Śmierć za 2,60 zł
Dwa tygodnie temu nasza gazeta informowała o bulwersującej śmierci bezdomnego w rejonie dworca PKP.
Przypomnijmy, Grzegorz K. przez niemal dobę konał na schodach pod sklepem. Przybyli na miejsce pracownicy pogotowia uznali, że jest zdrowy i odjechali. Mężczyzna kilka godzin później zmarł. We wtorek nieoficjalnie dowiedzieliśmy się o kolejnej śmierci bezdomnego. – Rzeczywiście była taka sytuacja. We wtorek, kilka minut przed godziną 20.00, policjanci dostali informacje o bezdomnym, który słaniał się na nogach po dworcu PKP. Funkcjonariusze wezwali pogotowie ratunkowe – mówi Aleksandra Nowara z rybnickiej policji.
Dostał pomidor
Edmund K. był w stanie skrajnego wyczerpania. Potwornie śmierdział, chodziły po nim robaki. Mówił, że nie jadł od czterech dni. Ktoś z podróżnych dał mu pomidora, którego łapczywie zjadł. Został zabrany do szpitala, gdzie po kilku godzinach zmarł. Mężczyzna był uzależniony od alkoholu. Często leżał na ławkach czy skwerach koło dworca. Koło niego leżała zazwyczaj butelka po 86–procentowym denaturacie.
Mandatów nie płacą
Według ustawy o wychowaniu w trzeźwości picie alkoholu w miejscu publicznym to wykroczenie, za które grozi mandat karny w wysokości 100 zł. Stróże prawa tłumaczą to amatorom piwka pod chmurką demoralizacją. Chodzi szczególnie o dzieci, które nie powinny być narażone na takie widoki. A co z bezdomnymi, którzy piją w miejscu publicznym?
– Pamiętam, że ten człowiek leżał tu nieraz w południe z butelką po denaturacie. Leżał tak przez kilka godzin. Wezwana straż i pogotowie rozkładały ręce. Nie był ranny, więc nie można było go zabrać. Leżał tak kilka godzin po czym wstawał i żebrał kolejne 2,60 zł na kolejną butelkę – mówi jedna z pracownic sklepu przy PKP, prosząc o zachowanie anonimowości.
Żyją, by pić
Sprawa alkoholu nie dotyczy tylko Edmunda K i Grzegorza K, którzy zmarli w odstępie 3 tygodni. Bezdomni, którzy piją, nie mają prawa do noclegowni czy przytuliska w Przegędzy. Taki tryb życia na ulicy wybrało w Rybniku kilkanaście osób.
Adam Fudali, prezydenta Rybnika
– Czy w Rybniku nie powinna zacząć funkcjonować izba wytrzeźwień?
– Izby wytrzeźwień w Rybniku absolutnie nie będzie. To powrót do czasów komunistycznych i za mojej kadencji na pewno nic takiego nie powstanie. Tym ludziom trzeba pomagać w inny sposób. Mamy na ulicy Hallera stowarzyszenia i wolontariaty, z których mogą skorzystać. Bezdomni często jednak nie chcą pomocy. Oni chcą żyć w takich warunkach, jakie sobie wybrali, to jest bardzo przykre. Ten problem dotyczy każdego miasta i każdego kraju.
Adrian Czarnota