Akcja w Lubomi. Z trefnego opału wydzielał się amoniak i siarkowodór
Silnie trujące gazy wydobywały się z pomieszczeń Gminnego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Lubomi. Na miejsce wezwano specjalistyczne służby, a strażacy usuwający zagrożenie pracowali w kombinezonach i z aparatami powietrznymi.
LUBOMIA W sobotę 10 września przed 6.00 rano mieszkańcy sąsiadujący z Gminnym Ośrodkiem Kultury, Sportu i Rekreacji (GOKSiR) w Lubomi poinformowali służby o intensywnym, ostrym zapachu, wyczuwalnym w powietrzu. Na miejsce skierowano dwie jednostki OSP – z Syryni i Lubomi oraz jedną PSP z Wodzisławia Śl., a także samochód operacyjny.
Silenie toksyczne gazy
Strażacy ustalili źródło zagrożenia. Był nim opał, jaki kilka dni wcześniej przywieziono do GOKSiR-u w Lubomi i złożono w piwnicy budynku. Ustalono, że na skutek kontaktu materiału z wodą, która dostała się do wnętrza obiektu po opadach deszczu, doszło do reakcji chemicznej i samozapłonu. Z tlącego się granulatu wydzielały się silnie toksyczne gazy, których wdychanie prowadzi nawet do śmierci. Mowa o siarkowodorze, amoniaku i tlenku węgla, co stwierdziła wezwana Grupa Ratownictwa Chemicznego i Ekologicznego z Bielska-Białej.
Materiał przetransportowano i zabezpieczono
Do Lubomi przyjechał także sądowy biegły specjalizujący się w tego typu sprawach, który pobrał próbki do badań. Po zakończeniu czynności przez biegłego, strażacy w specjalnych kombinezonach i z aparatami powietrznymi, przy użyciu podajnika rozpoczęli usuwanie zagrożenia. Część z nich była przygotowana do gaszenia pożaru, gdyby w trakcie załadunku, doszło do zapłonu. Były ku temu przesłanki, bo z opału cały czas unosiły się opary. Do pożaru na szczęscie nie doszło. Materiał przetransportowano na teren powstającego w Lubomi Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. Został także odpowiednio zabezpieczony, by nie dochodziło do kontaktu z wodą. Sam punkt natomiast jest strzeżony przez ochronę. Budynek GOKSiR-u został przewietrzony, w każdym z pomieszczeń dokonano pomiarów stężenia gazów, które nie wykazały nic niepokojącego. – Budynek jest bezpieczny, nie ma tam żadnego zagrożenia – mówił dowodzący akcją bryg. Bartosz Deberny z wodzisławskiej PSP, który o sprawie powiadomił policję i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach.
Jak opał niewiadomego pochodzenia znalazł się w GOKSiR-u?
Za zakup węgla w gminnym ośrodku odpowiada dyrektor jednostki. Ze wstępnych ustaleń wynika, że transakcji dokonano za pośrednictwem platformy OLX. Za tonę zapłacono 1600 złotych. W sumie do GOKSiR-u trafiło 5 ton materiału. Prawdopodobnie nie ma on karty zgodności, ani certyfikatów. – W ośrodku kultury mamy kocioł retortowy na ekogroszek, podawany z zasobnika przez rurę do podajnika ślimakowego. Tutaj mamy coś, co miało być pelletem, ma formę drobnego granulatu. Będziemy szczegółowo ustalać, w jaki sposób doszło do tego zakupu – powiedział nam zastępca wójta Lubomi, Bogdan Burek, który był na miejscu przez cały czas trwania akcji.
Kto jeszcze kupił trefny opał?
Strażacy jeszcze na miejscu zdarzenia próbowali ustalić źródło pochodzenia opału. N fakturach widnieją dane firmy z Wrocławia. Policja będzie teraz weryfikować m.in. to, kto sprzedawał opał, czy firma, która wystawiła rachunek, w ogóle istnieje, ile opału trafiło na rynek i gdzie dokładnie. Co ciekawe, GOKSiR, nie jest jedynym nabywcą niebezpiecznego materiału o nieznanym składzie. Ustalono, że na terenie gminy, poza ośrodkiem kultury, trefny opał trafił również do 5 innych domów. Mieszkańcy zostali poinformowani o problemie, strażacy skontaktowali się z tymi osobami. Sprawdzili, w jaki sposób materiał jest składowany i przeprowadzili pomiary stężenia gazów. W żadnym z przypadków nie stwierdzono zagrożenia. Mieszkańcom zwrócono jednak szczególną uwagę, by zabezpieczyć opał przed kontaktem z wilgocią i wodą.
– Najważniejsze, aby ten materiał był przechowywany w suchym miejscu. Jego kontakt z wilgocią, wodą może spowodować naprawdę poważne zagrożenie dla zdrowia i życia. Nie należy też go spalać, nie wiadomo, co to jest dokładnie za substancja, jakieś odpady powęglowe. Trzeba poczekać na konkretne ustalenia i wyniki analiz – przekazuje bryg. Bartosz Deberny. Zastępca wójta Lubomi, Bogdan Burek zapowiada, że w nadchodzacych dniach urzędnicy będą się kontaktować z mieszkańcami, którzy nabyli materiał. Gmina będzie chciała zobowiązać ich do zutylizowania opału. Nie wiadomo, jak duża jest skala tego problemu i ile osób, nie tylko w regionie, ale w całej Polsce, zakupiło ten towar.
(sqx)(FK)