Noc w Muzeum: W Pałacu Dietrichsteinów premiera nowej wystawy rynku w miniaturze
WODZISŁAW ŚL. Podczas sobotniej „Nocy w Muzeum" w Pałacu Dietrichsteinów zaprezentowano premierowo nową wystawę stałą, którą można teraz oglądać bezpłatnie. To wodzisławski rynek z przełomu XIX i XX w. w miniaturze, odwzorowany w wyjątkowych detalach.
Nowa wystawa nosi tytuł „Świat, którego już nie ma. Wodzisławski Rynek z przełomu XIX i XX wieku”. Prezentowana będzie diorama wodzisławskiego rynku z ok. 1900 roku. Był to czas gdy miasto przeżywało rozkwit, powstawały kolejne sklepy, zakłady, odnawiano budynki, a Park Zamkowy został udostępniony dla zwiedzających.
– Kiedy remontowaliśmy ten obiekt po katastrofie budowlanej, rozmawialiśmy z panem dyrektorem i zastanawialiśmy się, jaka będzie jedna z głównych wystaw, jakie chcielibyśmy zrealizować na potrzeby przywracania pamięci o historii naszego miasta. Wtedy pan dyrektor zaproponował, żeby to był właśnie rynek. Rynek, jakiego nie znamy, który z jednej strony jest przestrzenią – kamienicami, który przeszedł bardzo wiele zmian, historycznie wynikających z bombardowań w trakcie lutego i marca 1945 roku. Wtedy nam wydawało się, że przygotowanie tej wystawy będzie dość proste, że to z jednej strony dokumenty i materiały, które Sławek zbierał latami, a z drugiej strony 6 do 12 miesięcy pracy i będziemy mogli to państwu pokazać. To było prawie dwa lata temu. Także naprawdę to, co zaraz państwo zobaczycie, to owoc całego zespołu ludzi (...) przez wiele lat, aby odtworzyć to, co było 120 lat temu. Zobaczycie państwo piękną przestrzeń wodzisławskiego rynku, ale przede wszystkim przeniesiemy się w nieznany nam czas i poznamy Wodzisław 120 lat temu: jego mieszkańców, czym się zajmowali, jakie mieli pasje i profesje, jak żyli i jaką wspólnotę tworzyli, dzięki czemu miasto mogło się rozwinąć – mówił prezydent Mieczysław Kieca tuż przed otwarciem wystawy.
– Bez ludzi nie ma nic i tak jest w tym przypadku. Ja miałem to szczęście, że pracowałem ze wspaniałym zespołem, który się rozumiał. Nieraz bywało tak, że była różnica między czasem, a zegarkiem. To naprawdę niuanse, ale nieraz tak jest. Musicie państwo wiedzieć, że budując dom, urządzając jakąkolwiek przestrzeń, wykańczają nas wykończenia. Stawiamy ściany, a potem przychodzi czas na detale – zapewnił dyrektor muzeum Sławomir Kulpa, składając serdeczne podziękowania wszystkim osobom, zaangażowanym w stworzenie wystawy.
Nowa ekspozycja to efekt wielu miesięcy pracy zespołu ludzi, którzy włożyli swoje umiejętności i serce w ożywienie wodzisławskiego rynku sprzed 120 lat. Obok Sławomira Kulpy – dyrektora Muzeum, odpowiedzialnego za realizację zadania, który opracował pełną dokumentację historyczną, nad wystawą pracowali także: inżynier Jerzy Pocisk– Dobrowolski (Politechnika Gliwicka), który wykonał bryły kamienic. Modelarka Elżbieta Zarzecka pomalowała i uszczegółowiła budynki i przestrzeń wokół, aby wyglądały jak najbardziej realistycznie. Jacek Mammos z Głównego Instytutu Górnictwa opracował skomplikowaną elektronikę projektu, a zespół w składzie: Kinga Kłosińska, Ilona Gatnarczyk i Jolanta Biczkowska ożywiły białe figurki ludzi i zwierząt. Tła prezentujące wodzisławski krajobraz namalował Marcin Uliarczyk. W odkrywaniu historycznych meandrów miasta pomagał dyrektorowi Kulpie także badacz historii Roman Cop. Muzykę, która pozwala zwiedzającym na moment przenieść się do roku 1900 skomponował Szymon Kamczyk, a narratorami wystawy stali się Monika Sokołowska i Robert Krzyżaniak.
Budynki i losy ludzi
Uzupełnieniem nowej ekspozycji był wykład Sławomira Kulpy na temat historii właścicieli kamienic przy rynku, tak barwnej, jak zagmatwanej. – Te posesje trzeba było odnaleźć w księgach sądowych, dzięki czemu zarysował się cały obraz rynku i miasta. W tych księgach są zawarte informacje o statusie mieszkańców i właścicieli, np. czy ktoś był szewcem czy kupcem. W księgach gruntowych kluczowe są testamenty, znajdują się w nich unikalne pieczęcie mieszczan – mówił podczas wykładu dyrektor Kulpa, prezentując m.in. unikalne mapy rynku, pieczęcie i wizerunki właścieli poszczególnych kamienic. Jednocześnie przytaczał on historie mieszkańców, zbierane pieczołowicie przez lata i często układane jak historyczne puzzle.
Nie tylko wystawa
Podczas sobotniej "Nocy w Muzeum" dla zwiedzających przygotowano dodatkowe atrakcje. Zainteresowani mogli wziąć udział w warsztatach plastycznych malowania mebli pod okiem Aleksandry Sokalli. Ciekawostką jest fakt, że meble – krzesła, taborety i "ryczki" pozyskane zostały z Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych w Wodzisławiu Śląskim. Jednym słowem to, co inni wyrzucili, stało się kreatywnym podłożem dla innych.
Można było też zobaczyć wystawę mechanizmów zegarkowych i posłuchać opowieści o czasie Mirosława Irzyka, a także wziąć udział w grze terenowej w poszukiwaniu skarbu.
Do dyspozycji gości było także studio fotograficzne z epoki, w którym wykonywali wielkoformatowe zdjęcia Kamila Kowalska i Waldemar Markiewka. Ponadto w kinie w sali multimedialnej można było zobaczyć nieme filmy z komentarzem Kingi Kłosińskiej, posłuchać śląskiego kataryniarza przed pałacem, a tuż obok w zamkowym parku zwiedzić schron wraz z Grupą Rekonstrukcji Historycznej Powstaniec Śląski.
Przy tych wszystkich atrakcjach muzeum było jednocześnie w pełni otwarte dla zwiedzających, ze wszystkimi swoimi wystawami oraz Strefą Odkrywania, Wyobraźni i Aktywności SOWA, która szczególnie przyciągała najmłodszych gości.
(ska)