„Bo śląskość, to coś więcej niż język, niż etos pracy”. Świętowali ślonsko godka
Dni Godki Śląskiej w Radlinie odbywają się z powodzeniem już od kilku lat. Nie inaczej było i tym razem. – Musimy dołożyć wszelkich starań, aby nasza kultura i nasz język śląski był synonimem nowoczesności, a nie kabaretowego humoru i przyśpiewek – podkreślał podczas wydarzenia zastępca burmistrz Radlina Zbigniew Podleśny.
RADLIN Dla wielu Ślązaków językiem ojczystym nie jest polska mowa, a ślonsko godka. Z okazji Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego, który obchodzony jest 21 lutego, w sobotę (18 lutego) w Radlinie odbyło się wydarzenie promujące gwarę śląską.
Bo to jest śląsko mowa
Wydarzenie prowadził w iście śląskim klimacie dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Radlinie Tomasz Miler. – My momy dzień Godki Śląskiej, bo to jest naszo mowa – podkreśla. Dodaje, że na przestrzeni lat podejście do gwary śląskiej się zmieniało. Wspomina swoje lata szkolne, kiedy śląskiego nie tylko nie można było używać, a wręcz było to zakazane. – Teraz jest inaczej – mówi. W radlińskim magistracie jest nie tylko na to przyzwolenie, ale mieszkańcy są do tego zachęcani. – Mam wrażenie, że przez ostatnich kilka lat godka śląsko wyszła jakby z podziemi. Rozwija się nie tylko jako język mówiony, ale i pisany. To bardzo ważne. Dzięki temu osoby, które albo nie do końca potrafią się posługiwać gwarą, albo w ogóle jej nie znają, mogą ją przeczytać – podkreśla Tomasz Miler.
Śląskość synonimem nowoczesności
– Śląski to mój pierwszy język – podkreśla zastępca burmistrz Radlina Zbigniew Podleśny, który wziął udział w wydarzeniu. – To, co najgorsze może stać się z kulturą, to pozwolić jej zesztywnieć. Osadzić ją w ramy, z których nie będzie mogła się uwolnić. Bo to w obecnych czasach skaże ją na skansen. Musimy dołożyć wszelkich starań, aby nasza kultura i nasz język śląski był synonimem nowoczesności, a nie kabaretowego humoru i przyśpiewek – mówi włodarz. – Śląskość, to coś więcej niż język, niż etos pracy – podkreśla.
W wydarzeniu wziął również udział poseł do Parlamentu Europejskiego Łukasz Kohut. – Jestech tukej, choć w Warszawie mówią, że Ślązoków i Ślązaczek ni ma, że ni ma prawa być śląskiej godki, że nima śląskiej nacyji. Ale my jesteśmy i nie pozwolimy się wygumować – mówił. Dodał, że z niecierpliwością czeka na wyniki spisu powszechnego, a w szczególności ile osób zadeklarowało narodowość śląską. – Ta liczba pozwoli określić przyszłe działania, by gwara śląska została uznana za język – mówił.
Co się działo?
Dni Godki Śląskiej w Radlinie odbywają się z powodzeniem już od kilku lat. Impreza z przyczyn sanitarnych i epidemiologicznych przez ostatnie dwa lata nie była organizowana. W tym roku jednak powróciła. Wydarzenie rozpoczęto od Hymnu Śląskiego w wykonaniu chóru Jadwiga pod dyrekcją Ryszarda Uchera. Następnie pisarz i tłumacz literatury Rafał Szyma opowiedział o książkowych propozycjach o Śląsku i po śląsku. – To, co naszej godce najlepiej wychodzi, to to, że coraz lepiej funkcjonuje na papierze – podkreślał podczas wydarzenia Rafał Szyma. Dodał, ze każdego roku publikacji literackich w śląskiej gwarze pojawiało się do tej pory około 5-6 pozycji. Teraz jest ich raz tyle. W trakcie imprezy odbyły się także dwa koncerty: wspomnianego chóru Jadwiga oraz zespołu KOHER. Wisienką na przysłowiowym torcie był konkurs Godki Ślońskiej z nagrodami i gyszynkami. Jego laureatką została Jadwiga Sobik. Konkurs był nie tylko okazją do sprawdzenia swojej śląskiej wiedzy, ale również do rozśpiewania publiczności śląskimi przyśpiewkami.
Justyna Koniszewska