Marny interes z wybitymi szybami
Pięć lat temu, ówczesna rada miasta zgodziła się na dość absurdalną wymianę. Oddała prywatnemu właścicielowi kamienicę w centrum miasta w zamian za budynek, który miał być wiele warty. Miał być, bo do dziś miasto nie potrafi się go pozbyć. Nawet za połowę ceny.
Ulica Przemysłowa na Paruszowcu to dość przygnębiające miejsce. Upadła Huta Silesia zostawiła po sobie budynki, które wymagają remontu. Właśnie tu, oznaczona numerem 13 stoi dwupiętrowa kamienica. Wokół obejścia walają się śmiecie, a przewrócony płot i brak szyb dopełnia rozpaczliwego widoku. Budynek nie jest zabezpieczony, można do niego wejść choćby przez piwniczne okno. W środku widoczne są ślady po libacjach oraz ściany zdewastowane przez złomiarzy, którzy wyrwali ostatnie przewody elektryczne. Czym więc kierowali się samorządowcy dokonując tak niekorzystnej zamiany?
Teoretyczna korzyść
Na sesji Rady Miasta, w styczniu 2002 roku, jednym z punktów obrad było głosowanie nad oddaniem w prywatne ręce kamienicy przy ulicy Szafranka 4 w zamian za przejęcie nieruchomości przy ulicy Przemysłowej 13. - Ta w dzielnicy Paruszowiec została wyceniona na 343 tys. zł, natomiast kamienica w Śródmieściu według ekspertów warta była 291 tysięcy złotych. Nie trzeba być matematykiem, by widzieć teoretyczną korzyść zamiany dla gminy - wyjaśnia Stanisław Stajer, radny z ugrupowania Nasz Rybnik, który wyciągnął sprawę na światło dzienne.
Nie ma mowy o mieszkaniach
W przejętym przez miasto budynku miały powstać mieszkania komunalne. Dość szybko okazało się jednak, że to niemożliwe. - Zanim rozpoczęto prace adaptacyjne, zainterweniował właściciel sąsiednich hal produkcyjnych. Przyszła funkcja mieszkaniowa kolidowała z rozbudową hal produkcyjnych, które istniały za płotem budynku. Ludzie nie mogą przecież mieszkać między halami.
Kto by ją chciał?
Budynek więc stał się dla miasta zbędny i jako taki został przeznaczony do sprzedaży przetargowej - mówi Stanisław Stajer.
Gdy ogłoszono przetarg, okazało się że nie ma chętnych do kupna budynku, z którym niewiele można zrobić. Wszystkie przetargi, jakie ogłaszano kończyły się fiaskiem. 28 marca 2007 roku kamienica po raz kolejny została wystawiona na sprzedaż. Ale tym razem warta była już tylko...133 tysiące złotych, czyli mniej niż połowę początkowej wartości.
- Pytałem o to, dlaczego tak nisko wyceniono ten obiekt. Tłumaczono mi, że brakuje między innymi placu na parking. Jak można było dopuścić do takiej zamiany i oddawać teren w centrum, którego wartość przecież zawsze procentuje? - zastanawia się Stajer.
Będzie nowa wycena
Radny zapytał o ten budynek na ostatniej sesji rady miasta. Okazuje się, że mimo zaniżonej kwoty znów nie udało się budynku sprzedać.
- Wspomniana nieruchomość nie została sprzedana. Przetarg będzie zorganizowany od nowa. Będzie też nowa wycena nieruchomości - wyjaśniał na sesji Michał Śmigielski, wiceprezydent Rybnika.
Adrian Czarnota