Warto zagrać o ten plac
Boisko do piłki nożnej, bieżnia, boisko do koszykówki i siatkówki oraz kort tenisowy. Takiego zestawu obiektów sportowych nie powstydziłby się żaden właściciel ośrodka wypoczynkowego.
Przydałby się także w centrum miasta i okazuje się, że jest, ale od wielu lat popada w ruinę. Dlaczego? Wszystko wskazuje na to, że władze miasta nie mogły lub nie chciały dogadać się z właścicielem.
Początek końca
Boiska leżące między ulicą Chrobrego a osiedlem Dworcową w latach dziewięćdziesiątych kupiła od Ryfamy Górnośląska Wyższa Szkoła Pedagogiczna im. Kardynała Augusta Hlonda w Mysłowicach. Transakcja ta była niestety początkiem końca tego terenu. Bieżnię rozjeździły samochody, na murawie zaczęły pojawiać się chwasty. GWSP poza boiskiem kupiło kilka budynków przy ulicy Chrobrego, które teraz wynajmuje Spółdzielnia Pracy „ Oświata”.
– Boisko w chwili obecnej podlega dzierżawcy i on odpowiada za te tereny. Kiedy skończy się okres dzierżawy, będziemy mogli znów dysponować tym terenem. W każdym razie nie planujemy tam żadnego z oddziałów naszej szkoły i boisko nie przyda nam się w żaden sposób – mówi Ewa Pirawa, dyrektor administracyjny Górnośląskiej Wyższej Szkoły Pedagogicznej.
Obecnie już wiadomo, że GWSP nie planuje tu swojej placówki. Wielokrotnie ogłaszała zapisy na studia w Rybniku, ale nie znaleźli się chętni. W momencie uruchomienia Zespołu Szkół Wyższych przy ulicy Rudzkiej, mysłowicka szkoła całkowicie porzuciła pomysł otwierania oddziału w Rybniku.
Komu to potrzebne?
Z kolei „Oświata” nie zajmuje się boiskiem, bo jak twierdzi, jej też taki kompleks nie jest do niczego potrzebny. – Zajęcia, które odbywają się w naszej szkole, nie mają charakteru sportowego, więc nie wykorzystujemy go. Za trzy miesiące kończy nam się dzierżawa, więc już nic nie poradzimy. Nieodpłatnie użyczamy boiska miejscowemu klubowi piłkarskiemu, oni sami w miarę możliwości przycinają trawę – mówi Michał Szweda, dyrektor Spółdzielni Pracy „Oświata”. Co po zakończeniu dzierżawy? GWSP wiele możliwości nie ma. Ma zamiar remontować siedzibę i znaleźć nowego dzierżawcę lub sprzedać kompleks za niebotyczną kwotę. Czy jednak znajdzie się kupiec, skoro w planie zagospodarowania przestrzennego Rybnika, teren ten jest przeznaczony pod obiekty rekreacyjne?
Kiedyś było tutaj życie
– Boiska mogłyby już dawno trafić pod skrzydła miasta. Sama szkoła chciała je oddać miastu w użytkowanie w zamian za zwolnienie od płacenia podatku za ten teren. To oczywiste. Jednak ówczesny prezydent Jerzy Frelich, nie wiadomo dlaczego, nie był tym zainteresowany. To wielka strata dla miasta. Dziś magistrat zasłania się tym, że to własność prywatna. Mam nadzieję, że nowa rada miasta będzie bardziej tym zainteresowana. I uda nam się ożywić wymarłe boiska. Pamiętam ten teren, kiedy jeszcze był pod władaniem Ryfamy. Roiło się tu wtedy od sportowców. Sam tu grałem, dlatego tak mi szkoda tych boisk – mówi Aleksander Larysz, członek zarządu dzielnicy Śródmieście.
Adrian Czarnota