Starosta nie zamierza rezygnować ze szpitala w Rydułtowach
WODZISŁAW ŚL., RYDUŁTOWY Ze starostą Leszkiem Bizoniem rozmawiamy o przyszłości szpitala. Również o tym co dalej z oddziałami w Rydułtowach.
– Sytuacja kadrowa i finansowa wielu szpitali w Polsce jest zła. Ale mieszkańców naszego powiatu interesuje konkretny szpital - ten w Wodzisławiu i Rydułtowach. Czy powiat ma jakikolwiek plan i pomysł na to, by pomóc tej lecznicy?
– Zacznę od tego, co jest głównym celem. Zależy mi na tym, by nasz szpital działał w oparciu o tę samą liczbę oddziałów i poradni, co teraz. Można oczywiście deklarować czy obiecywać sprowadzenie nie wiem jakich specjalistów i realizację nie wiadomo jak wysokospecjalistycznych procedur medycznych. Można mówić o jakichś ogromnych ambicjach, ambitnych planach, można marzyć. Ja jednak jestem realistą i twardo stąpam po ziemi. Żyjemy tu i teraz i wiemy, jak wygląda sytuacja finansowa i kadrowa PPZOZ, i całej publicznej służby zdrowia w Polsce, dlatego najpierw chciałbym żeby mieszkańcy powiatu mieli zapewnioną opiekę zdrowotną, żeby atmosfera wokół szpitala uspokoiła się. Przypomnę, że plan naprawczy przygotowany przez poprzednią dyrekcję szpitala zakładał, że najpierw szpital wyjdzie „na zero”, a w kolejnych latach wynik finansowy będzie dodatni. Tak się nie stało. To była utopia. Trzeba powiedzieć otwarcie, że obserwując sytuację finansową szpitala nie ma szans na to, by ten rok zakończył się bez ujemnego wyniku. Ale trzeba zrobić wszystko, by wszystkie oddziały i poradnie działały, a mieszkańcy mieli zapewniony dostęp do świadczeń.
Jak powiat zamierza w tym pomóc?
– Wierzę w powodzenie planu przygotowanego przez nowego dyrektora szpitala. A co do wsparcia ze strony powiatu, to takie wsparcie oczywiście będzie. Na tyle, na ile będzie nas stać. Przepisy w tym zakresie są takie, że powiat nie może przeznaczyć ani złotówki na bieżące wydatki szpitala (czyli na wypłaty dla pracowników, opłaty za wodę, prąd czy leki - przyp. red.). Możemy przeznaczać środki na remonty i inwestycje. W ramach budżetu na przyszły rok planujemy zabezpieczyć na ten cel ok. 1 mln zł. Do tego umorzenia pożyczek, które szpital spłaca. To razem daje ok. 1,5 mln zł w przyszłorocznym budżecie powiatu. Czekamy też na rozstrzygnięcie dwóch dużych projektów unijnych, które obecnie są na listach rezerwowych. Jeden z nich dotyczy m.in. termomodernizacji, wymiany instalacji i sposobu zasilania w szpitalu w Rydułtowach, a także termomodernizacji pawilonu po byłej internie I w Wodzisławiu. Te pieniądze bardzo by pomogły szpitalowi.
– Skoro wspomniał pan o szpitalu w Rydułtowach. Od jednej z mieszkanek, która niedawno tam przebywała, usłyszałam dość niepopularną opinię: „taki moloch, za duży, po co to utrzymywać, prędzej czy później i tak zlikwidują”. Dlatego zapytam wprost - co dalej ze szpitalem w Rydułtowach?
– Na pewno będzie funkcjonował. Na potrzeby naszego powiatu szpital w Wodzisławiu jest za mały. Nie zmieścimy tam pediatrii, nie przeniesiemy tam interny i rehabilitacji. A te oddziały są potrzebne i muszą działać. 100-110 łóżek na internie dla pacjentów naszego powiatu to minimum. W szpitalu w Wodzisławiu mamy ok. 50 łóżek. Czyli za mało. Szpital w Rydułtowach musi istnieć. Poza tym to właśnie w Rydułtowach działa oddział chorób wewnętrznych z pododdziałem geriatrycznym. A potrzeby związane z opieką geriatryczną są ogromne, społeczeństwo się starzeje.
