Witajcie w świecie surrealistycznych wizji
Sięgające nieba krzyże, ciała nagich kobiet, biały koń z oczami zasłoniętymi chustą. Co oznaczją te symbole? – Uprawiam malarstwo figuratywne z motywami fantastycznymi, surrealistycznymi i relgijnymi – wyjaśnił Lech Pierchała, autor wystawy, którą można obecnie oglądać w galerii rybnickiej biblioteki przy ulicy Szafranka 7. Twórca mieszka w Zamysłowie, ukończył najpierw technikum, a potem Wydział Artystyczny Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie.W 2005 roku zdobył dyplom z malarstwa. Jak to się stało, że technik elektronik wylądował na studiach artystycznych? – To za sprawą mojego szwagra, Marcina Dombrowskiego, od którego zaraziłem się malowaniem. Jemu już przeszło, a mnie to trzyma dalej – stwierdził żartobliwie autor wystawy podczas wernisażu, który odbył się w czwartek, w minionym tygodniu.
Z kresek wyłania szczegóły
Lech Pierchała nie ukrywał, że bardzo przeżywa wernisaż, gdyż jest to jego pierwsza wystawa. W otwarciu nieprzypadkowo uczestniczyło wielu pracowników biblioteki, gdyż młody twórca od niedawna pracuje tutaj jako plastyk. Autor rysunków, obrazów i grafik dziękował wszystkim swoim współpracownikom, rodzinie i przyjaciołom za pomoc w przygotowaniu ekspozycji, a także za wsparcie duchowe. Z humorem opowiadał o swojej twórczości, o swoich fascynacjach symbolem i kolorem. – Zacząłem od rysunku tuszem w 2002 roku. Pracowałem nad nim tak długo, że jak skończyłem, powiedziałem sobie: nigdy więcej. Ale dwa lata później powstał kolejny – mówił Lech Pierchała. Dodał, że teraz najlepiej rysuje mu się czarnym długopisem. Za to w malarstwie używa właściwie tylko kilku barw: umbry palonej, ultramaryny niebieskiej, zieleni chromowej, ugru jasnego i bieli.
Żona i kotlety
A co oznacza ten biały koń z zasłonietymi oczami? – zapytał ktoś z uczestników wernisażu. Lech Pierchała odpowiedział szczerze, że nie zna znaczenia. – Siłą napędową sztuki jest trójca: Bóg, czyli wiara, natura i erotyzm – tłumaczył rybniczanin. Z pomocą w wyjaśnianiu symboliki przyszedł mu obecny na otwarciu wystawy Marian Rak, rybnicki artysta plastyk, który przypomniał historię Salvadore Dali. – Zapytano go kiedyś, dlaczego namalował swoją żonę, a na jej ramionach kotlety? Mistrz na to odpowiedział krótko: A dlaczego nie? I żonę, i kotlety badzo kocham”. Wystawa prac Lecha Pierchały potrwa do 9 lutego.
Iza Salamon