Czy na piękne oczy można dostać zasiłek?
LUBOMIA Trwa spór pomiędzy niektórymi mieszkańcy Lubomi a kierowniczką Ośrodka Pomocy Społecznej Ireną Koczwarą, dotyczący sposobu rozliczania pieniędzy, które ośrodek powinien przekazywać osobom, które przyjęły pod swój dach Ukraińców. O sprawie poinformowała nas mieszkanka gminy Maria Kura, która opiekuje się dziewięcioma uchodźcami i dotychczas od lubomskiego ośrodka nie dostała ani grosza. Sprawa pani Kury nie jest odosobniona. Z podobnymi problemami zmagają się też inne osoby, które zgłosiły się do naszej redakcji, aby uzyskać pomoc.
Czego dotyczy spór?
– 9 marca przyjęliśmy uchodźców z Ukrainy, osoby te zostały zaadoptowane do domu, który znajdował się w sąsiedztwie naszej posesji za zgodą właściciela tego obiektu. Ten właśnie właściciel przez pierwszy miesiąc opiekował się przyjezdnymi, później zaś zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, ja przejęłam te zadania. Jestem w posiadaniu oświadczenia, zgodnie z którym właściciel udostępnia mi dom na czas pobytu Ukraińców – mówi Maria Kura.
Osoba, która przez pierwszy miesiąc sprawowała opiekę otrzymała środki finansowe, jednak jak twierdzi pani Kura już wtedy pojawiły się problemy, ostatecznie jednak z ośrodka pomocy pieniądze wpłynęły. Warto przypomnieć, że zgodnie obowiązującymi przepisami na każdą osobę z Ukrainy w ramach dziennego pobytu przysługuje kwota 40 zł.
Pieniądze uzależnione od paragonów i faktur
Kiedy wniosek złożyła Maria Kura zaczął się problem. Dyrektor ośrodka odmówiła przyznania środków i zarządała przedstawienia paragonów i faktur za zakup m.in. żywności.
– Już przy składaniu wniosku zostałam poinformowana, aby go nie składać, bo tych pieniędzy i tak nie otrzymam. Kiedy zadałam pytanie dlaczego w takim razie poprzedni opiekun dostał środki finansowe, otrzymałam odpowiedź, która jak mi się wydaje z usta urzędnika raczej nie powinna padać. Kierowniczka stwierdziła, że pieniądze zostały wypłacone na piękne oczy, których ja nie posiadam. Proszę sobie wyobrazić, jak się wtedy poczułam. W trakcie rozmowy faktycznie zostałam wyprowadzona z równowagi i użyłam stwierdzenia: „niech Pani nie jest taka bezczelna”. Było to jednak pod wpływem emocji, do których w urzędzie nie powinno dojść. Pani kierownik prowadziła bowiem rozmowę w skandaliczny sposób – dodaje Maria Kura.
– Pani kierownik mi proponowała, żebym złożyła wniosek na 3 osoby. Odpowiedziałam jej, że ja mam 9 osób, nie 3. Na co pani kierownik zasugerowała, że może złożę na 11 osób, w tym na mnie i męża! Wtedy od jednej z pracownic usłyszałam komentarz, że kto nam kazał pomagać Ukraińcom?! – wspomina mieszkanka.
Użycie słowa „bezczelna” zostało potwierdzone w piśmie skierowanym do zainteresowanej, jednak jak twierdzi pani Kura w dokumencie tym nie wyjaśniono prawidłowo kontekstu jego użycia.
We wspomnianym już piśmie kierowniczka szczegółowo wyjaśnia powody odmowy przyznania świadczenia pieniężnego za zapewnienie zakwaterowania i wyżywienia obywatelom Ukrainy. Jednym z powodów odmowy jest fakt dostarczenia wspomnianych wcześniej paragonów i faktur które według OPS-u są nieprawidłowe, gdyż zakupy dokonywano w małej ilości lub czas pomiędzy zakupami był zbyt krótki. Szefowa OPS kwestionuje też dostarczone paragony z powodów co najmniej dziwnych.
