Koniec urzędniczej gazety
O decyzji wodzisławskich radnych zdecydowały m.in. względy proekologiczne, kondycja budżetu miasta, a przede wszystkim chęć odcięcie mieszkańców od „propagandy sukcesu urzędu miasta”.
WODZISŁAW ŚL. W trakcie październikowej sesji wodzisławscy radni przesądzili o losie miejskiego miesięcznika społeczno-kulturalnego pn. Gazeta Wodzisławska, który od 1 stycznia 2022 r. nie będzie już wydawany. Pomysłodawcami likwidacji czasopisma była grupa pięciu radnych, czyli: Adam Króliczek, Jakub Elsner, Mariusz Blazy, Łukasz Chrząszcz i Dezyderiusz Szwagrzak. W projekcie uchwały w sprawie zmiany uchwały z 2013 r. w sprawie nadania Statutu Wodzisławskiemu Centrum Kultury zaproponowali usunięcie w całości &7 pkt 9, który brzmi: „redagowanie i wydawanie gazety społeczno-kulturalnej”.
Argumentacja
Jak zwrócono uwagę w uzasadnieniu dokumentu, miejski periodyk, którego redaktorem naczelnym jest rzecznik prasowy magistratu, kolportowany jest bezpłatnie, co zaburza warunki konkurencji z prasą niezależną. „W świetle ustawy o samorządzie gminnym gminy mają prawo informować mieszkańców o swojej działalności, ale winny to czynić za pomocą biuletynów informacyjnych, a nie gazet za pieniądze podatników” – zapisano. Podkreślono także, że treści zamieszczane w gazecie, zwłaszcza w czasie przedwyborczym mają jednostronny, polityczny charakter i przedstawiają włodarzy miasta w superlatywach, unikając niewygodnych tematów. Radni wnioskodawcy zauważyli także, że rezygnując z papierowego wydania miejskiego czasopisma, mają na uwadze kwestie ekologiczne oraz kondycję budżetu miasta.
Jeden głos sprzeciwu
Jako pierwszy głos w trwającej około godziny dyskusji zabrał radny Eugeniusz Chłapek. Wyraził on stanowczy sprzeciw odnośnie rezygnacji z miejskiego miesięcznika. – W moim odczuciu ta zmiana jest krzywdząca i dyskryminująca naszych starszych mieszkańców – mówił zwracając uwagę, że znikoma liczba osób w starszym wieku potrafi posługiwać się internetem i tam znajdować informacji na temat Wodzisławia Śl. – Okoliczne gminy mają swoje gazety wydawane w formie papierowej – podkreślał Eugeniusz Chłapek. Zwróćmy uwagę, że był on jedynym radnym, który zabrał głos i bronił dalszego wydawania periodyku.
Przekonywanie włodarzy
Do dyskusji włączyło się również kierownictwo urzędu, czyli prezydent Mieczysław Kieca oraz jego zastępczyni Izabela Kalinowska. Oboje przekonywali o sensie dalszego istnienia miejskiego miesięcznika. – Z informacjami powinniśmy docierać do wszystkich naszych mieszkańców, bez względu na wiek i ich umiejętności komunikowania się i pozyskiwania informacji. Gazeta Wodzisławska w wydaniu papierowym jest wyjściem naprzeciw tym mieszkańcom, którzy nie mają bądź nie chcą mieć dostępu do komputera, czy interentu – mówił włodarz. Zwrócił także uwagę, że od początku trwającej kadencji samorządu terytorialnego „trwa kroczący proces likwidacji Gazety Wodzisławskiej”. Izabela Kalinowska z kolei podkreślała, że seniorzy w żaden sposób nie mogli się dowiedzieć o zamiarach likwidacji miesięcznika, który jest w zasadzie jedynym ich źródłem informacji o mieście. – Likwidacja Gazety Wodzisławskiej jest ważną decyzją, którą będzie odczuwać wielu mieszkańców. Seniorzy w mieście będą na pewno żywo zainteresowani tym, którzy radni poparli ten pomysł – mówiła.
Dwa pisma sprzeciwu
Mieczysław Kieca w tracie obrad przeczytał także dwa pisma, które trafiły na ręce przewodniczącego rady Dezyderiusza Szwagrzaka, 26 października, czyli na dzień przed sesją. Adresatami pism, które były utrzymane w tonie, że Gazety Wodzisławskiej nie powinno się likwidować byli: Wodzisławski Uniwersytet Trzeciego Wieku oraz Wodzisławska Rada Seniorów. „Wyrażamy stanowczy protest wobec zamiarów likwidacji Gazety Wodzisławskiej. Duża część osób starszych o życiu miasta dowiaduje się z właśnie z tego miesięcznika. Byłoby wielką nieuczciwością odciąć tych mieszkańców od informacji o sprawach miasta, zarządzeniach władz. Gazeta Wodzisławska jest nam potrzebna” – pisali.
Radni: „media powinny być od władzy odseparowane”
Głos w dyskusji zabrali także ci radni, którzy byli za likwidacją miejskiego periodyku, czyli m.in.: Dezyderiusz Szwagrzak, Łukasz Chrząszcz oraz Adrian Jędryka. – Jeżeli miasto chce, to może wydawać biuletyn, czy informator internetowy. Tak jak to ma miejsce w innych gminach. Mamy prasę lokalną, która pisze obiektywnie – mówił ten pierwszy. Łukasz Chrząszcz stwierdził natomiast, że żadna władza bez względu czy jest to władza samorządowa, czy państwowa nie powinna mieć w rękach mediów. – Nie odcinamy mieszkańców od informacji, ale wyłącznie od propagandy sukcesu urzędu miasta. Mam nadzieję, że WCK sprzeda prawa do tytułu jakiemuś prywatnemu podmiotowi. Może ktoś ze środowiska pana prezydenta będzie chciał kontynuować propagandę sukcesu, ale już za własne, a nie publiczne pieniądze – mówił radny Chrząszcz. Adrian Jędryka zauważył, że przez długi czas był przeciwny całkowitej likwidacji Gazety Wodzisławskiej. Jak mówił, dostrzega w niej wiele pożytecznych i wartościowych treści, ale w obecnej formie nie jest ona neutralna. – Do likwidacji przekonała mnie Sieć Obywatelska Watchdog Polska, rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar i Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Oni od wielu lat zwracają uwagę na problem, jakim jest bawienie się przez samorządy w wydawanie gazet. Udają coś, czym nie są. Udają prasę, ale nie spełniają jej standardów. Media to jak wszyscy wiedzą, czwarta władza, której zadaniem jest patrzenie na ręce innym władzom. Dlatego media powinny być od władzy odseparowane – mówił radny Jędryka.
Decyzja zapadła
Po długiej dyskusji radni przeszli do głosowania nad zaproponowaną uchwałą – 11 z nich była za, 8 przeciwko, a jedna osoba wstrzymała się od głosu. Zapisy dokumentu wejdą w życie od 1 stycznia 2022 r. i to właśnie od tego momentu Wodzisławskie Centrum Kultury zaprzesta dalszego redagowania i wydawania Gazety Wodzisławskiej.
(juk)