Pożegnali śp. ks. Mateusza Tomanka przy dźwięku strażackiej syreny
WODZISŁAW ŚL. Był człowiekiem, który pytał „co jest jeszcze do zrobienia” i to robił – mówił podczas kazania ks. Piotr Piekło, rocznikowy kolega śp. ks. Mateusza Tomanka. Dla wielu dyrektor kokoszyckiego domu rekolekcyjnego pozostanie w pamięci jako gospodarz, ale mieszkańcy Kokoszyc będą go wspominać jako strażaka i rolnika.
Wychodząc z kościoła pw. Niepokalanego Serca Maryi w Wodzisławiu Śląskim-Kokoszycach wielu parafian pomyślało to samo – niebo zapłakało. Istotnie, pożegnaniu księdza Mateusza towarzyszył deszcz, ale nie zagłuszył on strażackiej syreny, której sygnał żałobnym tonem zawodził na pożegnanie strażaka z OSP Kokoszyce. Do tego dźwięku dołączyły się także kościelne dzwony oraz głośne klaksony ciężarówek, które stanowiły delegację kierowców. Wszak ks. Mateusz również należał do ich fachu – jego pasją było prowadzenie tirów.
Wcześniej w kościele odbyły się modlitwy za zmarłego oraz msza eksportacyjna, którą sprawowali ks. bp Marek Szkudło oraz arcybiskup senior Damian Zimoń. W mszy udział wzięła także rodzina zmarłego księdza i liczni kapłani, m.in. z seminaryjnego rocznika oraz dekanatu.
Gospodarza ośrodka rekolekcyjnego oraz Gospodarstwa Rolnego Archidiecezji Katowickiej pożegnały też poczty sztandarowe. Przy trumnie z ciałem ks. Mateusza wartę pełnili strażacy z OSP Kokoszyce, z którymi przecież jeździł do akcji pożarniczych.
– Ks. Mateusz członkiem czynnym Ochotniczej Straży Pożarnej w Kokoszycach został w 2018 roku. Od samego początku dał się poznać jako skromy, pracowity i pełen empatii człowiek. W dniach od 04.03.2019 r. do 25.03.2019 r. uczestniczył w szkoleniu strażaków ratowników OSP organizowanym przez Komendę Powiatową Państwowej Straży Pożarnej w Wodzisławiu Śląskim. Po jego ukończeniu uzyskał prawo do bezpośredniego uczestnictwa w działaniach ratowniczo-gaśniczych. Bardzo szybko zaskarbił sobie przyjaźń wielu z naszych druhów. Zawsze chciał pomagać i pomagał ludziom – wspominają go strażacy z jednostki.
Rozmowy na parkowych ścieżkach
Zmarłego wspominał także ks. Piotr Piekło, z którym ks. Mateusz przyjmował święcenia kapłańskie 10 maja 2008 roku. – To jego dzisiaj żegnamy, wpatrując się w trumnę, tak jak Maria Magdalena wpatrywała się w grób Jezusa. Różnica jest jednak taka, że grób był pusty, a trumna jest pełna. Ale do czasu, bo skoro Chrystus Zmartwychwstał, to i my zmartwychwstaniemy – powiedział podczas kazania ks. Piotr Piekło, który odwiedzał chorego kolegę z roku w szpitalu w Zawierciu w jego ostatnich dniach.
Dobre słowa o ks. Tomanku powiedział także arcybiskup senior ks. Damian Zimoń, który często przebywał w kokoszyckim domu rekolekcyjnym. – Często było mi dane rozmawiać ze śp. księdzem Mateuszem. Te rozmowy powinny być o sprawach doczesnych, bo przecież miał specjalne zadanie, miał prawa rolnika. Owszem, informował mnie, jak tam ze żniwami, jak idą inne sprawy i obowiązki, ale te rozmowy zawsze dotyczyły kapłaństwa – podkreślił ks. Zimoń. – On cieszył się kapłaństwem – dodał arcybiskup senior, apelując do wiernych o modlitwy o nowe powołania kapłańskie. – W 2008 roku ten rocznik otrzymał święcenia w naszej katedrze. Było was 22. Były to czasy, które były trudne do pojęcia i przewidzenia. Wielu rzeczy się nie przewidywało. Trzeba nam kochać na nowo naszych kapłanów. Nieraz rozmawialiśmy na tych dróżkach naszego parku. Kapłaństwo na nowo jest dzisiaj wyzwaniem – podkreślił ks. Damian Zimoń.
Obecni na mszy księża wspominali również, że przy wejściu do domu rekolekcyjnego ks. Mateusz miał symbol – MT ułożone z kluczy i śrubokrętów. Były to z jednej strony jego inicjały, z drugiej zaś skrót od Ewangelii Św. Mateusza. Wszystko ułożone z tego, czym się trudnił, bo jak podkreślono, był kierowcą, mechanikiem, rolnikiem i strażakiem.
Pogrzeb w Szczejkowicach
Kapłani w imieniu zmarłego podziękowali rodzinie: mamie i tacie ks. Mateusza, jego siostrom i ich bliskim. Także siostrom zakonnym, strażakom, kierowcom i wszystkim zaangażowanym w życie domu rekolekcyjnego oraz gospodarstwa. Po mszy odprowadzono trumnę z ciałem zmarłego do karawaniu, którym w orszaku złożonym z wozu OSP Kokoszyce oraz ciężarówek firmy Sachs Trans przejechał ulicami Kokoszyc.
Ciało ks. Tomanka zostało przewiezione do rodzinnych Szczejkowic, gdzie 12 kwietnia w parafii Matki Bożej Pośredniczki Wszelkich Łask odbył się pogrzeb.
Szymon Kamczyk