Gdański Lotos smakował jak nigdy
W szóstej rundzie, po pasjonującym spotkaniu, nasze „Rekiny” pokonały Lotos Wybrzeże Gdańsk 46:44. Jednak mimo tej spektakularnej wygranej rybniczanie zawodzą w tym sezonie na całej linii.
Najlepiej sklonować Harrisa
Zespół z Gorzowa pokonał na torze w Rybniku, po dość jednostronnym spotkaniu RKM 52:40. Najlepszym zawodnikiem spotkania był rewelacyjny Chris Harris, który wywalczył dwadzieścia punktów, czyli 50% dorobku punktowego „Rekinów”. Od pierwszego wyścigu gorzowianie lepiej dostosowali się do nawierzchni toru i po przekonywującej i agresywnej jeździe w dziesięciu wyścigach prowadzili już 36:24. Wówczas trener Mirosław Korbel skorzystał ze złotej rezerwy taktycznej. Start do biegu wygrali Harris oraz Schlein. W powtórce Harris wygrał z Ferjanem, a Schlein nie ukończył wyścigu z powodu defektu motocykla. Różnica punktowa zmalała do ośmiu punktów. W następnym wyścigu rozstrzygnęły się losy spotkania. Świetnym wyjściem ze startu popisali się Chris Harris i Roman Povazhny. O ile jednak „Bomber” nie miał problemów z dowiezieniem „trójki” do mety, o tyle „RoPa” był bardzo wolny na dystansie. W efekcie na trzecim okrążeniu wyprzedził go M. Zetterstrom, a na ostatnim Ferjan. Goście w tym momencie zgromadzili na koncie 44 punkty, ostatecznie „Stalówka” wywiozła z Rybnika cenne zwycięstwo 52:40.
Piąty mecz, czwarta porażka
W meczu pomiędzy Startem a Rybnickim Klubem Motorowym, po raz kolejny potwierdziła się okrutna prawda, że oprócz zawodników zagranicznych dla Rekinów nie ma kto zdobywać punktów. Niezawodny Chris Harris wspólnie z Renatem Gafurovem i Denisem Gizatulinem w przegranym w Gnieźnie meczu 42:48, zdobyli w sumie trzydzieści dwa punkty, pozostali zaledwie dziesięć. Przy tak „dziurawym” składzie przez moment rybniczanie nawet prowadzili w tym spotkaniu, po podwójnym zwycięstwie pary Harris–Druchniak w czwartym wyścigu (10:14). Jednak zamiast pójść za ciosem, następny wyścig przegrali.
Pechowo udział w meczu zakończył Rory Schlein. W ósmym biegu, będąc na prowadzeniu, nie opanował na koleinie motocykla i upadł na tor. Po tym zdarzeniu w dalszej części meczu nie pojawił się już na torze.
I wreszcie jakieś zwycięstwo...
Wreszcie dla „Rekinów” zaświeciło słońce. Po pasjonującym, miejscami dramatycznym meczu pokonali na własnym torze faworyzowaną ekipę z Gdańska 46:44. Tym razem w drużynie rybnickiej nie było „dziur” w składzie. Sukces jest tym cenniejszy, gdyż na godzinę przed meczem, awizowany w składzie Rafał Szombierski zgłosił uraz, jakiego nabawił się w przeddzień meczu. Trener Mirosław Korbel był zmuszony do zastosowania regulaminowej opcji – zastępstwo zawodnika. Koledzy, którzy zastępowali „Szuminę” stanęli na wysokości zadania. Jak zwykle nie zawiódł Chris Harris, który w przypadku przegranych startów zaciekle walczył na dystansie mijając rywali. Po raz kolejny Renat Gafurov pokazał, że jak startuje na przyczepnym, to można na niego liczyć. Podobnie zachował się Denis Gizatullin, jego szarża w czternastym wyścigu, kiedy na prostej wyprzedził Bjarne Pedersena wystawia mu najlepsze świadectwo. Prawidłowo rozwija się Michał Mitko, który przy braku kontuzjowanego Patryka Pawlaszczyka i słabszej dyspozycji Wojciecha Druchniaka staje się pierwszym juniorem RKM–u.
„Rekiny” świetnie rozpoczęły ten mecz i po sześciu biegach prowadziły już 21:15, ale niebawem „nafciarze” zniewelowali niekorzystną różnicę punktową. Na szczęście w drużynie Lotosu tego dnia nie błyszczał Bjarne Pedersen. Kilka porażek z teoretycznie słabszymi rywalami pozwoliło „Rekinom” przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
(ak)