List do redakcji - Kierowcy płacą swoimi nerwami
Szanowna redakcjo!
Na samym początku pozdrawiam bardzo serdecznie. Jestem stałym czytelnikiem „Tygodnika Rybnickiego". Wasza gazeta jest bardzo ciekawa, a jeszcze bardziej potrzebna. Chciałem podzielić się pewnym, zapewne nie tylko moim problemem. Otóż mieszkam w Rybniku, pracuję zaś w Raciborzu. Jak wiadomo, od pewnego czasu jest zamknięty stary most na kanale Ulga przed Raciborzem. Dotychczasowa odległość do mojej pracy wynosiła 35 km, na paliwo wydawałem około 500 zł miesięcznie na dojazdy. Obecnie trasa wydłużyła się do 41 km, a koszty podniosly do 600-700 zł miesięcznie. Czy władze Raciborza i zarządca drogi nie wzięli pod uwagę kosztów społecznych? Spokój stracili nie tylko kierowcy ale i mieszkańcy dzielnic, przez które wytyczono objazdy. Chodzi mi głównie o samo podejście władz Raciborza do tego problemu. Czy nie można było wcześniej (rok, dwa lata temu) rozpocząć budowy nowego mostu, a teraz zamknąć stary? Czy nie można było pozwolić zbudować mostu pontonowego dla samochodów osobowych? (Odra we Wrocławiu jest szersza niż kanał w Raciborzu). Czy nie można było tego rozwiązać tak, żeby nie narażać ludzi na dodatkowe koszta i stanie w korkach? Czy o tym nikt nie pomyślał? A tak mamy niefortunny objazd przez Markowice, gdzie są takie korki, że głowa boli. Dodatkowo jest tam przejazd kolejowy, często jadą aż trzy pociągi. A my wszyscy stoimy! O dojeździe do samego Raciborza przez dzielnicę Ostróg już nie wspomnę (co chwilę bieg, jedynka, dwójka). Dodatkowo jeszcze, jak jedzie traktor, to jest zupełny koniec. Obsługuję mieszkańców powiatu raciborskiego. Wiem, że ludzie składają skargi w urzędach. I co słyszą? Że prace postępują zgodnie z planem! Napiszę jeszcze o pewnym fakcie. Mój kolega z pracy, mieszkaniec Raciborza sam postanowił pójść na most (ruch pieszy mieszkańców jest tam możliwy) i co tam zobaczył? Zaledwie trzech pracowników. Ponoć siedzieli i grali w karty! A koledze odpowiedzieli, że jest ciepło i że nie może być więcej na moście jak właśnie trzech pracowników, bo... most się zawali! Nie wiem, w jaki sposób można wpłynąć na władze Raciborza, z tego co widzę, nikt się specjalnie nie przejmuje tymi, którzy codziennie muszą tędy jeździć do pracy.
Wiesław Danyłko