Musiał interweniować starosta, żeby odwołać zajęcia w szkole specjalnej
Przez najbliższe dwa tygodnie w żadnej z polskich szkół, w związku z zagrożeniem koronawirusem, nie będą odbywały się lekcje. Tak zdecydowało Ministerstwo Edukacji Narodowej. Ale zawieszenie nie dotyczy wszystkich placówek, w tym np. wodzisławskiej szkoły specjalnej.
WODZISŁAW ŚL. Zgodnie z decyzją Ministra Edukacji Narodowej Dariusza Piontkowskiego, od 12 do 25 marca zostało czasowo ograniczone funkcjonowanie jednostek systemu oświaty. W praktyce oznacza to, że zawieszane są zajęcia w przedszkolach oraz publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach oświatowych na terenie całego kraju. Wprowadzone ograniczenie nie dotyczy jednak kilku placówek, np. młodzieżowych ośrodków wychowawczych, szkół w zakładach poprawczych i schroniskach dla nieletnich. Decyzja nie objęła również ośrodków rewalidacyjno-wychowawczych. W efekcie w Zespole Placówek Szkolno-Wychowawczo-Rewalidacyjnych (ZPSWR) w Wodzisławiu Śl. lekcje nie zostały odgórnie zawieszone.
Problem w szkole specjalnej
– Zostaliśmy wrzuceni do jednego worka z ośrodkami zamkniętymi jak młodzieżowe ośrodki wychowawcze. Jesteśmy pod ścianą, mogliśmy tylko prosić rodziców dzieci, by nie przysyłali swoich pociech do szkoły - mówi nam Józef Pierzga, dyrektor wodzisławskiego ZPSWR-u. Dodaje, że podeszli oni sprawy bardzo odpowedzialnie i 13 marca w placówce nie pojawił się żaden uczeń. Dyrektor Pierzga zwraca uwagę, że szieci i młodzież uczęszczająca do szkoły, z racji różnych deficytów i towarzyszących im chorób mają zaniżoną odporność oraz ograniczone możliwości dbania o higienę. - Uważam, że nasza placówka powinna być włączona do wykazu jednostek systemu oświaty, w których lekcje zostały zawieszone. Tak się jednak nie stało nad czym ubolewam - mówi Józef Pierzga.
Interweniował starosta
Sprawą niezwłocznie zajęli się włodarze powiatu wodzisławskiego, którzy są organem prowadzącym dla ZPSWR. Starosta Leszek Bizoń podjął decyzję, że od 16 do 25 marca placówka będzie pracować w trybie dyżurno-opiekuńczym. Co to oznacza? - To znaczy, że rodzice uczniów, którzy nie mogą zająć się w tym czasie swoimi dziećmi, mogą przekazać je pod opiekę nauczycieli placówki. Niemniej jednak zalecamy i prosimy o pozostawianie w domu dzieci i młodzież, co znacznie, obniży ryzyko zachorowania - tłumaczy Leszek Bizoń.(juk)