– Ponadto w dostarczonych paragonach znajduje się np. kilka paragonów z zakupów dokonywanych w 3 minuty, a są dokonywane w różnych oddalonych od siebie sklepach/ miejscowościach. To wskazuje na „zbieractwo” paragonów z różnych źródeł (od innych osób), a nie dokonywaniu zakupów we własnym zakresie. Sugeruje to, iż w niniejszej sprawie dochodzi do mataczenia – czytamy w dokumencie.
Maria Kura bez środków finansowych
– Kierownik ośrodka sugeruje mi mataczenie. Ja jestem świadoma odpowiedzialności karnej. Przyjęłam obywateli z Ukrainy nie po to, żeby zarobić, tylko aby im pomóc. Główny zaś zarzut, który mam, to kwestie stylu prowadzenia rozmowy, odnoszę wrażenie, że dyrektor OPS-u nie panuje nad emocjami, a co za tym idzie, nie można z nią normalnie porozmawiać. Ten zarzut, jak i całą sytuację przedstawiłam wójtowi naszej gminy – mówi Maria Kura.
Wójt interweniował u dyrektorki OPS-u
Poprosiliśmy o komentarz wójta Lubomi Czesława Burka, który jest bezpośrednim przełożonym kierownik Koczwary.
– Potwierdzam fakt, że zwrócili się do mnie mieszkańcy gminy i przedstawili mi problem odmowy przyznania świadczenia pieniężnego przez OPS Lubomia. Po otrzymaniu informacji osobiście zadzwoniłem do wszystkich ośrodków pomocy społecznej oraz urzędów gmin i miast prowadzących te sprawy na terenie powiatu wodzisławskiego aby dowiedzieć się jak ta procedura wygląda na terenie innych gmin. Z przekazanych mi informacji potwierdzam, że jedynie w Lubomi procedura przekazania środków jest związana z przedstawieniem dowodów zakupu. W związku z powyższym poprosiłem panią kierownik o pilne spotkanie, na którym została jej przedstawiona opinia wójta odmienna do jej stanowiska – podkreśla wójt Czesław Burek.
– Tutaj chciałbym dodać, że decyzje OPS-u są autonomiczne i jako wójt nie mam i nie powinienem mieć na nie wpływu, ponieważ to kierownik ponosi za nie odpowiedzialność. Kierownik OPS-u podejmuje decyzje na podstawie ustawy o pomocy społecznej i innych przepisów prawa, regulujących zasady wypłaty świadczeń dla rodzin udzielających zakwaterowania i wyżywienia Ukraińcom. Wyraziłem opinię, że przedstawianie szczegółowych dowodów zakupu niekoniecznie prowadzi do prawdziwego obrazu, a jest jedynie źródłem wielu konfliktów. My nie jesteśmy organem, który ma kontrolować co do minuty działalność danej rodziny. Owszem kontrola powinna być, środki publiczne powinny być wydawane w sposób kontrolowany, a nie rozdawane. Jednak w innych ośrodkach stosowany jest środek w postaci oświadczenia, który dana rodzina składa pod odpowiedzialnością karną i wydaje mi się, że ten środek jest bardziej skuteczny. W razie wątpliwości można problem zweryfikować pytając ukraińskie rodziny. Domaganie się dowodów zakupu może mieć wręcz odwrotny skutek. Nie widzę problemu „zdobycia” paragonów, które mogą pochodzić od innych osób. Paradoksalnie rodzi to wręcz pole do nadużyć. Przedstawiłem powyższe uwagi kierownikowi, pozostawiając mu jednak konieczną autonomię decyzyjną. Poinformowałem go również o konieczności zmiany sposobu prowadzenia niektórych rozmów, gdyż urząd nie jest miejscem na emocje urzędnika. Opieka społeczna to trudny kawałek chleba dla kierownika i jego pracowników, gdyż wielokrotnie mamy do czynienia z roszczeniowością i próbami wyłudzania świadczeń, jednak w wypadku tu przedstawianym, moim zdaniem, doszło do przerostu formy nad treścią, co stało się przyczyną konfliktów, a sprawa jest delikatna. Podkreślam jeszcze raz, że ośrodek pomocy powinien reagować na donosy mieszkańców, ale nie jest instytucją śledczą, która od razu zakłada złą wolę danego mieszkańca, który przyjął Ukraińców pod swój dach – tłumaczy wójt Lubomi.
(FK)