Dodatek węglowy tylko dla wybranych
Sejm przyjął ustawę o dodatku węglowym, zgodnie z którą Polacy mają otrzymać 3 tys. zł. O zawirowaniach związanych z zakupem węgla i pomocą dla jego nabywców rozmawiamy z posłem Koalicji Obywatelskiej Krzysztofem Gadowskim.
Red. – Uważa Pan pomysł dodatku węglowego za wystarczający?
Krzysztof Gadowski. – Uważam, że to kolejny chwyt propagandowy rządu, w tym są świetni. Zgodnie z poprzednią ustawą, tona węgla miała kosztować 996,60 zł przy zakupie trzech ton. W tej chwili rząd proponuje jednorazowy dodatek w wysokości 3 tysięcy, przy zakupie dowolnej ilości węgla. Zakładając, że dalej kupujemy tylko te 3 tony, to za ten węgiel importowany musimy zapłacić 9 tys., Polacy muszą zatem z własnej kieszeni dołożyć 6 tysięcy. W przypadku kiedy potrzeba 5 ton, kwota ta sięga 12 tys. Gdzie ta pomoc?! To dodatkowe koszty. Mało tego, to kolejne sortowanie i dzielenie Polaków.
– W jaki sposób?
– Przez 7 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości nikt z tej partii nie zadał sobie trudu, żeby sprawdzić, czym Polacy ogrzewają domy. Każdy, kto korzysta z gazu, koksu, oleju opałowego, energii elektrycznej, a nawet biomasy, nie będzie miał możliwości skorzystania z dodatku w wysokości 3 tys. zł. Rząd uważa, że tyko cena węgla podskoczyła, ale wszyscy obserwujemy, że cena pozostałych nośników energii rośnie i przekracza już, w niektórych przypadkach ponad 300 proc.! Rząd zapomniał również o użytkownikach ciepła systemowego, czyli mieszkańcach bloków ogrzewanych ciepłem pochodzącym m.in. z węgla, gazu itd. Przecież ci ludzie nie postawią w bloku kozy na węgiel. Oczywiście to żart, ale nawet gdyby ktoś wpadł na taki pomysł, to warunki techniczne na to nie pozwolą. W przegłosowanej przez PiS ustawie wsparcie zakłada pomoc tylko dla 3,8 milionów gospodarstw domowych. Co rząd zrobi dla tych pozostałych ponad 10 milionów, korzystających z ciepła systemowego i innych źródeł? W większości śląskich miast przeważa zabudowa wielorodzinna, której w ogromnej większości źródłem ogrzewania jest właśnie ciepło systemowe.
– Interweniował pan w tej kwestii?
– Jak podają eksperci, przedsiębiorstwa ciepłownicze dziś węgiel po 1800 zł za tonę. W zeszłym roku za tonę płacili 300 zł, różnica jest katastrofalna. Będzie tylko gorzej. Dlatego nie można w taki sposób po raz kolejny dzielić Polaków. Przecież ta podwyżka sięgnie wszystkich. W imieniu Koalicji Obywatelskiej składałem poprawki do tej ustawy, zakładające dofinansowanie do innych nośników energii używanych do ogrzewania. Domagałem się również objęcia tym wsparciem finansowym mieszkańców bloków, korzystających z ciepła systemowego. Niestety, PiS te poprawki odrzucił.
– Jakie będą dalsze losy tej ustawy uchwalonej przez Sejm?
– Praca nad ustawą, o której rozmawiamy ma swój dalszy ciąg w Senacie. Senatorowie Koalicji Obywatelskiej będą forsować rozwiązania i poprawki, których nie chciał uwzględnić PiS. 5 sierpnia ponownie zajmiemy się tą ustawą na posiedzeniu Sejmu. To ostatni moment, żeby rząd się opamiętał i zapewnił wsparcie wszystkim Polakom, niezależnie od tego, czym ogrzewają swoje domy i mieszkania.