Radni zaradni
Marek Krząkała (PO) wezwał na ostatniej sesji trzech radnych do wyboru mandatu, który chcą sprawować. Powinni wybrać: albo mandat radnego albo przewodniczącego zarządu czy dzielnicy.
Dotyczy to Henryka Wilka (BSR), Andrzeja Wojaczka (BSR) i Jerzego Lazara (PiS). Radni ci otrzymali wcześniej zalecenie, aby nie kandydowali na stanowiska przewodniczących zarządów i rad dzielnic. Sprawowanie mandatu radnego jest zobowiązaniem wobec wyborców i powinno być ono wypełniane z największą starannością. Radni w dzielnicach mają być społecznikami, a nie szukać dodatkowych korzyści materialnych - mówi stanowczo radny.
Jeden rozdaje pieniądze
Mimo iż prawo nie zabrania piastowania podwójnych funkcji, radni nie omieszkali wytłumaczyć się z samorządowej „bigamii".- Większość rady wie, że ostatnia złotówka z mojego portfela zostanie przeznaczona na biednych. Ostatnio przeznaczyłem na ten cel tysiąc złotych. Nie mogłem tego publicznie podać, bo wtedy w niedzielę na obiad przyszedłby do mnie niejeden głodny. Proszę zapytać mieszkańców Orzepowic, ile ja rozdaję miesięcznie. Ta suma przekracza tysiąc złotych na miesiąc! - mówił podenerwowany Jerzy Lazar.
Inny milczy zagadkowo
Andrzej Wojaczek przyznał, że myśli o złożeniu rezygnacji z funkcji w zarządzie dzielnicy, ale zastrzegł równocześnie że nie zrobi tego na zawołanie PO. Jako ostatni głos zabrał Henryk Wilk. - Przyjąłem stanowisko w zarządzie dzielnicy z pewnych powodów, o których pan wie - zwrócił się zagadkowo w stronę Marka Krząkały.
Adrian Czarnota