Osiem lat za pomoc w aborcji
Przypomnijmy: w sprawę zamieszana jest pracownica rybnickiego pogotowia Małgorzata Ch. Na jej trop prokuratura wpadła badając sprawę Izabeli L., dziewiętnastoletniej mieszkanki Tarnobrzegu. Wszystko wskazuje na to, że młoda kobieta zażyła niebezpieczne dla płodu lekarstwo, dokonała aborcji w domu i wyrzuciła na śmietnik zwłoki swojego dziecka. Aby wywołać poród, dziewiętnastolatka posłużyła się lekiem przeciwbólowym, który po przedawkowaniu może spowodować poronienie. Specyfik ten zakupiła w internecie, od rybniczanki.
– Sanitariuszka będzie odpowiadała za pomoc w przerwaniu ciąży. Za tego typu czyn grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech. Jednak ze względu na to, że płód był zdolny do samodzielnego życia, kobiecie za pomoc w usunięciu tak zaawansowanej ciąży, grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności – mówi Marek Grela, prokurator prowadzący sprawę. Proces odbędzie się w Tarnobrzegu, już pod koniec marca. Małgorzata Ch. tłumaczy, że nie wiedziała jakiej wielkości był płód. Myślała, że to początek ciąży. To jednak nie zwalnia jej od odpowiedzialności karnej. Prokuratura zabezpieczyła jej komputer oraz archiwum rozmów z Izabelą L., które świadczą niezbicie że rybniczanka wiedziała co robi. Ciała dziecka do tej pory nie odnaleziono. Najprawdopodobniej znajduje się na miejskim wysypisku.
– Z uwagi na to, że nie znaleźliśmy dziecka, wyrodnej matce możemy postawić jedynie zarzut zbezczeszczenia zwłok. Czekamy jeszcze na wyniki badań DNA śladów zabezpieczonych na miejscu aborcji. To może pozwolić nam postawić jej poważniejsze zarzuty. Małgorzata Ch. nadal pracuje w rybnickim szpitalu. Podobnie jak kilka tygodni temu, gdy pisaliśmy pierwszy raz o sprawie, przebywa na zwolnieniu
lekarskim.
Adrian Czarnota