Chcą produkować zieloną energię. Urzędnicy blokują pomysł
Gdy w Wodzisławiu pojawili się inwestorzy, którzy chcą produkować tzw. zieloną energię - przy wykorzystaniu farmy fotowoltaicznej - zostali zablokowani. Miasto do tej pory nie wykonało niezbędnej zmiany w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Inwestorzy czekają już... kilka lat.
WODZISŁAW ŚL. - To dla nas niezrozumiałe. Nie mamy wsparcia ze strony wodzisławskiego urzędu miasta - nie kryją zaskoczenia inwestorzy - Jarosław Chodenko i Robert Monkiewicz. Kilka lat temu wpadli na pomysł, że uruchomią w naszym regionie farmę fotowoltaiczną do produkcji czystej energii. W 2013 r. zawarli spółkę i zaczęli szukać idealnego terenu pod przyszłą działalność. - Trafiliśmy na teren przy ul. Bogumińskiej 33 w Wodzisławiu - mówią inwestorzy.
Wniosek
Teren jest prywatny, o powierzchni ponad 5 hektarów. Jego właściciel wyraził zgodę na dzierżawę. - Wszystko układało się bardzo dobrze aż do momentu, gdy rozpoczęliśmy realizację niezbędnych formalności w Urzędzie Miasta w Wodzisławiu Śląskim - mówią inwestorzy. Zgodnie z procedurą w lutym 2015 r. inwestorzy wystąpili do wodzisławskiego magistratu z wnioskiem o wydanie tzw. decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla planowanego przedsięwzięcia. Dostali odmowę. Dlaczego? Otóż okazało się, że w tzw. studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, a tym samym w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, nie został wyznaczony obszar lub obszary, gdzie taka inwestycja jak farma fotowoltaiczna mogłaby powstać. Inwestorom nie pozostało nic innego jak zawnioskować o zmianę w studium i w planie. Tak, by teren przy Bogumińskiej został odpowiednio oznaczony.
– W wyłożonym projekcie studium nasz wniosek został uwzględniony, a jednocześnie zauważyliśmy, że wyznaczonych zostało znacznie więcej podobnych obszarów na terenie miasta. Uznaliśmy to za dobry znak, że władze miasta popierają i sprzyjają rozwojowi energetyki odnawialnej - mówią inwestorzy. Ostatecznie jednak, w poprawionym i przyjętym studium wnioskowane zmiany nie zostały wprowadzone! W międzyczasie wymienili z wodzisławskimi urzędnikami stosy korespondencji. Inwestorzy pokazywali im też przykłady z innych miast, gdzie urzędnicy podchodzili przyjaźniej do problemu. Nic z tego. Zmiany wciąż nie ma.
Obiecanki
– Brakuje dobrej woli ze strony wodzisławskiego urzędu miasta. Nie czujemy wsparcia. Ciągle tylko słyszymy zapewnienia, że „już nad tym pracują”, ale minęło kilka lat, a my nadal stoimy w tym samym miejscu. Już przestajemy wierzyć w sens tej inwestycji - nie kryją rozżalenia inwestorzy.
Teren stoi pusty
Sytuacja jest o tyle kuriozalna, że Wodzisław od lat plasuje się w czołówce najbardziej zanieczyszczonych miast. Poza tym nie raz słychać opinie mieszkańców, że w mieście „brakuje inwestorów”. A gdy wreszcie pojawiają się osoby, które nie dość, że chcą produkować czystą energię i planują zainwestować w mieście, to jednak od lat nie mogą ruszyć z miejsca, bo brakuje zmiany w miejskim dokumencie. Owszem, teren na którym chcą uruchomić działalność, jest prywatny. Ale inwestorzy i tak musieliby uiszczać podatek na rzecz miasta. - Teren tyle czasu stoi pusty. Niegdyś działała tam cegielnia, więc obszar jest trudny do wykorzystania, bo żadne budownictwo tam nie powstanie. Farma fotowoltaiczna, oparta o lekkie konstrukcje, jest idealnym rozwiązaniem - podkreślają inwestorzy.
Farma fotowoltaiczna miałaby się składać z niezależnych bloków o łącznej mocy 4 MW wraz z infrastrukturą towarzyszącą. Tego rodzaju działalność nie generuje uciążliwości dla otoczenia. - Nie powoduje hałasu czy innych uciążliwości. To system polegający na wykorzystywaniu energii ze słońca. Podobne instalacje umieszcza się np. na dachach budynków - mówią inwestorzy. Przy Bogumińskiej takich paneli byłoby po prostu więcej. Wyłapywałyby światło i przekształcały na prąd. Jest to rozwiązanie bardzo nowoczesne i ergonomiczne, gdyż przy jego zastosowaniu odciąża się zwykłe węglowe elektrownie, wpływając tym samym pozytywnie na stan środowiska naturalnego. Tym bardziej że Polska, jako kraj UE, musi spełniać normy, jeśli chodzi o odnawialne źródła energii. Inaczej będziemy płacić wysokie kary.
– Jesteśmy zaskoczeni obojętnością ze strony wodzisławskiego urzędu. I brakiem wsparcia. Spotykaliśmy się nawet z panem prezydentem, usłyszeliśmy, że nasz pomysł jest świetny, ale do tej pory odbijamy się od ściany. Mimo ciągłych zapewnień brakuje realnych działań ze strony urzędu - nie kryją zaskoczenia inwestorzy.
Urząd planuje
Co na to wodzisławski urząd miasta? Pytaliśmy czy Wodzisław w jakikolwiek sposób wspiera próby przyciągnięcia inwestora dla terenu przy Bogumińskiej oraz dlaczego do tej pory nie ma zmian w dokumentach, które by pozwoliły na rozpoczęcie inwestycji? Na te pytania nie dostaliśmy odpowiedzi. Jest tylko zapewnienie, że miasto zgadza się na ujęcie w projekcie planu zagospodarowania przestrzennego budowy farmy fotowoltaicznej, jednak „przed dokonaniem zmiany w miejscowym planie należy dokonać zmiany w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Wodzisławia Śląskiego”.
– Procedura zmian punktowych w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego jest w toku, jednak ta konkretna zmiana wymaga najpierw zmiany w studium. Prawdopodobnie w przyszłym roku zostanie rozpoczęta procedura zmiany studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego dla całego obszaru miasta Wodzisławia Śląskiego - przekazuje Mateusz Jamioła z Wydziału Rozwoju i Dialogu. Problem polega na tym, że procedura zostanie „prawdopodobnie” rozpoczęta, a to oznacza, że pewności nie ma. A inwestorzy tracą cierpliwość, bo nie zamierzają czekać w nieskończoność.
(mak)