeby otworzył drzwi. Ostatecznie policjanci przekonali mężczyznę i gdy tylko otworzył drzwi, został obezwładniony i wyprowadzony z budynku.
Strażacy szybko ugasili palące się na strychu koce i wynieśli butle gazowe na zewnątrz. Z budynku ewakuowano w sumie 28 osób, wśród których były dzieci. Po sprawdzeniu pomieszczeń i przewietrzeniu budynku, lokatorzy mogli wrócić do swoich mieszkań.
25-latka przewieziono do komendy i poddano badaniu na zawartość alkoholu. Miał w organizmie 1,5 promila. Po wytrzeźwieniu usłyszał w prokuraturze zarzut narażenia życia wielu osób. Mieszkaniec Radlina przyznał się do popełnienia czynu i złożył wyjaśnienia. Decyzją sądu został tymczasowo aresztowany. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Jak się później okazało, stężenie gazu było na tyle duże, że w każdej chwili mogło dojść do wybuchu. Na szczęście szybkie i zdecydowane współdziałanie służb ratowniczych pozwoliło uniknąć tragedii. (art)