Ponad 760 lat parafii zebranych w nowej książce
WODZISŁAW ŚL. „Kościół pośród wzgórz” to nowa propozycja wydawnicza Parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Wodzisławiu Śląskim. Książka Zbigniewa Hojki opisuje dzieje wodzisławskiej parafii i dekanatu, który sięgał niegdyś aż do Bohumina.
Nowa książka, w zasadzie nie była planowana, ale idealną okazją do jej wydania stało się 100-lecie przyłączenia Śląska do Polski. Zaczęło się od tego, że w parafii odkurzono starą kronikę ks. Pawła Mizii, który w XVIII w. był wodzisławskim dziekanem. – Były to czasy, kiedy dekanat sięgał do Gorzyc, Skrzyszowa, Ruptawy, Połomi, a w pewnym czasie nawet do Bohumina. Ksiądz Mizia jeździł po tych parafiach i spisywał wygląd ołtarzy, kościoła, stan techniczny oraz zobowiązania parafian na rzecz parafii. Były też szczegółowe zapiski, jakie wynagrodzenie otrzymywał organista, kościelny oraz wiele innych, dzisiaj cennych z punktu widzenia historii notatek – mówi ks. prałat Bogusław Płonka, proboszcz parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Wodzisławiu Śląskim. Wspomniane notatki były pisane kościelną łaciną. Co ciekawe, zachowały się w bardzo dobrym stanie, mimo że pochodzą z lat 60. XVIII w.
Nigdy nie było łatwo
Parafia, za namową Piotra Hojki z wodzisławskiego muzeum, zleciła tłumaczenie kroniki z łaciny. – Ostatecznie zdecydowaliśmy z autorem, p. Zbigniewem Hojką, że przetłumaczymy fragmenty kroniki, ale wpleciemy je w dzieło historyczne o dziejach naszej parafii. Historia parafii i miasta przeplatają się ze sobą. To prawie 800 lat, choć pojawiają się głosy, że miasto powstało szybciej. Nie sposób oddzielić dziejów miasta i Kościoła. Tak powstała publikacja pełna wiedzy i informacji, rozwijająca wcześniejsze książki, m.in. album dyrektora muzeum Sławomira Kulpy. Kiedy przeczytałem całość zebraną przez p. Hojkę, doszedłem do wniosku, że nigdy nie było łatwo. Widać, że nasze dzieje są sinusoidą, raz na górze, raz na dole. Czytając, wydawało mi się jednak, że tych czasów ubogich było więcej. Wiele zależało od tego, kto rządził miastem. Ale nigdy nie było łatwo, zarówno dla proboszczów, ale przede wszystkim dla mieszkańców – podkreśla ks. Płonka.
Mało zabytków, ale sporo wiedzy
Książka „Kościół pośród wzgórz” na pewno będzie ciekawą propozycją dla wszystkich miłośników lokalnej historii, ale także osób parających się genealogią i poszukujących informacji o swoich przodkach. Czy jest coś jeszcze do odkrycia w naszej historii? – Mimo, że miasto jest starsze niż Kraków, nie mamy zbyt wielu zachowanych zabytków przez wojny, które przechodziły przez ten teren. Zachował się gotycki kielich, księga szkaplerzna w srebrnym okuciu, a sam budynek kościoła ma 110 lat. W sąsiedztwie mamy oczywiście starszy pałac, zabudowania klasztorne, fundamenty byłego kościoła. Tym bardziej kronika ks. Mizii jest cenną wiedzą, bo wychodzi poza granice obecnego powiatu – zaznacza ks. Bogusław Płonka. Oprócz wielu informacji historycznych, publikację uzupełniono także m.in. o portrety proboszczów oraz skany fragmentów tłumaczonej kroniki.
Szymon Kamczyk