Na wstępie: Oblany test z dorosłości
Artur Marcisz Redaktor Naczelny Nowin Wodzisławskich
Na stronie 11 piszemy o wizycie młodych artystów z Gołkowic w Belwederze. Wystąpili tam przed Pierwszą Damą, Agatą Kornhauser-Dudą. Do Warszawy pojechali na zaproszenie małżonki Prezydenta RP. Dla dzieci ogromne wydarzenie. Dzieci przecież w politykę się nie bawią, dla nich ważny był sam udział w wydarzeniu, zaprezentowanie własnych umiejętności, samo bycie w znanym miejscu. Niektórzy dorośli złośliwych, by nie napisać dosadniej, komentarzy jednak podarować sobie nie mogli. Pojawiły się w mediach społecznościowych pod artykułem, w którym opisano cel podróży dzieci, okraszonym fotkami małych artystów w autobusie. Poniżej kilka z nich (pisownia komentarzy jest oryginalna):
„Agata jest tylko przystawką do Andrzejka, a Andrzejek jest przystawką wykonującą polecenia wiadomo kogo”, „...występować dla jednej nic nie znaczącej osoby”, „ciekawe kto pokrył koszty tej wycieczki jakie mamy z tego korzyści”, „Czy warto brać dzieci na takie spotkania? Mogą za kilkadziesiąt lat mieć traumę jak historia oceni dzisiejszą władzę.. moim zdaniem nie powinno się mieszać dzieci ani ich wykorzystywać w polityce tym bardziej na polski brukowym poziomie..”, „No wszystko fajnie ale czy pokazecie tej wielkiej Damie jak kopcicie z kominow waszych wspanialych domkow???? I jak wspaniale trujecie wlasne rodziny nie wspomnę o sasiadach???”.
Wszystkie te komentarze są podpisane z imienia i nazwiska. Zero wstydu, zero jakiejkolwiek zadumy. I nie chodzi przecież o to, czy są słuszne czy nie, bo jedni uznaliby pewnie, że tak, inni że nie, jeszcze inni wzruszyliby pewnie ramionami. Chodzi o to, że komentowanie w ten sposób dziecięcej wycieczki jest zwyczajne nie na miejscu. Dzieciaki się cieszyły z wyjazdu. A dorośli? Głupieli.