Niektórzy górnicy mogą zostać skoszarowani
Na razie kopalnie pracują w miarę normalnie, nie licząc krótszych zmian i innych środków ostrożności, które mają zapobiec przedostaniu się koronawirusa na teren zakładu. Jeśli sytuacja epidemiologiczna na którejś kopalni się pogorszy, niewielka cześć pracowników, newralgicznych dla utrzymania zakładu w ruchu, może zostać skoszarowana, a reszta trafi na postojowe.
REGION Adam Gawęda, były już wiceminister aktywów państwowych odpowiedzialny m.in. za branżę górniczą jeszcze niedawno wyjaśniał, że jeśli na którejś z kopalni dojdzie do pogorszenia sytuacji epidemiologicznej, to wówczas dyrektor zakładu, będzie mógł zdecydować o skoszarowaniu części załogi niezbędnej do utrzymania bezpieczeństwa kopalni. Temat został poruszony na telekonferencji wiceministra z prezesami spółek górniczych, która odbyła się kilka dni przed odwołaniem Gawędy z funkcji wiceministra, we wtorek 24 marca.
Gawęda tłumaczył, że w pierwszej kolejności należy uczynić wszystko, by nie dopuścić do przeniesienia się wirusa na teren zakładów kopalnianych. - Na razie udaje się to dzięki odpowiedzialności i solidarności pracowników kopalń, a także dzięki podjętym przez ministerstwo oraz zarządy spółek działaniom. Jak dodaje, wśród tych działań są chociażby decyzja o tym, żeby poszczególne zmiany nie miały ze sobą kontaktu, co zarazem daje też czas na wykonanie dezynfekcji tych pomieszczeń, z których korzystają górnicy przed zjazdem na dół kopalni – mówił.
Gawęda wyjaśniał jednak, że spółki górnicze muszą być przygotowane na ewentualne pogorszenie sytuacji epidemiologicznej w poszczególnych zakładach kopalnianych, bądź na inne ekstremalne sytuacje. W sytuacji, kiedy pojawi się zagrożenie dla funkcjonowania którejś kopalni, wówczas dyrektor takiego zakładu zakładów może wystąpić z wnioskiem do zarządu spółki o skoszarowanie niektórych pracowników kopalni, newralgicznych z punktu widzenia utrzymania ciągłości pracy kopalni, a więc również utrzymania jej bezpieczeństwa. - Chodzi o pracowników obsługi urządzeń szybowych, wentylacji, dyspozytorni głównej, dyspozytorni metanometrii, niektórych elektryków czy innych pracowników tzw. infrastruktury krytycznej, których nie da się po prostu zastąpić innymi osobami – mówił Gawęda. Dodawał, że skoszarowanie dotyczyłoby do 100 osób w każdej kopalni, bądź więcej w przypadku kopalni zespolonych. - Ilość tych pracowników będzie każdorazowo wynikała z wniosku zgłoszonego przez dyrektora kopalni do zarządu spółki. Zaś decyzje dotyczące skoszarowania pracowników w danym zakładzie będą podejmowane indywidualnie, w zależności od sytuacji – podkreślał Gawęda.
Skoszarowanie – gdyby do niego rzeczywiście miało dojść – ma trwać tygodnie. Reszta załogi trafi na postojowe na tydzień. Postojowe miałoby charakter rotacyjny - po tygodniu osoby dotąd niepracujące wróciłyby do pracy, a kolejna grupa zostałaby objęta postojem.(art)