W spektaklu opowiedzieli prawdziwą historię wysiedlenia wsi
NIEBOCZOWY 3 marca w domu kultury wystawiono wyjątkową sztukę – bo opartą na prawdziwych historiach mieszkańców Nieboczów, którzy przeżyli wysiedlenie wsi.
Spektakl zawitał na scenę Domu Kultury w Nieboczowach 3 marca, a sala wypełniła się mieszkańcami po same brzegi. Historia prawdziwa, trudna, trwająca latami, zawierająca wątki powodzi stulecia, przenoszenia cmentarza, ćwiczeń wojska czy wielkiej fety na otwarciu nowej wsi.
– Z pewnością wielu z was łezka się w oku zakręciła, a wspomnienia wróciły – powiedziała po spektaklu sołtys, Barbara Mazurek. Sztukę przyjęto owacjami na stojąco. Wydarzenie było też okazją do złożenia życzeń i wręczenia kwiatów wszystkim paniom z okazji zbliżającego się Dnia Kobiet.
– Temat wsi Nieboczowy i jej przeniesienia znany mi był od dłuższego czasu. Zastanawiała i ciekawiła mnie historia ludzi, którzy zmuszeni są opuścić swoją ukochaną ziemię i zacząć budować życie na nowo. Jednak impulsem do stworzenia scenariusza był dopiero kurs „Teatr na Faktach” organizowany przez Instytut Grotowskiego we Wrocławiu. Gdy ogłoszono piątą edycję pod hasłem „Obywatelka Rzeka” postanowiłem wysłać swoje zgłoszenie właśnie z myślą o tym, by zrealizować spektakl teatralny na podstawie rozmów z mieszkańcami Nieboczów. Przecież to rzeka i powodzie były bezpośrednią przyczyną wysiedleń mieszkańców. Uznałem, że to nie przypadek, że trzeba tę historie uwiecznić w formie scenariusza teatralnego, tak by została zapisana i zachowana na długo, może na zawsze – mówi Maciej Dziaćko, reżyser czytania performatywnego.
– Ogromną pomocą służyła mi podczas procesu wywiadów z mieszkańcami Pani Sołtys – Barbara Mazurek. Podczas pierwszego spotkania ugościła mnie w swoim domu i opowiadała. Jej historia już była jak rzeka – piękna, pełna zawirowań, bogata, niesamowita, momentami przerażająca. I to właśnie Pani Sołtys poprosiła innych mieszkańców by spotkali się ze mną. Wyprawy do Nieboczów były zawsze magiczne. Rozmowy, ale także spacery po wsi. Mieszkańcy chętnie dzielili się swoimi przeżyciami – a ja słuchałem – czasami przecierając oczy ze zdziwienia – co musieli przejść Ci ludzie. Mam wrażenie, że polubiliśmy się i stworzyła się swoista więź między nami. Ja w każdym razie czuję ogromny sentyment do Nieboczów. Bolesna była dla mnie jazda do Uroczyska (miejsca, gdzie znajdowała się dawna wieś), patrzyłem na tę pustkę, dzikość, krzaki, żwirowiska i wierzyć się nie chciało, że kiedyś to były drugie Mazury. Jednak w tym wszystkim tliła się nadzieja w postaci teatru – który ma moc zachować wrażenia, smaki, zapachy, przeżycia, historie Bohaterskich Nieboczowików – dodaje reżyser. 24 lutego odbył się finał „Teatru na Faktach”, kiedy to twórcy zaprezentowali czytanie performatywne powstałego spektaklu pod tytułem „Wykludzeni”.
AgaKa