Augustyn Krótki (1897 – 1987), Gołkowice
Wspomnienia powstańca śląskiego
Trzeciego maja 1921 roku wybuchło III powstanie. Ludność polska niezadowolona była z wyników plebiscytu. Zebraliśmy się na Skrbeńsku i poszliśmy do Gołkowic. A następnie oba plutony miały iść do Wodzisławia, ale rozkaz ten został zmieniony i poszliśmy do Jastrzębia. W Jastrzębiu trwały walki między powstańcami a oddziałem włoskim, który wchodził w skład Międzysojuszniczej Komisji. Włosi pomagali Niemcom, chociaż byli tu po to, aby dopilnować przebiegu plebiscytu. Walki w Jastrzębiu były bardzo zacięte. Naszym dowódcą był porucznik Wawrosz Izydor. Z naszej strony poległo wielu ludzi. Przeciwnicy ponieśli jednak większe straty i musieli się poddać.
Z Jastrzębia wszyscy przeszli do Wodzisławia. W Wodzisławiu trwały walki. Nie walczyliśmy tam długo, gdyż więcej powstańców nacierało na Wodzisław i Niemcy zostali pobici.
Z Wodzisławia drużyny Skrbeńska i Gołkowic pojechały do Bełsznicy. W Bełsznicy znajdowała się kuchnia polowa. Tam przydzielili nam odcinki do obrony. My – pluton ze Skrbeńska byliśmy nad Olzą koło wału kolejowego, biegnącego od Kornowaca w kierunku na Racibórz. Pluton ze Skrbeńska był po jednej stronie wału, a z Gołkowic po drugiej. Po drugiej stronie rzeki Olzy byli już Niemcy. Byliśmy tam krótko, gdyż musieliśmy się wycofać do Kamienia. Tam przerwaliśmy linię kolejową w dwóch miejscach, żeby nie mógł dojechać pociąg pancerny. Byliśmy podzieleni na dwa oddziały. Jeden był zajęty pilnowaniem odcinka, a drugi odpoczywał. W nocy Niemcy naprawili tory i nad ranem nadjechał pociąg pancerny. Uciekli się do podstępu. Ubrani w rogatywki wprowadzili w błąd powstańców, kiedy otwarli do nich ogień, było już za późno. Niemcy wspomagani ogniem z pociągu pozabijali prawie połowę drużyny powstańców. Wielu zostało rannych. Drugi pluton, w którym ja byłem, musiał się wycofać do Rogowa. W Rogowie nie byliśmy długo. Po kilku dniach zwolniono nas do domów.(pisownia oryginalna) Kronika Gołkowic