– Tylko słyszałam, że jest problem z liczbą geriatrów w Rydułtowach?
– Problem jest ogromny, ale trwają rozmowy z dwoma lekarzami i mam nadzieję, że w ciągu miesiąca uda się ich pozyskać.
– Wielu lekarzy - m.in.chirurdzy, złożyli wypowiedzenia w momencie, gdy swoje wypowiedzenie złożyła poprzednia dyrektor szpitala Dorota Kowalska. Czy w tym czasie powiat „trzymał rękę na pulsie”? Czy powiat nie przespał tego momentu?
– Były rozmowy zarówno z lekarzami, jak i z pielęgniarkami. Niezależnie od tego poprzednia dyrekcja szpitala uspokajała mnie, że jeśli chodzi o rozmowy z lekarzami, to one trwają i być może uda się ich przekonać. Nie miałem powodu, by nie wierzyć w te zapewnienia. Niestety po czasie okazało się, że nie do końca byliśmy w tym zakresie informowani, chociaż w szczegóły nie chciałbym tu wchodzić. Z kolei rozmowy z pielęgniarkami dotyczyły m.in. ich oczekiwań, w tym finansowych. Poprzednia dyrekcja przygotowała symulację kosztów podwyżek dla pielęgniarek, ratowników i opiekunów medycznych. Rocznie to ok. 8 mln zł. Jak wspominałem, powiat nie może dopłacać do wydatków bieżących szpitala, ale mimo wszystko nie mogliśmy zgodzić się na taki wzrost na wynagrodzenia, bo ostatecznie o te 8 mln zł pogorszyłby się wynik finansowy szpitala, a każde takie zwiększenie oznacza, że to powiat musiałby pokryć ujemny wynik. Dlatego stanęło na tym, że nowy dyrektor szpitala poprosił o kredyt zaufania i do rozmów o oczekiwaniach ze strony załogi mamy wrócić na przełomie 2019 i 2020 r.
– Za ochronę zdrowia jest odpowiedzialna członkini zarządu Krystyna Kuczera. Pojawiają się zarzuty, że jest za mało obecna w przestrzeni publicznej, jeśli chodzi o sprawy związane ze szpitalem.
– Faktem jest, że stosunki pomiędzy panią Kuczerą a poprzednią dyrekcją szpitala były napięte. Pani Kuczera chciała szczegółowo i na bieżąco znać sytuację szpitala, drążyła. Nie zawsze to spotykało się z dobrym odbiorem, było nawet odbierane jako „przeszkadzanie”. Dlatego uznałem, że spotkania powinny odbywać się u mnie. Natomiast obecnie, gdy dyrektorem szpitala jest pan Krzysztof Kowalik, współpraca jest bardzo dobra. Przede wszystkim informacje przekazywane są na bieżąco, a dzięki temu jako zarząd powiatu możemy reagować, pomagać. Tak to powinno wyglądać, a pracę pani Krystyny Kuczery oceniam bardzo dobrze. Rozmawiała Magdalena Kulok
Wreszcie bardzo dobra informacja dla pacjentów szpitala w Wodzisławiu. Udało się zatrudnić cały zespół chirurgów. To znaczy, że oddział chirurgii ogólnej, który przez jakiś czas był zawieszony, znów będzie działał pełną parą. - Mam też zapewnienie, że lekarze ginekolodzy wycofają wypowiedzenia - przekazał szef lecznicy Krzysztof Kowalik.
Chirurgia znów działa, ginekologia niezagrożona
W piątek (8 listopada) w Starostwie Powiatowym w Wodzisławiu Śl. odbyła się konferencja prasowa. - Mamy bardzo dobre wiadomości dotyczące szpitala - zaczął starosta Leszek Bizoń. Szczegóły przedstawił dyrektor lecznicy Krzysztof Kowalik.
