Nie zawsze jesteś kierowcą, jesteś też pieszym
– Prawidłowy stosunek kierujących do pieszych to nie tylko wynik przestrzegania przepisów, ale dowód kultury i dobrego wychowania – przypomina w swoim felietonie Władysław Szymura, były wieloletni wykładowca przepisów ruchu drogowego i instruktor.
Ruch drogowy opiera się na żelaznej dyscyplinie obowiązującej wszystkich jego uczestników. Błąd jednego z nich może spowodować lawinowe konsekwencje o rozległych i groźnych skutkach. Nie ma więc miejsca na pobłażanie, tym bardziej, że kto naprawdę chce poznać nowe przepisy, kto rozumie, że znać je powinien, ma bardzo ułatwione zadanie korzystając z różnych dostępnych źródeł, bo tych nie brakuje.
Żaden z uczestników ruchu – ani kierujący, ani pieszy – nie może się już dziś tłumaczyć nieznajomością przepisów. Istnieć mogą tylko nieliczne wyjątki, ale w sytuacjach szczególnych. Niekiedy uczestnik ruchu naruszający przepisy może rzeczywiście obronić się ich nieznajomością, ale skuteczność takiej obrony możliwa byłaby tylko wówczas, gdyby wykazał, że mimo najlepszych chęci i mimo przejawiania niezbędnej staranności, nie mógł on dowiedzieć się o istnieniu przepisów, które go obowiązują. Taka sytuacja w odniesieniu do prawa drogowego jest niemożliwa. Pamiętajmy o tym. A że nastąpiły zmiany w przepisach, więc tym bardziej szukajmy tej wiedzy.
A zanim o wprowadzonych zmianach, coś „z innej beczki”. Otóż w jednym z artykułów (felietonie redaktora naczelnego „Nowin Wodzisławskich” Artura Marcisza) przeczytałem o wywożeniu błota na kołach samochodów pracujących na różnego rodzaju budowach i nanoszeniu tego błota na drogi publiczne. Nikt tym problemem się nie przejmuje i nie reaguje na tego rodzaju praktyki. Przypomnę art. 45 pkt. 9 kodeksu drogowego – zakazy porządkowe. Zabrania się: „zaśmiecania lub zanieczyszczania drogi”. Taki stan powoduje niebezpieczeństwo na jezdni, bowiem błoto, glina, ziemia w połączeniu z wodą, w czasie opadów deszczu – to duże zagrożenie w trakcie jazdy i hamowania pojazdu. Takich sytuacji na naszych drogach nie brakuje. Otóż przy tej okazji przypomniała mi się sytuacja, kiedy pracowałem w Niemczech na budowach. Wyposażono mnie w wąż gumowy, postawiono przed bramą (lub innym wyjazdem z budowy) po to by każdorazowo każdą oponę wyjeżdżającego samochodu spłukiwać wodą, nie pozostawiając na oponach błota. Majster każdorazowo sprawdzał wykonanie mojej czynności. Kiedyś, gdy wypuściłem pojazd z niedokładnie wyczyszczonymi oponami, co uwidoczniło się na jezdni (prosił mnie kierowca, któremu się spieszyło), potrącono mi ciężko zapracowane marki. Tak to wyglądało „tam” i wiem, że tak jest do tej pory. Można to skwitować powiedzeniem, że „co kraj, to obyczaj”. Zresztą dopowiedzcie sobie sami. Chodziło i chodzi tam o bezpieczeństwo.
O przepisach dla pieszych pisałem już wielokrotnie, domagając się uporządkowania. Statystyki wypadków na przejściach dla pieszych wołają o pomstę do nieba. Polska jest w Europie rekordzistą, jeśli chodzi o liczbę wypadków z udziałem pieszych, szczególnie na przejściach. Nareszcie doczekaliśmy się zmian w prawie dotyczącym pieszych. Ale przed tym przypomnę, jak było do niedawna. Art. 26 pkt. 1 kodeksu drogowego stanowił: „kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest zobowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwo pieszemu znajdującemu się na przejściu”. Już od 1 czerwca obowiązują dość poważne zmiany w przepisach, w tym pierwszeństwo dla pieszego wchodzącego na przejście, a nie – jak miało to miejsce do tej pory, znajdującemu się na pasach. To oznacza, że kierowca zbliżający się do pasów musi być przygotowany do nagłego hamowania. Chodzi przede wszystkim o udzielenie pierwszeństwa pieszym, którzy znajdują się na chodniku i swoim zachowaniem sygnalizują wejście na przejście.
W związku z tymi zmianami apeluję do kierowców o zachowanie wyjątkowej uwagi w myśl zasady „myśl i przewiduj”. Obowiązkiem naszym jest uczynić wszystko, by nie dopuścić do uderzenia w człowieka. Piesi muszą znać przepisy ruchu w pewnym zakresie, lecz nikt ich nie sprawdza, czy tak jest w istocie. Nie wymaga się przecież od pieszego „prawa chodzenia”, tak jak od kierowców prawa jazdy. Tak więc nigdy nie można być pewnym wiedzy pieszego w zakresie przepisów ruchu i tu zasada „ograniczonego zaufania” nabiera szczególnego znaczenia. Nikt też nie sprawdza „kwalifikacji zdrowotnych” pieszego, zatem może to być człowiek niedołężny, chory umysłowo, nietrzeźwy itp. Szczególnie podejrzliwie należy traktować zachowania dzieci oraz osób starszych. Przedstawiciele każdej z tych grup, choć z różnych powodów, skłonni są do nieobliczalnych zachowań. Potrafią nagle zatrzymać się na przejściu, cofnąć się, przyspieszyć kroku... Widząc takiego człowieka, przygotuj się do zatrzymania pojazdu, bo nie jesteś w stanie przewidzieć, co zrobi. Jeśli na krawędzi chodnika oczekuje na możliwość przejścia duża grupa osób, uważaj, gdyż bardzo często zachowanie jednego pieszego prowokuje – na zasadzie „owczego pędu” – inne osoby do wtargnięcia na jezdnię tuż przed samochodem.
Nie przejeżdżaj też zbyt blisko pieszych stojących na skraju chodnika, gdyż któryś z nich może wychylić się lub zsunąć z krawężnika na jezdnię i wtedy twój samochód o niego zaczepi. Bardzo niebezpieczne może być „pociągnięcie przechodnia” wystającym elementem pojazdu, np. bocznym lusterkiem o zwisający luźno płaszcz czy o teczkę. Poza tym przechodzień może po prostu potknąć się na jezdni, jeśli przez nią przebiega.
Niedopuszczalne jest dojeżdżanie do przejścia ze znaczną prędkością. Przeraża mnie również widok idącej osoby (opiekuna), prowadzącej dziecko po chodniku, a trzymającej to dziecko od strony jezdni. Dziecko może nagle uwolnić się spod opieki tej osoby.
Pamiętaj, że niektórzy piesi ów nowy przepis będą rozumieć na zasadzie „w którymś kościele dzwoni” i będą myśleli, że to oni mają bezwzględne pierwszeństwo będąc na chodniku. Pieszy powinien jednak pamiętać, że obowiązuje go również przepis o bezpieczeństwie przy przechodzeniu przez jezdnię.
Prawidłowy stosunek kierujących do pieszych to nie tylko wynik przestrzegania przepisów, ale dowód kultury, dobrego wychowania i „europejskości”. Pamiętaj, że ty też jesteś pieszym, przecież nie zawsze jedziesz samochodem.
Bezpiecznej jazdy życzy Władysław Szymura były wieloletni wykładowca przepisów ruchu drogowego, instruktor szkolenia kierowców