Zapomniany pomnik ofiar Marszu Śmierci
„Czy płyty pomnika muszą wylewać białe łzy na czarną mogiłę wspominającą o śmieRci więźniów z KL Auchwitz?” – zastanawia się mieszkaniec Wodzisławia Śl., zatroskany stanem pomnika przy ul. Ofiar Oświęcimskich.
WODZISŁAW ŚL. Na początku sierpnia do kancelarii wodzisławskiego urzędu miasta trafiło pismo. Dotyczyło ono złego stanu cmentarza ofiar Marszu Śmierci znajdującego się przy ul. Ofiar Oświęcimskich oraz terenu wokół niego.
Pisemne ubolewanie
„Czy miasto Wodzisław Śl. nie ma, czy tylko nie pamięta o obowiązku przeznaczania odpowiednich kwot pieniędzy na pielęgnację zieleni, terenu i pomnika Ofiar Oświęcimskich?” – pyta autor pisma. Dalej dopytuje, czy „płyty pomnika muszą wylewać białe łzy na czarną mogiłę wspominającą o śmieci więźniów z KL Auschwitz”. W piśmie czytamy również, że teren cmentarza – zdaniem autora – nie jest utrzymywany w dobry oraz schludny i godny sposób. Autor pisma zwraca także uwagę na zepsute skrzydła bramy, które – aby się nie otwierały – przewiązane są sznurkiem. „Jeszcze wielu mieszkańców Wodzisławia Śl. i okolic żal serce ściska gdy w dniach poświęconych wspomnieniom polskim bohaterom zamordowanym przez Niemców nie powiewają biało-czerwone flagi” – czytamy.
Kiedyś o cmentarz dbali włodarze
Autorem pisma jest – tak twierdzi – mieszkaniec Wodzisławia Śl. Jak wskazał w piśmie jest także „synem Polaka, który wraz ze swoim szwagrem brał udział w II i III Powstaniu Śląskim i od 1 września 1939 r. z bronią w ręku bronili Polskę przed niemieckim najeźdźcą”. Wodzisławianin zwraca uwagę, że jego krewni po zakończeniu wojny wrócili do Wodzisławia Śl. i wspólnie z innymi ocalonymi mieszkańcami zbudowali pomnik dla ofiar Marszu Śmierci. Autor pisma zaznacza, że przez wiele lat do pielęgnacji pomnika przy ul. Oświęcimskiej zobowiązani byli włodarze miasta.
Sprawa zostanie przekazana
Pismo mieszkańca zostało zaadresowane do rady miasta. Z tego powodu zapytaliśmy przewodniczącego Dezyderiusza Szwagrzaka jakie dalsze kroki zostaną podjęte w tej sprawie. Jak nam przekazał, skierował pisemnie kilka pytań do prezydenta Mieczysława Kiecy, aby przywrócono cmentarzowi odpowiedni i schludny stan. Poprosiliśmy także wodzisławski urząd o odniesienie się do pisma wodzisławianina. Do zamknięcia tego wydania Nowin Wodzisławskich, odpowiedzi nam nie udzielono.
Justyna Koniszewska
Jak pisze Bożena Kubit w swojej publikacji pn. „Marsz śmierci” między 17 a 21 stycznia 1945 r. przeprowadzono ewakuację więźniów z hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Około 56 tys. więźniów, z których około 30 tys. poprowadzono trasą: Oświęcim – Pszczyna – Wodzisław Śl. Konwojujący kolumny pieszych więźniów esesmani zabijali słabych i wyczerpanych, którzy nie nadążali za całością idącej kolumny. Zdarzało się, że zabijano więźniów, którzy zatrzymali się jedynie dla załatwienia swoich potrzeb fizjologicznych lub poprawienia obuwia. W Wodzisławiu Śl. piesze kolumny przeformowano i dalej wywieziono wagonami towarowymi na zachód i na południe. O tym tragicznych wydarzeniach nazwanych Marszem Śmierci powstała także publikacja pn. „Kierunek Loslau – marsz ewakuacyjny więźniów oświęcimskich w styczniu 1945 roku” pod redakcją Piotra Hojki i Sławomira Kulpy.
Przy ul. Ofiar Oświęcimskich w Wodzisławiu Śl. znajduje się mogiła kilkudziesięciu osób, zabitych przez nazistów w styczniu 1945 r. podczas Marszu Śmierci. Na pomniku widnieje tablica z napisem w języku polskim: „Tu spoczywa 44 więźniów politycznych bestialsko zamordowanych przez zbirów hitlerowskich w czasie ewakuacji obozu oświęcimskiego w drodze do Wodzisławia 17 stycznia 1945 r. Cześć ich pamięci”.