– Cieszę się, że mogę podzielić się pozytywną informacją dla pacjentów szpitala. 1 listopada zatrudniliśmy cały zespół chirurgów. Lekarze już z nami pracują. Jest to 6 specjalistów i 3 lekarzy asystentów. Prawdopodobnie dołączy jeszcze 2-3 lekarzy. To będzie już pełny zespół, który będzie operował i leczył pacjentów w ramach oddziału chirurgii ogólnej - przekazał dyrektor Krzysztof Kowalik.
Przypomnijmy, że 30 września działalność oddziału chirurgicznego została czasowo zawieszona przez brak lekarzy. Sytuację udało się dość szybko opanować, bo 9 października oddział wznowił działalność, ale tylko w pewnym zakresie. Teraz, dzięki pozyskaniu całego zespołu specjalistów, oddział ma funkcjonować jak wcześniej. A dokładnie od 18 listopada, czyli od wczoraj (bo część oddziału była remontowana, trwało malowanie pomieszczeń).
Nowi lekarze do Wodzisławia przenieśli się ze szpitala w Rybniku. Na czele zespołu chirurgów stanął Bolesław Oleś. - To bardzo doświadczony zespół. W związku z tym w naszym szpitalu będą wykonywane nowe rodzaje świadczeń, np. operacje trzustki z resekcją, chirurgia piersi czy chirurgia naczyniowa, ale w ramach chirurgii ogólnej - wyliczał dyrektor. - Zachęcam wszystkich pacjentów, którzy mieli odkładane zabiegi, by zdecydowali się na leczenie w naszym szpitalu. Zapewniam, że opieka będzie na najwyższym poziomie. Będziemy się z tymi pacjentami kontaktować - dodał.
W jaki sposób udało się pozyskać chirurgów? Kowalik przekazał, że to nie finanse miały decydujące znaczenie. - Obracamy się w kwocie, która do tej pory była przeznaczana na wynagrodzenia - zapewnił. Dodał jednak, że nie chce ingerować w powody, dla których lekarze zdecydowali się opuścić poprzednie miejsce pracy. - Na pewno istotna była możliwość zbudowania tego oddziału od podstaw - stwierdził.
Ginekolodzy zostają
Kolejnym poważnym problemem dla szpitala były wypowiedzenia lekarzy z oddziału ginekologiczno-położniczego w Wodzisławiu. Tam 8 lekarzy złożyło wypowiedzenia, mieli pracować tylko do 30 listopada. Przyszłość oddziału była więc zagrożona. Z funkcji szefowej oddziału chciała też zrezygnować Barbara Grześ-Ciszek. Udało się przekonać ginekologów, by zostali. - Odbyłem spotkanie z lekarzami i uzyskałem zapewnienie, że wypowiedzenia zostaną wycofane. Z kolei pani dr Barbara Grześ-Ciszek zdecydowała się nadal kierować oddziałem - powiedział Kowalik.
Co zadecydowało o zmianie decyzji ze strony lekarzy? - Lekarze postawili pewne warunki, ale nie finansowe. Chodziło m.in. o komfort pracy i dyżurowania, jednak przede wszystkim zależało im na sytuacji pacjentek. Chodzi o to, by miały lepsze warunki na oddziale - przyznaje dyrektor.
Faktycznie, oddział ginekologiczno-położniczy aż prosi się o remont. Szpital złożył wniosek o przyznanie środków unijnych na ten cel. Wniosek jest na liście rezerwowej. Dyrektor ma nadzieję, że pieniądze uda się uzyskać. A jeśli nie, ostatecznie remont zostanie przeprowadzony z własnych środków placówki.(mak)
Dyrektor szpitala w Wodzisławiu i Rydułtowach jest zaskoczony krytyką, jaka spotkała inicjatorki zbiórki pieniędzy na wymianę sprzętu dla wodzisławskiej porodówki. - Takich osób jest coraz mniej, należy im się szacunek - uważa.
