Sokole oko policjanta
Strzelanie dla Mirosława Krystopika to nie tylko praca, ale i życiowa pasja. W tarcze posłał już kilogramy amunicji.
28 kwietnia w szkole policyjnej w Katowicach Piotrowicach odbyły się zawody strzeleckie o puchar komendanta wojewódzkiego. Reprezentacja naszej komendy przywiozła z zawodów puchar i medale. W zawodach uczestniczyły ekipy ze wszystkich komend miejskich z całego województwa. Każdy zespół strzelców liczył cztery osoby. W każdej grupie obowiązkowo musiała znaleźć się kobieta. A płeć piękna udowodniła, że celne oko i pewna ręka to nie domena mężczyzn.
- Wielokrotnie startowaliśmy już w zawodach strzeleckich i zajmowaliśmy bardzo dobre lokaty. Po raz pierwszy jednak udało się ustrzelić puchar komendanta - mówi aspirant Mirosław Krystopik, który okazał się najlepszym strzelcem na Śląsku.
W skład reprezentacji rybnickiej komendy weszli także Iwona Wyputa, Piotr Kurzyński oraz Artur Błaszczyk. Drużynowo rybniczanie zajęli trzecie miejsce. Jeden punkt dzielił ich od drugiego miejsca. W strzelaniu indywidualnym Mirosław Krystopik pokonał prawie setkę konkurentów i wystrzelał dla rybnickiej komendy puchar.
Strzelanie dla zdolnego policjanta to nie tylko praca, ale i życiowa pasja. Strzela od dwudziestu lat i w tarcze posłał już kilogramy amunicji.
- Użycie broni przez policjanta to ostateczność. Trzeba zrobić wszystko, by nie było potrzeby jej wyciągania z kabury. Ja w całej mojej karierze nigdy nie musiałem strzelać i mam nadzieję że już tak zostanie - mówi z uśmiechem.
Bandyta w starciu z mundurowym byłby raczej bez szans. W rybnickiej komendzie jest on niekwestionowanym ekspertem od wszystkiego, co ma lufę. To on szkoli policjantów, prowadzi treningi i egzaminuje swoich kolegów. Na zawodach wszyscy policjanci strzelali z broni służbowej. Tylko taka była dopuszczona przez sędziów. Jak twierdzi najlepszy śląski strzelec, każdy policjant powinien doskonale znać swoją broń. Po to organizuje się w ciągu roku treningi oraz egzaminy w każdej komendzie.
- Policjanci odwiedzają strzelnicę kilka razy w roku. Minimalna liczba strzelań jest ściśle określona w przepisach. Poza przepisami policjanci przychodzą na strzelnice w wolnym czasie, po służbie, by podnosić swoje kwalifikacje. Często ten poświęcony czas ratuje im później życie - tłumaczy Krystopik.
Adrian Czarnota