„Jeśli jadę zygzakiem ulicą Bema, to nie znaczy że jestem pijany”
Policjanci spotkali się z mieszkańcami Rydułtów. Debata, która miała służyć omówieniu poziomu bezpieczeństwa w mieście, niespodziewanie zamieniła się w festiwal uwag pod adresem miasta, powiatu i województwa czyli administratorów dróg na terenie Rydułtów.
RYDUŁTOWY W poniedziałek (18 listopada) w Rydułtowskim Centrum Kultury odbyła się debata „Porozmawiajmy o bezpieczeństwie - możesz mieć na nie wpływ”. W spotkaniu z mieszkańcami uczestniczyli m.in. komendant powiatowy policji w Wodzisławiu Śląskim mł. insp. Jarosław Grudziński, komendant rydułtowskiego komisariatu nadkom. Adrian Kołodziej, a także licznie zgromadzeni dzielnicowi.
Za szybka jazda, złe parkowanie
Moderatorem spotkania był mł. asp. Patryk Błasik. Sporo miejsca poświęcił tematowi funkcjonowania Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa, która jest narzędziem do eliminowania uciążliwych społecznie problemów. Za pomocą strony internetowej lub aplikacji można zaznaczyć zagrożenie występujące w naszej okolicy. Nawet anonimowo. Skutkuje to kontrolami danego miejsca przez policjantów.
Okazuje się, że w 2018 r. mieszkańcy dokonali 125 zgłoszeń. - Najwięcej dotyczyło przekraczania dozwolonej prędkości i nieprawidłowego parkowania - przekazał mł. asp. Patryk Błasik. W 2019 r., który przecież jeszcze się nie zakończył, było już 126 zgłoszeń. - Widać, że Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa odgrywa istotną rolę, zgłoszeń jest coraz więcej - dodał policjant.
Plaga pijanych
Istotnym punktem debaty było omówienie poziomu bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Specjalista z wydziału ruchu drogowego wodzisławskiej komendy sierż. szt. Grzegorz Szolc omówił statystyki dotyczące zdarzeń drogowych oraz pijanych kierowców zatrzymanych na terenie Rydułtów. Niestety, tylko w 2019 r. policjanci zatrzymali na terenie Rydułtów aż 70 kierowców na „podwójnym gazie”, z czego 5 było sprawcami kolizji. Z kolei najwięcej zdarzeń drogowych odnotowano na ul. Raciborskiej.
Sierż. szt. Grzegorz Szolc apelował, by szczególnie teraz, kiedy szybko robi się ciemno, zawsze nosić odblaski, bo to poprawia bezpieczeństwo. Funkcjonariusze rozdawali odblaskowe elementy wszystkim uczestnikom spotkania.
Infrastruktura do zmiany
Podczas policyjnej debaty o bezpieczeństwie mieszkańcy mieli możliwość zadawania pytań czy wskazywania problemów, które ich nurtują. Niespodziewanie spotkanie zdominowały uwagi nie pod adresem policji, ale jednostek, które odpowiadają za stan dróg w mieście.
Były głosy niezadowolenia dotyczące ul. Gajowej i Sikorskiego, czyli dróg miejskich. Gajową wskazywano jako szczególnie niebezpieczną dla pieszych czy rowerzystów. - Na wysokości Zawaliska, szczególnie w czasie zamgleń, piesi są permanentnie zagrożeni - mówił jeden z mieszkańców. Apelował, że trzeba zmienić oznakowanie w tamtym miejscu. Zareagował obecny na spotkaniu radny miejski Maciej Poręba. Przyznał, że to faktycznie jeden z najbardziej niebezpiecznych punktów w Rydułtowach. - Wieczorem strach iść, jechać na rowerze czy biegać - ocenił. Rajca dodał, że wspólnie z radną Barbarą Wojciechowską złożył nawet interpelację w tej sprawie. - Wiem, że w tej chwili trwa projektowanie nowej organizacji ruchu. Są też działania, by powstał tam chodnik z prawdziwego zdarzenia - mówił radny Poręba.
Mieszkańcy nie kryli też zdziwienia, że na ul. Sikorskiego, gdzie trwa remont, chodnik budowany jest tylko do połowy. - To paradoks, trzeba coś z tym zrobić, chodzi o bezpieczeństwo - apelowała jedna z mieszkanek.
Zygzakiem przez Bema
Słowa krytyki spadły też na ul. Bema, która jest drogą powiatową. - Droga powstała pod koniec lat 90. z mankamentami. Kanalizację ulokowano w pasie jezdni - mówił jeden z mieszkańców. Skutek jest taki, że kierowcy, chcąc omijać studzienki, jadą zygzakiem. Pojawił się nawet pomysł mieszkańca zaprojektowania napisu na auto: „Kierowco, jadąc zygzakiem ulicą Bema jestem trzeźwy, tylko omijam rydułtowskie guliki”.
Mieszkańcy dziwili się też władzom województwa, które odpowiadają za ul. Raciborską. Droga ta od wielu lat niechlubnie króluje w statystykach jako najniebezpieczniejsza. I co? I nic! Remont jest obiecywany, ale do tej pory nici z tak potrzebnej inwestycji.
Pojawił się też apel do funkcjonariuszy, by częściej kontrolować ul. Strzelców Bytomskich. Obowiązuje tam ograniczenie do 12 ton, jednak zdaniem mieszkańców zapuszczają się tam TIR-y, które - jak można przypuszczać - mają cięższy załadunek. Mało tego, były sytuacje, że kierowcy tych samochodów mieli pretensje do tzw. „Stopki”, bo tak najczęściej mówi się o osobach przeprowadzających dzieci przez przejście dla pieszych. - Przy szkole jest też ośrodek zdrowia i zdarzało się, że Stopka zatrzymywała ruch, by przeprowadzić nie tylko dzieci, ale też starsze osoby. I wtedy kierowcy mieli pretensje - przekazała jedna z mieszkanek.
(mak)