Dyrektor broni wolontariuszek: należy im się szacunek
W internecie prowadzona jest zbiórka pieniędzy na zakup sprzętu dla oddziału ginekologiczno-położniczego i oddziału neonatologicznego szpitala w Wodzisławiu Śląskim. - Działamy za zgodą dyrekcji szpitala oraz ordynatorów tych oddziałów. Szpital potrzebuje sporej pomocy, dlatego bardzo prosimy was o wsparcie, pomoc i udostępnianie. Wierzymy w to, że wspólnymi siłami uda nam się zebrać potrzebną kwotę i zakupić większość sprzętów z listy najpotrzebniejszych rzeczy - napisały inicjatorki akcji.
Te najpotrzebniejsze sprzęty to m.in. ciśnieniomierz, termometr bezdotykowy, pulsoksymetr, kardiomonitor. To tylko przykłady, bo lista jest dłuższa.
Zbiórka jest prowadzona na portalu zrzutka.pl. Środki zbierane są również za pośrednictwem strony „Bazarek Charytatywny - Razem możemy wszystko!”. Jak podkreślają twórczynie akcji, zebrane pieniądze pozwolą na wymianę zużytego sprzętu w szpitalu, każde wsparcie w tym zakresie jest nieocenione.
Gdy na portalu nowiny.pl napisaliśmy o akcji, część internautów nie kryła oburzenia. Dlaczego? Niektórzy argumentowali, że skandalem jest, iż szpital czy powiat nie kupują sprzętu, tylko potrzeba jest zbiórka publiczna. Pomysłodawczynie akcji podkreślają, że takie podejście jest mylne - ten sprzęt jest już w szpitalu, ale stale się zużywa i trzeba kupować nowy. Taki termometr w szpitalu nie jest używany jak w domu - od czasu do czasu - ale wielokrotnie jednego dnia. A każde wsparcie dla szpitala jest potrzebne.
Do zarzutów odniósł się też dyrektor szpitala Krzysztof Kowalik. - Zwróciły się do nas wolontariuszki, które z własnej woli chcą pomóc szpitalowi. Same określiły, w jakim zakresie i którym oddziałom. Oczywiście było to z nami konsultowane, ale to wyłącznie ich inicjatywa. Jest dla mnie niezrozumiałe, że osoby, które chcą zrobić coś dobrego, które chcą pomoc, napotykają na krytykę - dziwi się dyrektor. - Uważam, że takich osób jest coraz mniej i należy im się szacunek. Dlatego chcę podziękować wolontariuszkom za ich zaangażowanie i wsparcie. Zrobię to również po zakończeniu ich akcji. Chcę też zaapelować, by mimo krytyki ze strony niektórych osób nie zaprzestały swoich działań, bo to co robią, jest bezcenne - podkreślił dyrektor. - To nie jest tak, że my nie zabezpieczamy tego sprzętu dla szpitala. Zabezpieczamy, natomiast dzięki dobrej woli wolontariuszek i wsparciu innych osób, które włączą się w akcję, nie będziemy musieli wydawać środków na wymianę sprzętu, tylko przeznaczymy te pieniądze na inne cele, również z korzyścią dla pacjentów - puentuje dyrektor.
Ponad 800 tys. zł na sprzęt dla szpitala z WOŚP
Sprawdziliśmy, na jakie wsparcie szpital w Wodzisławiu Śl. i Rydułtowach mógł liczyć w ostatnich latach z Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Okazuje się, że od 2017 r. do teraz WOŚP przekazała lecznicy sprzęt za 831 971 zł. To m.in. łóżeczka dziecięce, łóżka rehabilitacyjne, pompy objętościowe, pompy strzykawkowe, mobilny aparat RTG czy materace przeciwodleżynowe. - To niewątpliwie duże wsparcie dla szpitala - podkreśla dyrektor lecznicy Krzysztof Kowalik. - Poza tym każde wsparcie jest cenne i znaczące. Potrzeb nie brakuje - dodaje szef placówki. Dodajmy, że podczas finałów WOŚP w latach 2017-2019 na terenie powiatu wodzisławskiego zebrano co najmniej 842 tys. zł.