Radni nie wiedzą nad czym głosują?
Czy część wodzisławskich rajców nie wie bądź nie rozumie nad czym głosuje? Taki można wysnuć wniosek po rezultacie jednego z ich głosowań.
WODZISŁAW ŚL. Podczas czerwcowych obrad wodzisławskiej rady jedna z mieszkanek chciała zabrać głos. Z powodu sytuacji epidemicznej związanej z pandemią koronawirusa odpowiedni do tego punkt od kilku miesięcy nie pojawia się w porządku posiedzeń. Nie obyło się bez dyskusji, aby wodzisławiankę do głosu dopuścić.
Od marca sesje wodzisławskiej rady odbywają się w sposób hybrydowy. Oznacza to, że część radnych bierze w nich udział stacjonarnie z sali obrad magistratu, a część zdalnie łączy się za pośrednictwem internetu. Wykorzystując połączenie elektroniczne również mieszkanka Wodzisławia Śl. chciała wziąć udział w posiedzeniu. W związku z tym radny Mariusz Blazy zgłosił wniosek o wprowadzenie do
jego porządku odpowiedniego punktu, tak aby wodzisławianka mogła się wypowiedzieć. Propozycja została poddana pod głosowanie. W efekcie radni udzielili jej głosu, choć w swojej decyzji nie byli jednomyślni. Jan Grabowiecki głosował przeciwko z kolei radni: Eugeniusz Chłapek, Eugeniusz Ogrodnik, Czesław Rychlik i Ireneusz Skupień wstrzymali się od głosu.
Wynik głosowanie zaskoczył radnego Blazego. – Dziwi mnie, że były głosy przeciwko i wstrzymujące się, aby umożliwić wypowiedzenia się mieszkańcom. Bardzo ubolewam nad tą sytuacją – skomentował krótko. Rajca Ireneusz Skupień odniósł się do jego słów. – Proszę mnie oraz innych radnych nie tratować jak idiotów – zaczął. – Dobrze radny Blazy wie, nad czym głosowaliśmy. Głosowaliśmy nad kolejnością porządku obrad, a nie nad faktem, czy ktoś może zabierać głos, czy nie – dodał. Zdanie radnego Skupnia podzielił Eugeniusz Ogrodnik. – Mieszkaniec zawsze może się wypowiedzieć w wolnych głosach i wnioskach. Przesunięcie polegało na tym, żeby nie musiał czekać do tego punktu – stwierdził. Radny Blazy tłumaczył rajcom, że nie taka była intencja jego propozycji. – Nie chodziło o przesunięcie punktu, tylko jego wprowadzenie do porządku – wyjaśnił. Dodał również, że jego zdaniem radny Skupień nie wie, nad czym głosuje. – Nikt nikogo jako idiotę nie traktuje. Wyraziłem grzecznie swoją opinię. Radnego najwyraźniej poniosły emocje – skwitował. Do sprawy odniósł się również przewodniczący rady Dezyderiusz Szwagrzak. – W ramach sprostowania. Głosowaliśmy nad tym, czy do porządku obrad wprowadzić punkt wystąpienie mieszkańców. Patrząc formalnie, to faktycznie radni, którzy byli przeciwko lub się wstrzymali nie byli za tym, żeby ten punkt wprowadzić – mówił pan przewodniczący.
(juk)