Na wstępie: Wodzisławski cyrk
Szymon Kamczyk, Redaktor Naczelny Nowin Wodzisławskich
Pisząc ten felieton wcale nie mam na myśli widowiskowego Festiwalu Kuglarzy, który relacjonujemy w Nowinach Wodzisławskich, choć pierwsze skojarzenie może odnosić się do sztuki cyrkowej. Mam tu na myśli pieczołowicie pielęgnowane polityczne piekiełko w Wodzisławiu Śląskim, bo jak mawiają niektórzy „kto mieszka w Wodzisławiu, ten w cyrku się nie śmieje”. Przyglądam się z boku temu widowisku na dwóch aktorów. Jak powiedział mi ostatnio któryś z urzędników: żaden nie ustąpi, żaden nie popuści. Oczywiście mam tu na myśli prezydenta i przewodniczącego rady miejskiej. Obaj panowie są bardzo zawzięci i swoje racje akcentują mam wrażenie ze zdwojoną siłą. Ostentacyjne wyjście prezydenta i jego świty z sesji pokazało, że niedaleko nam do kulminacji tych emocji – bo z dnia na dzień przecież zbliżamy się do jesiennych wyborów parlamentarnych, a radni tzw. „jedenastki” chyba zrobią co tylko się da, aby zdyskredytować Mieczysława Kiecę jeszcze przed tymi wyborami. Po tym, jak nie przegłosowali absolutorium (ani za, ani przeciw), słyszałem kuluarowe głosy (nie wiem, czy żartem, czy serio – w tym gronie wszystko jest możliwe), że teraz czas na referendum za odwołaniem prezydenta, jeszcze przed jesiennymi wyborami. Cóż, przypomnę tylko, że referendum mogło się już odbyć po trzecim głosowaniu rady nad wotum zaufania, którego nie otrzymał włodarz. Do tego jednak do tej pory nie doszło. Ale „show must go on”, jak śpiewali Queen, więc czekamy na dalszy rozwój zdarzeń.