12. Marsz Pamięci im. Jana Stolarza dotarł do Wodzisławia Śl.
WODZISŁAW ŚL. Uczestnicy Marszu Pamięci im. Jana Stolarza przeszli z Oświęcimia do Wodzisławia Śląskiego. W ostatnim punkcie trasy, jaką w 1945 roku pokonali więźniowie obozu Auschwitz, złożono kwiaty i znicze pod pomnikiem upamiętniającym ofiary wydarzeń z 1945 roku.
12. edycja Marszu Pamięci nosiła imię ś.p. Jana Stolarza, który był pomysłodawcą i inicjatorem wydarzenia upamiętniającego Marsz Śmierci z 1945 roku. W Wodzisławiu Śląskim do piechurów, kontynuujących drogę z Oświęcimia, dołączyli przedstawiciele władz miasta oraz mieszkańcy, którzy również chcieli oddać hołd ofiarom nazistowskich zbrodni. Marsz dotarł na Piaskową Górę, gdzie nastąpiło złożenie kwiatów i zniczy przy zbiorowej mogile i pomniku ofiar Marszu Śmierci w 1945 roku. Następnie marsz skierował się na dworzec kolejowy, gdzie znajduje się pamiątkowa tablica. Tam również złożono kwiaty i znicze.
Uczestnikom i wszystkim zaangażowanym osobom podziękował obecny komandor marszu – Robert Furtak. – Najważniejsze jest dla mnie i innych uczestników marszu to, że to, co wymyślił w 2012 roku pan Janek, znalazło swoją kontynuację. Nie ma z nami pana Janka oraz trzech naszych kolegów, ale udało się w tym roku zebrać grupę 12 osób i wyruszyliśmy z Oświęcimia. Robimy to po to, aby pamięć o wydarzeniach stycznia 1945 roku nie zaginęła – podkreślił Robert Furtak.
Słowa uznania dla kultywatorów rajdów, zainicjowanych przez Jana Stolarza, skierował też do uczestników prezydent Wodzisławia Śląskiego. – Bardzo serdecznie chciałbym podziękować obecnemu komandorowi i wszystkim piechurom, którzy przeszli tę trasę. To wielki zaszczyt, że kontynuujecie to, co rozpoczął nasz honorowy komandor. To szczególne w takim roku, kiedy u naszych sąsiadów jest wojna. Wielu z nas nie doświadczyło wojny, w wielu domach się o niej nie mówi. Ale ona jest obecna bardzo blisko, a my pamiętamy o wydarzeniach historycznych, które choć odległe, na trwałe wyryły sie w naszych sercach i w naszej pamięci. Dzięki wam ta pamięć jest wiecznie żywa – podkreślił prezydent Mieczysław Kieca.
Co podkreślał Robert Furtak, w 1945 roku dla ewakuowanych więźniów obozu Auschwitz, marsz nie kończył się na dworcu w Wodzisławiu Śląskim, bo zdecydowana większość z nich koleją trafiła do III Rzeszy, gdzie znów czekało na nich piekło obozów koncentracyjnych.
(ska)
W Mszanie uhonorowali ofiary Marszu Śmierci
Na trasie Marszu Pamięci im. Jana Stolarza, którzy przeszedł z Oświęcimia do Wodzisławia Śląskiego znalazła się Mszana, gdzie na cmentarzu piechurzy, młodzież z terenu gminy i władze gminy złożyły kwiaty i znicze, a także upamiętnili ofiary tragicznych wydarzeń z 1945 roku. W uroczystościach udział brali również senator Ewa Gawęda, wójt Mszany Mirosław Szymanek, doradca wojewody śląskiego Czesław Sobierajski oraz młodzież z terenu gminy i mieszkańcy. Do gminy przyjechał też przedstawiciel społeczności izraelskiej – David (Dudi) Lifshitz, który za pośrednictwem tłumaczki opowiedział swoją rodzinną historię, związaną z tragicznymi wydarzeniami. Nie zabrakło emocji i łez w oczach słuchaczy. Poruszające wspomnienia pozwoliły na uświadomienie, szczególnie młodzieży, z jakimi tragediami zmagali się ludzie w 1945 roku. Izraelczyk po raz pierwszy odwiedził gminę Mszana. Podkreślił, że chciał wziąć udział w upamiętnieniu ofiar Marszu Śmierci, bo ta tragedia dotyczyła również jego bliskich. – Uważam, że jest to naszym obowiązkiem, aby przestrzegać innych, jak zło związane z faszyzmem oraz totalitaryzmem może doprowadzić do tragedii i śmierci niewinnych osób. Szczególnie w dzisiejszym świecie, kiedy w Ukrainie giną ludzie, ten głos powinien być jeszcze bardziej słyszalny – podkreśla Mirosław Szymanek, wójt gminy Mszana.