List do redakcji
Droga Pani Aleksandro!
Bardzo zdziwiła mnie Pani postawa wobec naszego pięknego miasta - Rybnika. Jest Pani w błędzie, twierdząc, że w Rybniku nie ma nic. Wycieczka do Raciborza nie jest dobrym pomysłem, jeżeli Szanowna Turystka chce zobaczyć Rybnik. Ze swojej strony, chciałbym przedstawić Pani własną propozycję na weekend w naszym mieście.
Zakładając, że Pani przyjaciółka przyjedzie do Rybnika pociągiem, naszą wędrówkę zaczynamy od krótkiego przedstawienia historii linii kolejowych na Górnym Śląsku. Rybnicki dworzec kolejowy powstał w 1856 roku, a pierwsza trasa łączyła nasze miasto z Katowicami.
Pierwszy dzień
Wychodząc z dworca PKP kierujemy się w dół ul. Piłsudskiego. Po lewej stronie widzimy ruiny starej szkoły muzycznej, która w roku 1933 powstała jako szkoła prywatna, z inicjatywy braci Karola i Antoniego Szafranków. Dzięki nim Rybnik istnieje na mapie muzycznej Polski i świata. Po prawej widzimy wyremontowany budynek powstałego w 1887 roku starostwa powiatowego. Idąc dalej ulicą 3 Maja, przechodzimy obok starego szpitala i kaplicy szpitalnej, którą wybudowano z inicjatywy Juliusza Rogera w roku 1869. Był niezwykłym człowiekiem, który leczył ludzi i nie pobierał za to pieniędzy. Przy równoległej ulicy Miejskiej znajduje się także kościół ewangelicko-augsburski z 1791r. Obok kościoła na przełomie XVIII i XIX wieku mieścił się hotel dla inwalidów, przez co świątynia była nazywana „Inwalidenkirche". Kierując się w stronę rynku, przechodzimy obok powstającego centrum handlowego Focus Park, na terenie którego stał kiedyś browar, po którym został tylko pamiątkowy komin. Idąc dalej dochodzimy do wyremontowanego placu Wolności z piękną fontanną. Po prawej widzimy Rybnickie Centrum Kultury, w końcu docieramy krótkimi uliczkami do rynku z ratuszem i wspaniałymi kamienicami. Pierwszy dzień spaceru po Rybniku kończymy w „starym kościele".
I niedziela ...
Niedzielnego ranka rozpoczynamy zwiedzanie Rybnika od sądu rejonowego, Jeżeli takie jest życzenie, to możemy zawitać w rybnickiej Plazie, po czym niezwłocznie udać się w kierunku ulicy Gliwickiej. Nie po to, by oglądać szpital psychiatryczny, ale by wstąpić na Górkę Cerekwicką, gdzie znajdują się pozostałości po starym, średniowiecznym kościele. Kierując się dalej ulicą Gliwicką, docieramy do stadionu żużlowego Rybnickiego Klubu Motorowego. Niedaleko znajduje się kąpielisko „Ruda", które jest najbardziej zatłoczonym basenem w wakacyjnym Rybniku. Kierujemy się z powrotem i skrótami docieramy w końcu do kościoła pw. Św. Antoniego Padewskiego, której 95 - metrowe wieże górują nad miastem (są najwyższe na Śląsku!), a sam kościół nazywany jest „Katedrą Ziemi Rybnickiej". Po zwiedzeniu pobliskiej szkoły muzycznej, trafiamy na ul. Kościuszki. Docieramy do kresu naszej podróży.
Warto pokazać Rybnik
Mam nadzieję, że moja propozycja weekendu w Rybniku pomoże Pani w organizacji tych dwóch dni dla swojej przyjaciółki. Wciąż tylko nie rozumiem, jak można nie wiedzieć, co w Rybniku można pokazać turyście. Przecież jest to bardzo ładne, czyste miasto, łączące kulturę i zabytki z rozrywką. Jest to miasto o bardzo bogatej historii i tradycji. Co roku odwiedza je wielu turystów, zarówno z Polski, jak i z zagranicy, więc dlaczego jako mieszkanka Rybnika, nie zainteresowała się nim Pani? Jeżeli jednak skusi się Pani na zanurzenie w historię naszego regionu, to polecam serię książek najlepszego, moim zdaniem, historyka ze Śląska, Marka Szołtyska.
Z wyrazami szacunku, Wadim J. Filiks
Warto ściągnąć różowe okulary
Szanowny Panie Wadimie, Pana postawa wobec rodzinnego miasta wzrusza. Imponująca jest pasja, z jaką Pan o nim opowiada. Życzę, by jak najdłużej zachował Pan optymizm, który pozwala widzieć tylko to, co w nim ładne. Wierzę jednak, że z biegiem czasu przekona się Pan, że czasami warto ściągnąć różowe okulary i krytycznie spojrzeć wokół. Po co? - zapyta Pan. Ano po to, żeby świat wokół był jeszcze ładniejszy. Z życzeniami wszystkiego, co najlepsze.
Aleksandra Klich