Koronawirus wciąż trawi szpital
Bilans zakażonych Covid-19 w wodzisławskim szpitalu wciąż rośnie. To już prawie 70 osób, które są zarówno pacjentami lecznicy, jak i członkami tamtejszego personelu.
WODZISŁAW ŚL. Epidemia koronawirusa w Powiatowym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej (PPZOZ) w Rydułtowach i Wodzisławiu Śl. nadal nie została zażegnana. - Mam jednak wrażenie, że sytuacja powoli zaczyna się stabilizować - mówi tamtejszy dyrektor Krzysztof Kowalik zauważając, że liczba zakażonych z dnia na dzień jest coraz mniejsza.
Postępowanie epidemiologiczne wciąż trwa
Przypomnimy, że pierwszy przypadek zakażenia Covid-19 w wodzisławskim szpitalu stwierdzono 31 marca u jednego z pacjentów oddziału chirurgi ogólnej. W efekcie badaniom na jego obecność poddano osoby, które na skutek kontaktu z pacjentem mogły ulec zakażeniu. Kiedy pierwsze wyniki testów zaczęły spływać do lecznicy, okazało się, że zakażonych jest ponad 30 osób. Aktualnie (stan na 10 kwietnia) licznik zatrzymał się na 68 zakażonych. Na tę liczbę składa się 26 pacjentów oraz 42 medyków. Kolejno 51 i 236 wyników było ujemnych. Jak podkreśla dyrektor Kowalik, w dalszym ciągu trwa postępowanie epidemiologiczne, zmierzające do ustalenia, w oparciu o uzyskiwane sukcesywnie wyniki badań, kręgu osób narażonych na zakażenie. Od 30 marca do 10 kwietnia wodzisławska lecznica pobrała 375 wymazów od tamtejszych pacjentów oraz kadry medycznej. Do 10 kwietnia spłynęło 355 wyników z laboratorium.
Dwa wyjścia dla pracowników
Pacjenci, u których jak dotąd stwierdzono obecność koronawirusa, przekazano do tzw. szpitali jednoimiennych w Raciborzu i Tychach. - Ich stan jest dobry. Większość nie wykazywała objawów i czuje się dobrze - mówi dyrektor Kowalik. Z kolei pracownicy lecznicy mieli dwa wyjścia. Pierwsze - przebyć chorobę w warunkach domowych, a jeżeli nie chcieli narażać swoich domowników, do czasu wyzdrowienia mogli się przenieść do szpitalnych pomieszczeń PPZOZ-u w Rydułtowach, które specjalnie na tę okoliczność zostały przygotowane.- Z tego ostatniego rozwiązania skorzystało 11 naszych pracowników - mówi dyrektor Kowalik.
Nie tylko chirurgia ogólna
Początkowo ognisko koronawirusa było tylko jedno. Zakażony był jedynie oddział chirurgii ogólnej. Tego stanu nie udało się jednak utrzymać. Epidemia rozprzestrzeniła się na dwa inne oddziały. Zakażenie stwierdzono u pracowników oddziału ginekologiczno-położniczego oraz intensywnej terapii. Jak tłumaczy dyrektora Kowalika, choć lecznica była przygotowana zgodnie z zalecaniem Ministerstwa Zdrowia oraz odpowiednich służb do zwalczania epidemii, to sytuacji zakażenia szpitala nie udało się uniknąć. W tym również rozprzestrzenienie się wirusa na inne oddziały. - Problem ten dotyka wiele szpitali w Polsce, w tym również w najbliższym otoczeniu. Ze statystyk wynika, że co piąty zakażony to pracownik medyczny - podkreśla.
Szpital zamknięto
Konsekwencją stwierdzenia zakażenia Covid-19 wśród pacjentów i załogi wodzisławskiego szpitala było zamknięcia lecznicy dla nowych pacjentów od 2 kwietnia do odwołania. - Zawieszono przyjęcia na izbach przyjęć, zarówno w Wodzisławiu Śl., jak i Rydułtowach, a także na wszystkich oddziałach szpitalnych, z wyjątkiem pediatrii w Rydułtowach, która znajduje się w oddzielnym budynku. Czynna pozostaje jednak świąteczna opieka medyczna w Wodzisławiu Śl. i Rydułtowach - mówi szef PPZOZ-u. Dodaje, że o zamknięciu lecznicy zostały powiadomione wszystkie okoliczne szpital, pogotowie ratunkowe oraz służby zarządzania kryzysowego. Pacjenci wymagający leczenia szpitalnego z naszego powiatu będą kierowani do lecznic w Jastrzębiu-Zdroju, Rybniku i Żorach.
Wypisują lub przenoszą pacjentów
Choć wodzisławski szpital jest zamknięty dla nowych pacjentów, to w jego murach kilkanaście osób jest w dalszym ciągu hospitalizowanych. - To 42 pacjentów, którzy znajdują się na oddziałach: chorób wewnętrznych, neurologii, chirurgii urazowo-ortopedycznej oraz neonatologii - wylicza dyrektor Kowalik. Przypomnijmy, że kiedy stwierdzono pierwszy przypadek koronawirusa w szpitalu, przebywało tam wówczas prawie 90 pacjentów. Szef PPZOZ-u dodaje, że po przeprowadzeniu postępowań epidemiologicznych na bieżąco są podejmowane decyzję o wypisaniu pacjentów do domu lub przeniesienia ich do innych placówek. Jak tłumaczy takie rozwiązanie ma pomóc w zorganizowaniu pracy lecznicy w sytuacji, kiedy liczba pracujących osób zmalała.(juk)