Enklawa dla wszystkich, którzy chcą upaprać się gliną i farbami
RYDUŁTOWY Wieloletni dyrektor Państwowego Ogniska Plastycznego im. Ludwika Konarzewskiego Seniora w Rydułtowach, Franciszek Nieć, opowiedział nam o tym, dlaczego jest to wyjątkowe miejsce w Rydułtowach, czego uczą się słuchacze, a czego nauczyciele oraz o tym, jakie są najnowsze trendy w sztuce.
– Państwowe Ognisko Plastyczne im. Ludwika Konarzewskiego Seniora w Rydułtowach. Wyjątkowe miejsce na mapie miasta?
Franciszek Nieć: – Zdecydowanie to wyjątkowe miejsce. I nie mówię tego dlatego, że jestem jego dyrektorem. Jego wyjątkowość polega m.in. na tym, że w Polsce działa tylko 5 takich ognisk. Liczba miejsc w grupach jest ograniczona. Do dyspozycji uczniów są dwie pracownie malarskie, pracownie graficzne, rzeźby, emalii, odlewnia, dwie pracownie do pracy z dziećmi – po prostu światowy standard.
– Kto może dołączyć do zajęć?
– Na zajęcia przyjmujemy wszystkich tych, którzy wyrażają chęć plastycznego odkrywania świata. Mamy podział na dwie grupy wiekowe: młodszą od 5 lat do 7 klasy podstawówki i starszą od 7 klasy do lat studenckich. Jest też możliwość korzystania z zajęć jako wolny słuchacz – wybiera się wtedy przedmiot i nie zakłócając zajęć pozostałym uczestnikom, realizuje się swoją plastykę. Aby się zapisać, trzeba mieć przede wszystkim ochotę na zabawę z plastyką.
– Jakie zajęcia są teraz w ofercie?
– Dla najmłodszych proponujemy formę plastyki zabawowej, ale i przy okazji jest to takie pierwsze zetknięcie z korektą. Są to zajęcia ogólnoplastyczne i rzeźba, dla starszych mamy w ofercie rysunek, malarstwo, rzeźbę, emalię artystyczną, projektowanie, historię sztuki, grafikę. Niestety, 4 ostatnie przedmioty zostały okrojone do 1 godziny tygodniowo.
– Wiele się słyszy o znakomitej kadrze nauczycielskiej pracującej w Ognisku...
– Jako dyrektor tej instytucji muszę przyznać, że dziewczyny które prowadzą zajęcia w obydwu grupach wiekowych, są wyjątkowe. Ania Miguła na swoich zajęciach wprowadza elementy kreacji a zarówno swobody w tym, co słuchacze wymyślą. Ma kapitalny kontakt zarówno z dziećmi jak i młodzieżą. Z kolei Justyna Reclik prowadzi zajęcia z rzeźby w obydwu grupach wiekowych. To niesamowita nauczycielka trudną sztukę formowania w glinie lub innych materiałach przekazuje w sposób dostępny dla każdego, jednocześnie uświadamiając jakie na swej drodze może spotkać trudności. Należy podkreślić, że ognisko ma szczęście do obsługi i administracji. Marzena Długosz jako sekretarz szkoły często sprowadza nas, artystów, na ziemię dbając o administracyjne sprawy. Grażyna Tkaczyk z kolei dba o czystość pracowni, a proszę uwierzyć, że po zajęciach z rzeźby jest tyle do zrobienia, że nie ma czasu nawet sobie kawy zrobić. Myślę że takim dowodem na pasję wszystkich pracowników jest fakt, że nie pamiętam kiedy któryś z nich był na L4 poza mną teraz. (śmiech)
– Z czego w Ognisku jesteście najbardziej z siebie dumni?
– Na przestrzeni lat uzbierało się wiele sukcesów. Są to osiągnięcia indywidualne w konkursach plastycznych w kraju jak i poza jego granicami. Bardzo nas cieszy, kiedy wszyscy nasi słuchacze zdają do szkół plastycznych, gdzie najpierw muszą zdać egzamin praktyczny. To świadczy o tym, że dobrze ich przygotowujemy. Licea plastyczne, szczególnie to w Wodzisławiu i Bielsku Białej są zapełnione naszymi wychowankami. Jednak my jako kadra mamy szczególną satysfakcję, jeśli nasz absolwent zdaje na Akademię Sztuk Pięknych, co nie znaczy że nie cieszymy się, kiedy ktoś zostaje architektem, konserwatorem zabytków, księdzem, kierowcą, policjantem, matematykiem czy prawnikiem – chodzi o to, że szczególną satysfakcję odczuwamy wtedy, gdy zjawiają się u nas indywidualności, z którymi szkolnictwo nie daje sobie rady, a oni odnajdują się u nas niekoniecznie zostając plastykami.
– Czego możecie nauczyć się od swoich uczniów?
– Jako profesjonalni plastycy uczymy się od naszych słuchaczy bezkompromisowości i świeżego, nieskrępowanego niczym podejścia. My z kolei w zamian dajemy im swoje doświadczenie, umiejętności, pokorę, warsztat.
– A jak zmieniało się Ognisko na przestrzeni lat?
– Od lat jestem związany z ogniskiem najpierw jako słuchacz, a potem nauczyciel dyrektor. Pamiętam że jako dziecko obserwowałem jak starsi (wtedy nie było ograniczeń wiekowych) rzeźbili, malowali, przychodzili górnicy po obiedzie i resztę wieczoru spędzali w Ognisku. Były wspólne kolacje, oglądanie meczów i bale przebierańców. Teraz mimo luźnej atmosfery, jest to bardziej szkoła. 90% słuchaczy z grupy starszej przygotowuje się do egzaminów wstępnych na uczelnie.
– Które kierunki cieszą się w Ognisku największym zainteresowaniem?
– Słuchacze lubią wszystkie zajęcia, lecz największe zainteresowanie wzbudzają rzeźba, emalia i odbijanie grafiki – tego nie można zrobić w domu. Szczególnie rzeźba wymaga pracowni – mamy znacznie więcej chętnych niż miejsc na te zajęcia.
– Który kierunek jest obecnie najbardziej perspektywiczny? Jakie są trendy?
– Wyraźnie na prowadzenie wysuwa się trend komputerowy. Obecnie zajęcia z projektowania mamy w Ognisku w ograniczonym godzinowo zakresie, więc stawiamy na manualny kontakt słuchaczy z plastyką, co bardzo podoba się nie tylko dzieciom i młodzieży, ale jak podkreślają rodzice, odrywa ich choć na moment od wszechobecnego komputera, więc może nie jesteśmy trendy, ale stanowimy enklawę dla wszystkich, którzy chcą upaprać się gliną, farbami, grafitem i pastelami:)
Rozmawiała Agata Paszek
Państwowe Ognisko Plastyczne im. Ludwika Konarzewskiego Seniora w Rydułtowach – placówka od 1949 roku istnieje jako miejsce pracy z uzdolnioną młodzieżą. Młodzież jak i artyści – pedagodzy tworzą podstawową bazę jak i specyficzny klimat tej placówki. Umiejętna współpraca artysty – pedagoga i ucznia pozwala zachować indywidualne formy wypowiedzi eksponujące cechy osobowe, temperament i zdobywanie doświadczeń przez młodych twórców. Dyrektorem placówki jest artysta, dr hab. Franciszek Nieć – prof. nadzw PWSZ w Raciborzu.