Łucznicy z Zawady trafiają w dziesiątkę. Coraz więcej osób chce strzelać
WODZISŁAW ŚL. Zaczęło się od prostego hasła wśród znajomych? „Masz łuk, może postrzelamy?” Tak od kilku miesięcy rozwija się w wodzisławskiej dzielnicy Zawada nieformalna grupa, do której dołącza coraz więcej chętnych.
Łucznicy Zawada to pasjonaci łucznictwa, którzy spotykają się weekendowo, aby wziąć udział w lokalnej rywalizacji, podzielić się nowinkami oraz podpowiedzieć kolejnym zainteresowanym, jaki sprzęt będzie odpowiedni do zakupu. Sami wykonują tarcze, stojaki na łuki i strzały, czasem strzelają strzałami typu archery tag, a ostatnio celują także do ilustracji dzika, zająca czy wilka. – To ten nasz zawadzki wilk, choć do żywego zwierzęcia na pewno byśmy nie strzelali – śmieją się w grupie. Każde ze spotkań ma charakter rodzinnego pikniku.
Łuki tradycyjne, refleksyjne (zwane łukami klasycznymi), myśliwskie i bloczkowe – wszystkie te rodzaje znajdziemy w Zawadzie. – Parę osób ma myśliwskie łuki bloczkowe, oczywiście nie do polowania, bo polowanie z łuku w Polsce jest zabronione, ale dla strzelania rekreacyjnego. Ktoś inny posiada łuk refleksyjny, są też dzieciaki ze swoimi łukami. Co spotkanie, przychodzi ktoś nowy – mówi nam pan Sebastian, jeden z uczestników spotkań.
Może zaskoczyć, jak wiele osób strzela z łuku
– Z łuku strzelam od dziecka i przez wiele lat z naszego jednego rodzinnego łuku korzystaliśmy w bardzo wąskim gronie znajomych. Teraz jestem ogromnie zbudowany faktem, że tyle osób nie tylko posiada w Zawadzie sprzęt łuczniczy, ale też aktywnie włącza się w nasze lokalne współzawodnictwo i promocję łucznictwa – mówi Jakub Elsner, radny miejski oraz od lat zapalony pasjonat łucznictwa. – Cieszy także to, że po zawiązaniu się naszej grupy, pojawiło się sporo osób zainteresowanych tym tematem. Niektórzy już kupili dla siebie i swoich pociech łuki, aby strzelać rekreacyjnie. Grupa rozrasta się w zasadzie ze spotkania na spotkanie – dodaje Jakub Elsner.
– W naszym Klubie Sztuk Walki Sanda staramy się zainteresować adeptów m.in. chińskimi sztukami walki czy kickboxingiem, jednak łucznictwo jest świetnym uzupełnieniem. Weszliśmy we współpracę z LKS Naprzód 46 Zawada, dzięki czemu pasjonaci łucznictwa mogą spotykać się przy obiekcie sportowym, realizując założenia naszego hasła „Sportowa Dzielnica”. Serdecznie zachęcam do udziału w spotkaniach łuczniczych także tych, którzy nie mieli dotychczas żadnego związku z tą dyscypliną. Można popróbować strzelania z różnych rodzajów łuków, aby wybrać coś dla siebie. Podpowiadamy i udostępniamy sprzęt – zapewnia Bartosz Kamczyk, prezes i trener Klubu Sztuk Walki Sanda i jednocześnie kolejny z pasjonatów zawadzkiego łucznictwa.
Na razie Łucznicy Zawada zapowiadają wspólne strzelanie na fanpage Dzielnica Zawada w portalu Facebook. W planach mają utworzenie swojego profilu, gdzie będą informować o podejmowanych działaniach. Na razie grupa ma charakter nieformalny, ale w przyszłości pasjonaci nie wykluczają wejścia pod skrzydła jednego z wodzisławskich klubów sportowych lub rejestracji stowarzyszenia.
Kolejka do strzelania
– Podczas jednej z tegorocznych wizyt w Krakowie widziałam niekończącą się kolejkę do rekreacyjnego stanowiska łuczniczego, gdzie za kilka strzałów inkasowano kilkadziesiąt złotych. Piękne jest to, że w naszej małej Zawadzie możemy spotkać się w gronie pasjonatów tej dyscypliny i całkowicie nieodpłatnie postrzelać, a jednocześnie zachęcić innych i zaprosić na strzelanie – dodaje Zofia Pomiotło, która od kilku lat strzela z łuku klasycznego.
Łuczników ostatnio można było spotkać na szkolnym festynie w Zawadzie, gdzie przygotowali swoje stoisko, prezentując różne sprzęty. Dzieci mogły wziąć udział w małym turnieju i wywalczyć upominki. Wcześniej zawadzcy łucznicy promowali swoją dyscyplinę na festynie z okazji Dnia Dziecka. – Kilku z nas zaczęło przygodę z łucznictwem już od najmłodszych lat. Teraz chcemy przekazać tego bakcyla nowemu pokoleniu – podkreślają zgodnie.
(ska)