Na tropie bandy Ogiermana
Kronika, wydana w 1974 r. tylko do użytku wewnętrznego milicji i bezpieki zawiera 2953 informacje z ich działań na terenie województwa katowickiego.
Materiał zebrano i opracowano z okazji 30–lecia tych formacji „dla upamiętnienia ich działalności”. – Szli wszędzie dokąd ich partia posłała tych wszystkich, dzisiaj często zapomnianych, nieznanych, nie ujętych w rejestr bojowników wolności i wyzwolenia, którzy w tej walce oddali swe życie, wydał ich ze swojego łona naród polski – wychowała zaś i prowadziła nasza partia – Polska Partia Robotnicza – brzmi motto z materiałów I Zjazdu PPR, które otwiera kronikę.
Nie wrócili do domu
2 lutego 1945 r. pełniącym obowiązki komendanta powiatowego milicji w Rybnickiem ustanowiono p. por. Czesława Bazana. Z 17 maja tegoż roku pochodzi pierwsza informacja o działaniach miejscowych stróżów prawa. – Kpr. Dworak Józef lat 30, członek PPR i kpr. Latosiński Henryk lat 34, czł. PPR, jako wywiadowcy KPMO Rybnik zostali wysłani służbowo do Boguszowic w celu przeprowadzenia rewizji. Do Komendy Powiatowej MO, ani do swych rodzin nigdy już nie wrócili. Zostali zamordowani przez bandę „Ogiermana”.
Trzeba przyznać, że Rybnik i okolice, w porównaniu do innych regionów, były w tym czasie dość spokojne. W kronice dominują informacje z Częstochowy czy Katowic.
W maju raportowano również, iż nasilili się „mordy i rabunki” dokonywane przez „najliczniejsze i najlepiej zorganizowane bandy NSZ”. Powiat rybnicki znajdował się rzekomo w południowym okręgu ich działania, nazwanym operacyjnie „Beskidy”. Niejaki Henryk Flame pseud. „Bartek” dowodził tu ponoć bandą około 300 osób, podzielonych na 16 grup bojowych. Byli na celowniku bezpieki (wówczas Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego – UBP), bo „wywodzili się z reakcyjnych zbrodniarzy faszystowskich i kryminalnych, którzy mieli na celu obalenie przemocą ustroju demokratycznego i odrestaurowanie władzy sanacyjno–endeckiej”. Ścigano ich, jak wynika z kroniki, za mordy na działaczach komunistycznych, funkcjonariuszach MO i służby bezpieczeństwa oraz propagandę antyradziecką.
Napad na konwój
Pod datą 19 lipca 1945 r. zamieszczono wzmiankę o śmierci 39–letniego funkcjonariusz KPMO Rybnik Stanisława Kuligowskiego. Został on uprowadzony przez 3 bandytów. – Następnego dnia znaleziono jego zmasakrowane zwłoki. Bestialskiego mordu dokonali bandyci Skałkowski i poszukiwany „Pepik”, którzy miesiąc później ujęci, zeznali, że bili Kuligowskiego łańcuchem.
Z 31 sierpnia pochodzi wzmianka o napadzie na konwój z pieniędzmi. Jak się okazuje, to wydarzenie z końca lata ma związek z lipcową śmiercią funkcjonariusza. Sprawcami okazali się bowiem dobrzy znajomi – Skałkowski i „Pepik”. Przestępstwa dokonali na drodze Rybnik–Popielów. Ich łupem padły wypłaty górników kopalni „Ema”. Tym razem jednak nie uszli bezkarnie. – Natychmiastowa akcja pościgowa – jak czytamy dalej w kronice – funkcjonariuszy z KPMO Rybnik doprowadziła do ich ujęcia. Trzeci z bandytów został zastrzelony w pościgu. Zrabowane pieniądze odzyskano w całości. W akcji wyróżnił się kpr. Piotr Cebula.
Parszywa siódemka
W listopadzie KPMO Rybnik udało się rozpracować 7–osobową szajkę bandytów. Na jej czele stał niejaki Wiktor Kuś. – W okresie swej działalności banda dokonała dwóch napadów na osoby prywatne. Na wyposażeniu posiadała osiem jednostek broni palnej. Wyrokiem Sądu, Kuś Wiktor został skazany na karę śmierci, pozostali sprawcy zostali skazani od 6–10 lat więzienia.
W grudniu dała znać o sobie znów banda „Ogiermana”. W datowanej na 14. dnia tego miesiąca wzmiance czytamy: – Podczas wykonywania czynności służbowych w Gotartowicach pow. Rybnik, zastrzelony został Danielewski Marian, lat 20, członek PPR, pracownik Służby Bezpieczeństwa. Zastrzelony został przez członków bandy „Ogiermana”.
Informacje z roku 1945 kończą dane statystyczne. Jak podała komenda wojewódzka MO w Katowicach, w województwie śląsko–dąbrowskim działało 91 nielegalnych organizacji skupiających 3079 członków. W Rybniku było ich siedem. Miały 269 ludzi.
Obstawa na pogrzebie
W pierwszych tygodniach 1946 r. w Rybnickiem nie wydarzyło się nic istotnego. Uwagę autorów kroniki skupiło dopiero wydarzenie z 19 marca. – Zygmunt Ćwikliński, referent PUBP [Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego] w Rybniku wraz z sekretarzem PPS Augustynem Buchalikiem, udał się motocyklem służbowym do Boguszowic. Przejeżdżając obok lasu, między Równem a Gortatowicami, zostali ostrzelani z broni automatycznej. Ciężko ranni spadli z motocykla do przydrożnego rowu i tam bandyci dobili ich, a następnie zaciągnęli do lasu, rabując im buty, pistolety oraz zegarki. Po roku czasu, ustalono, że zabójstwa dokonali bandyci KWP [Konspiracyjnej Wojsko Polskie] – Stefan Ogierman i Henryk Filipecki.
Cztery dni później obaj znów stali za działaniami przestępczymi. – Sześciu członków – czytamy w kronice – bandy terrorystycznej „Ogiermana” i „Filipeckiego” przybyło do wsi Szczejkowice posiadając listę członków PPS, którą uprzednio przemocą i groźbą użycia broni zdobyli od Jana Kwaśnego. Następnie udali się do gminy, gdzie zdemolowali lokal PPS oraz zniszczyli sztandar tej organizacji. Członkom tejże organizacji, Wincentemu Szymura, Emanuelowi Słomka, Janowi Szala, Karolowi Buchalik i innym grozili rozstrzelaniem w wypadku uczestniczenia w pogrzebie Augustyna Buchalika, który miał się odbyć dnia następnego. Pogrzeb zamordowanego Augustyna Buchalika odbył się, ale pod ochroną funkcjonariuszy MO i UBP z Rybnika.
(opr. G. Wawoczny)