Siostra Janina: Idę śladami Maryi
ROGÓW 26 listopada 1951 roku do Rogowa przybyły siostry służebniczki. Od tego momentu są częścią wspólnoty i duszpasterstwa. O tym jaki jest charyzmat zgromadzenia i jak wygląda ich codzienność w Rogowie rozmawiamy z „szefową” rogowskich zakonnic – siostrą Janiną, na której twarzy zawsze widnieje uśmiech.
– Jak powstało Wasze zgromadzenie?
– Zgromadzenie Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej zostało założone w 1850 roku przez świeckiego człowieka Błogosławionego Edmunda Bojanowskiego w Podrzeczu w Wielkopolsce. Odpowiadając na sytuację epidemii cholery, zaniedbanie dzieci wiejskich, postanowił zorganizować dla nich pomoc i oprzeć to wszystko na fundamencie wiary i służby na wzór Maryi. Do pomocy zaangażował dziewczęta i z czasem ta grupka dziewczyn przerodziła się w Zgromadzenie. Tak w kilku słowach wygląda historia założenia naszego Zgromadzenia.
– Jak wygląda formacja w Zgromadzeniu?
– Każda dziewczyna, która chciałaby żyć na wzór Maryi przez oddanie się Bogu w Zgromadzeniu przechodzi okres formacji czyli przygotowania do pełnej i świadomej decyzji. Kandydatura, postulat, nowicjat, śluby czasowe, to coraz głębsze wchodzenie na drogę życia ślubami: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, aż do najpełniejszego potwierdzenia swojego wyboru w ślubach wieczystych. Cały ten okres trwa około 9 lat.
– Jak wygląda Wasz strój zakonny?
– Pierwsze służebniczki zgodnie z zaleceniem Założyciela bł. Edmunda Bojanowskiego nosiły niebieskie sukienki i białe chusteczki na głowie. Strój miał wskazywać na Maryję, która jest patronką naszego Zgromadzenia. Obecnie nasz strój to granatowy habit i welon, medalik Niepokalanej, który otrzymujemy w czasie pierwszych ślubów, a później jako znak profesji wieczystej otrzymujemy krzyżyk na znak upodobnienia do Chrystusa ukrzyżowanego, któremu oddajemy całe nasze życie. W czasie wakacji czy też do posługi wśród dzieci i chorych zakładamy błękitne habity i białe welony i wtedy często się zdarza, że dzieci wołają do swoich rodziców „o patrz Maryja idzie” (śmiech). To bardzo piękne i dla mnie osobiście bardzo motywujące, by nie tylko w stroju ale też w życiu przypominać Maryję.
– Jak to się stało że zdecydowała się siostra pójść tą drogą?
– U mnie było tak, że odkąd pamiętam chciałam mieć dużą rodzinę, dzieci i pracować z dziećmi. Momentem przełomowym kiedy mój świat stanął na głowie były rekolekcje dla maturzystek, na które pojechałam razem z moją przyjaciółką do Panewnik. Tam odczułam, że Jezus pragnie dla mnie czegoś więcej, a ja przez cały tydzień powtarzałam Jezusowi, że raczej do tego bardziej nadaje się moja przyjaciółka. Taką walkę toczyłam z Jezusem przez kilka miesięcy, ale to wewnętrzne przekonanie, że jest to moja droga zawsze wygrywało i ostatecznie podjęłam decyzję o wstąpieniu do zgromadzenia. I paradoksalnie spełniły się wszystkie moje marzenia: mam dużą rodzinę , wiele dzieci i pracuję z dziećmi (śmiech).
– Czym się siostra kierowała wybierając to Zgromadzenie?
– W dużej mierze wynikało to z miejsca gdzie odczułam powołanie, ale ważna też była kwestia charyzmatu czyli posługi sióstr wśród dzieci i ludzi potrzebujących.
– Co było najtrudniejsze na początku?
– Na początku najtrudniejsze było rozstanie z rodziną i jestem pewna, że gdyby to było tylko moje widzimisię, to nie byłabym w stanie bez łaski Pana Boga podjąć takiej decyzji i opuścić domu rodzinnego i tego wszystkiego co ze sobą niesie kochająca rodzina.
– Co było u siostry najtrudniejsze podczas całego okresu?
– Trudne było i jest nadal mierzenie się z brakiem wiary i odrzucaniem Boga przez ludzi. Bardzo głęboko mnie to dotyka i jest powodem pewnego rodzaju cierpienia i wewnętrznego bólu.
– Skąd się wzięły siostry w Rogowie?
– Ksiądz dziekan Latusek chciał by siostry przybyły do Rogowa i jak to zapisano w naszych kronikach „Celem jego było wychowanie młodego pokolenia, a zwłaszcza budowanie Królestwa Bożego na ziemi w tych najmniejszych, czyli zajęcie się dziećmi przedszkolnymi”. Siostry przybyły do Rogowa 26 listopada 1951 roku i od tego czasu realizujemy swój charyzmat służby i modlitwy na wzór Maryi w parafii rogowskiej.
– Ile was jest w Rogowie i czym się zajmujecie?
– Nasza wspólnota jest trzyosobowa. Katechizacja w szkole i przygotowanie dzieci do wczesnej komunii, posługa w zakrystii, prowadzenie Stowarzyszenia „Rodzina Błogosławionego Edmunda Bojanowskiego”, wspólnoty Dzieci Maryi, wypełnianie obowiązków domowych, tak jak w każdej rodzinie, a przede wszystkim modlitwa wypełnia naszą codzienność.
– Czy w klasztorze jest osobna kaplica?
– Tak. W każdym naszym klasztorze, choćby najmniejszym, jest kaplica. Bycie przed Jezusem eucharystycznym jest naszym pierwszym działaniem, bez tego nasze życie przybrałoby wymiar świecki.
– Jak wygląda dzień zakonnicy w Rogowie?
– Nasz dzień rozpoczynamy od wspólnej modlitwy już o 5.15. modlimy się i rozważamy Słowo Boże przypadające na dany dzień, następnie uczestniczymy we Mszy świętej w kościele parafialnym. Po śniadaniu każda z nas wypełnia swoje obowiązki w szkole, w kościele, w domu. Modlimy się w południe, później nieszpory i wspólny różaniec, a na zakończenie dnia kompletę. Cały dzień i wszystko to co robimy przeplatane jest modlitwą w naszej kaplicy klasztornej. Oczywiście mamy też czas na nasze wspólnotowe spotkania, spotkania z ludźmi, no i na odpoczynek (śmiech).
– Jaki jest Rogów w sensie religijnym?
– W Rogowie jest bardzo serdeczna atmosfera, ludzie są życzliwi i bardzo otwarci. Jestem przekonana, że wynika to właśnie z relacji z Bogiem i wspólnotą Kościoła. To jest wspólnota żywa i bardzo dynamiczna: adoracje, spotkania dla różnych grup, pielgrzymki ale też i spotkania integrujące, to wszystko pozwala na znalezienie dla siebie miejsca we wspólnocie Kościoła lokalnego. Można powiedzieć, że właśnie relacja z Bogiem odzwierciedla się w relacjach z ludźmi.
oprac. Fryderyk Kamczyk