Nowy rok, a znów stare nawyki – część 1
Felieton Nowin
Choć mamy już trzeci miesiąc nowego roku, niestety wciąż pielęgnujemy stare nawyki. Jeździmy równie beztrosko, a przyczyny są wciąż te same: brawura, brak rozsądnego myślenia i przewidywania, a przede wszystkim alkohol. Do tego należy dodać agresję, która staje się patologią. Tak to można określić „Anioł w życiu, diabeł za kierownicą”. Zastanawiam się skąd u nas tyle arogancji, z czego to się bierze? Wyciągnięty wskazujący palec stał się dodatkowym atrybutem, a niektórzy pomagają sobie rynsztokowym językiem, używając wulgaryzmów. Nie o to przecież chodzi. Dzięki temu nikt na drodze nie będzie bezpieczniejszy. Przeciwnie, na przykład używanie sygnału dźwiękowego w nerwowym uniesieniu w konsekwencji może doprowadzić do zagrożenia. Niestety nie tylko kultura osobista kierowców, ale i wiedza pozostawiają wiele do życzenia. Kto dziś, parkując na chodniku, zastawia odstęp półtora metra dla pieszych, i nie zmusza tym samym pieszego do wyjścia na jezdnię? Nieliczni zamiast prowadzić rower na przejściu dla pieszych, kontynuują jazdę. A dotyczy to zarówno dzieci, nastolatków i osób starszych. Kto przestrzega zasady zatrzymania się przed sygnalizatorem ze światłem czerwonym i zieloną strzałką? Niestety, także trzymanie w jednej ręce komórki, a w drugiej kierownicy w czasie jazdy to również stały pokaz naszych cyrkowych umiejętności.
Przykładów nie brakuje, mógłbym wymieniać je w nieskończoność. Jak wynika ze statystyk, co trzeci kierowca na polskich drogach łamie podstawowe przepisy ruchu drogowego, ale wyjeżdżając jednak za granicę potrafimy przestrzegać skrupulatnie obowiązujących tam przepisów, które w zasadzie niczym nie różnią się od naszych. Strach przed obcym policjantem: czeskim, niemieckim, austriackim, włoskim itd. dyscyplinuje nasze zachowanie z wielką dokładnością, Dlaczego nie u nas? Odpowiedź jest prosta – wysokie kary finansowe (mandaty) oraz prawne. Tego obawiają się nasi rodacy. Czy ostatnie podwyżki mandatów oraz zmiany prawne przepisów u nas coś zmieniły, to okaże się w najbliższym czasie w praktyce. W jednym z moich felietonów napisałem, że przydrożny krzyż w miejscu tragicznych wypadków nie robi już na nas żadnego wrażenia. Zaniechano często ten zwyczaj. A szkoda, gdyż taki „obrazek” coś uświadamia kierującemu, przejeżdżającemu obok takiego miejsca. Pozostaje nam kierowcom i pieszym jedno – przestrzeganie przepisów, wynikających z Kodeksu Drogowego. Pamiętajmy więc o tym, że warunkiem korzystania z dróg jest zasada myślenia i przewidywania. Kierowca i pieszy powinni myśleć, przewidywać, co może się wydarzyć w przypadku nieprawidłowo wykonanego manewru lub ruchu.
Dalszy ciąg felietonu w kolejnym numerze „Nowin Wodzisławskich”